czwartek, 27 września 2018

115. Inicjatywa lokalna, czyli zniechęcania mieszkańców do aktywności ciąg dalszy.

20 września 2018 wybrałam się na szkolenie organizowane przez Sektor 3, którego tematem była inicjatywa lokalna. Byłam bardzo ciekawa, jak to szkolenie będzie przebiegało. Uchwała Rady Miasta Szczecin, z dnia 21.11.2017, w sprawie określania trybu i szczegółowych kryteriów oceny wniosków o realizację zadania publicznego w ramach inicjatywy lokalnej była przeze mnie wyczekiwana od dawna. Ustawa powołująca do życia zjawisko inicjatywy lokalnej, czyli Ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie ma datę 24.04.2003. Inicjatywa lokalna została wpisana do tej ustawy w 2010 roku. Minęło osiem lat. Długo czekaliśmy w Szczecinie na to, by rada miasta wreszcie wywiązała się ze swoich obowiązków. Warto było czekać? Pomyślmy. 
Założeniem inicjatywy lokalnej jest współpraca mieszkańców i urzędu miasta w celu poprawy jakości życia w lokalnych społecznościach. Celem podstawowym – aktywizacja mieszkańców, tworzenie wspólnot lokalnych, rozwijanie społeczeństwa obywatelskiego. Zgodnie z wytycznymi ustawy, mieszkańcy mieli wnieść do tej współpracy pomysł na rozwiązanie jakiegoś problemu, zaspokojenie lokalnej potrzeby, pracę własnych rąk, głów, zaangażowanie sąsiadów, a miasto - dostarczyć narzędzia i materiały, by daną potrzebę zaspokoić. Przykładowo - chcemy zamiast rozjeżdżonego autami trawnika mieć piękny klomb i cztery ławki. Pani Maria spod siódemki i pan Krystian spod dziewiątki zadeklarowali, że posadzą rośliny, pani Ela - że będzie je pielęgnować. Pan Zdzisław z synami powiedzieli, że przygotują teren pod klomb i wkopią ławki. Miasto wypożyczy łopaty, grabie,  dostarczy sadzonki i ławki. Ustalili, że spotkają się w któryś weekend i to wszystko razem zrobią. Pan Zdzisław ucieszony, wszedł na stronę inicjatywy lokalnej w Szczecinie i... 
I na tym jego zaangażowanie się skończyło. Dlaczego? Ano dlatego, że zanim miasto podrzuci mieszkańcom materiały, muszą złożyć wniosek. Zgodnie z ustawą (artykuł 19b, punkt 2) “ wniosek, o którym mowa w ust. 1, stanowi wniosek w rozumieniu Kodeksu postępowania administracyjnego”.  Art. 63 KPA opisuje, jak powinien wyglądać wniosek i jakie dane zawierać. Tam nie ma wiele – dane wnioskodawcy i informację o co wnosi. Zgodnie z Zarządzeniem Prezydenta Miasta Szczecin z dnia 21.06.2018 (zauważmy upływ czasu) w sprawie regulaminu rozpatrywania i realizacji wniosków o realizację zadania publicznego w ramach inicjatywy lokalnej, aby wypełnić NASZ wniosek, ten dotyczący wsparcia przez miasto inicjatywy lokalnej potrzebne jest: 
  • 1) Znajomość (lub odszukanie) stawek roboczogodzin różnych prac (bo trzeba przeliczyć wkład własny na konkretną kwotę, inaczej nam zabraknie punktów i nasz wniosek nawet nie otrze się o biurko prezydenta.
     
  • 2) Koncepcja – “opis czy zadanie wymaga prac wstępnych, czy zostały przygotowane jakieś projekty, czy powstał jakiś plan, czy zostało zrobione rozeznanie rynkowe, czy zostały przeprowadzone jakieś prace przygotowawcze (tu nie wiem, czy dobrze, gdy zostały przeprowadzone - bo pokazuje, że mieszkańcom zależy i już się angażują, czy lepiej nie, bo wszelkie czynności sprzed rozpatrzenia wniosku nie są wliczane do projektu, a trzeba natłuc roboczogodzin, bo jak wkład mieszkańców będzie w przeliczeniu za mały, to nie zdobędzie się mitycznych 23 punktów, które przepychają nasz wniosek do kolejnego etapu) .
  • 3) Koncepcja - “przedyskutowana/zaaprobowana przez społeczność, dla której będzie realizowana (np. protokoły z odbytych spotkań z mieszkańcami, informacje umieszczone na portalach społecznościowych - wprawdzie dogadywaliśmy się na klatce i przy śmietniku, ale to się odtworzy, chcemy mieć ławeczki, każdy się podpisze. Nic, że marnowanie papieru i biurokratyzacja codzienności. Prezydent chce, prezydent ma).  

  • 4) Uzyskane zgody na przeprowadzenie zadania. Mamy iść na przykład do urzędu miasta i zawnioskować o wyrażenie zgody. Oczywiście przed złożeniem wniosku, żeby tę zgodę do wniosku dołączyć. Choć nie wiadomo, czy ten nasz pomysł prezydent uzna za godny uwagi. Nie można by tego załatwić wewnętrznie, kiedy wniosek zyska akceptację? Nie. Bo może nie uzyska akceptacji. Lepiej, żeby pan Zdzisław poganiał po urzędach, niż by urzędnik siedział na darmo nad papierem (choć i tak musi, nawet jeśli wniosek zostanie odrzucony). 

  • 5) Koncepcja kontynuowania działań - czy to podlewanie i pielenie, malowanie ławek? A może dostawianie kolejnych? Kto wie... 

  • 6) Koncepcja przedyskutowana/zaaprobowana przez społeczność, dla której będzie realizowana (to już raz było, ok, można przepisać z górnej rubryki) 

  • 7) Uzyskanie zgody na kontynuowanie zadań - urząd nie tylko ma wydać zgodę na klomb, ale także na dalsze jego użytkowanie (pielęgnację i takie tam). Zrozumiałe, gdy dalsze użytkowanie wiąże się dla miasta z kosztami, w innych przypadkach absurdalne i niepotrzebne. 
  • 8) Zabezpieczenie finansowania na kontynuowanie działań - czyli jednak nie miasto będzie finansował kontynuację, tylko my. I co zrobimy, jak nie pozwoli na kontynuowanie? (patrz punkt poprzedni). 

  • 9) Kosztorys inwestorski - czyli działania, materiały, usługi, ile na to kasy da wnioskodawca, czyli pan Zdzisław i sąsiedzi, a także czy działać będą na przykład na podstawie umowy zlecenie, użyczenia, czy jak. 

  • 10) Rozpiska wkładu wnioskodawcy –wkład rzeczowy, wkład w postaci prac społecznych, w podziale na rodzaj wkładu, ilość jednostek, rodzaj miary, koszt jednostki. 

  • 11) I podobnie dla wkładu miasta. 

  • 12) Lista mieszkańców popierających projekt, która zawiera imiona, nazwiska, numery PESEL, adresy i własnoręczne podpisy. 
  • 13) Oświadczenia każdego członka grupy inicjatywnej, potwierdzające zaangażowanie w realizację zadania  (tych, którzy będą kopać, sadzić i podlewać), zawierające imiona, nazwiska, numery PESEL, adresy i własnoręczne podpisy. 

  • 14) Oświadczenie wyrażające zgodę na reprezentowanie grupy inicjatywnej w zakresie realizacji wniosku złożonego w trybie inicjatywy lokalnej. 

  • 15) Projekty budowlane i zgody (jeśli dotyczy – cokolwiek to znaczy). 

Macie dość? A to nie wszystko. Trzeba jeszcze oszacować, ile osób skorzysta z naszej inicjatywy, a jeśli będzie ich mniej niż 100 osób, to mamy 0 w punktacji. Jeśli zechcemy przygotować tylko pomysł, bez tych wszystkich zgód, planów też dostaniemy 0, więc lepiej się przyłóżmy. Zadanie w formie wstępnej koncepcji dostanie 1 punkt, a mamy przecież zebrać 23. Trwałości nie ocenimy, bo w uchwale rady miasta jest błąd i w tym miejscu skopiowany jest tekst z tabelki dotyczącej stanu przygotowania zadania. Jak oceniana jest trwałość - ludzie prezydenta tylko wiedzą.  
Z moich szacunków wynika, że nie da się z inicjatywy lokalnej postawić trzech ławek i zrobić klombu, bo ilość roboczogodzin, jakie wypracujemy, nie będzie stanowiła odpowiedniego wkładu własnego, żeby zdobyć wymagane punkty. Przeglądałam na stronie szczecińskiej inicjatywy lokalnej złożone do tej pory wnioski i jedno widzę - kombinowanie. Jak wydusić odpowiednią kwotę wkładu własnego. Ile trzeba kopać, żeby “nakopać” na jedną ławkę?  
Super, że wnioski złożone są udostępniane na stronie (przyjrzyjcie się kto składa, jak wygląda wniosek, jaka jest ocena i czy inicjatywa zostanie zrealizowana). Zadziwia brak kart oceny wniosku. Fajnie byłoby wiedzieć, jak oceniają urzędnicy, żeby przygotowywać wnioski, które mają szansę zyskać akceptację. Wystąpię z wnioskiem o udostępnienie tych kart oceny i opublikuję je tutaj.  
A teraz zastanówmy się, czy Zarządzenie Prezydenta Miasta zachęciło Was do skorzystania z inicjatywy lokalnej? Jest łatwa, zachęca do współpracy? Czy przeciętny zjadacz chleba jest w stanie z niej skorzystać? 
Moim zdaniem ta inicjatywa skierowana jest do NGO-sów. To organizmy doświadczone w bojach o granty. Umieją wypełniać tego typu papiery, mają na podorędziu kilkunastu ludzi, którzy udostępnią PESELE, dadzą dane osobowe bez ganiania po bloku. Wiedzą, gdzie znaleźć dane, wybiegają zgody (mają ludzi zdeterminowanych, którzy chętniej niż przeciętny Jaśminowski poświęcą wolny czas dla celów społecznych). A kiedy urzędnik odrzuci im zadanie, złożą wniosek o kolejny, bo takie jest życie. 
Artykuł 19g ustawy wprowadzającej inicjatywę lokalną mówi, że dokumenty niezbędne do przeprowadzenia inicjatywy lokalnej (w tym harmonogram i kosztorys) opracowują wspólnie - organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego wraz z wnioskodawcą. Widzicie różnicę? W Szczecinie pan Zdzisław i spółka będą zasuwać sami.  
Miły pan z Sektora 3 robił co mógł, żeby przekonać mieszkańców do tego narzędzia. Wspominał między innymi (rozumiem, że żartobliwie), że jeśli w tym roku nie wykorzystamy przygotowanej kwoty, w następnym może być mniejsza. Zważywszy, że zarządzenie prezydenta ujrzało światło dzienne w czerwcu, a wniosek o wsparcie w ramach inicjatywy lokalnej należy złożyć minimum trzy miesiące przed jego realizacją, to za bardzo nam tego urząd nie ułatwił. Do tego pan z Sektora 3 powiedział, że jeśli kwota wniosku przekroczy 50 tysięcy złotych, okres realizacji wniosku się wydłuży, ze względu na Prawo Zamówień Publicznych. Znalazłam w necie, że PZP nie stosuje się do kwoty 30.000,00 EUR. To na nasze jakieś 120 tysięcy z ogonkiem. I domniemywam, że nie jest tak, jak pan mówił, że jeśli na każdy 37 festynów osiedlowych miasto zechce kupić kiełbachy i bułek za 1400, to będzie musiało rozpisać przetarg, bo kwota wydana na te dobra doczesne przekroczy magiczne 50 tysięcy PLN. ZWiK, który co roku podpisuje co miesiąc z prywatnymi osobami umowy na koszenie terenów zielonych ( w sezonie), podpadałby pod te same przepisy, a jakoś nie robi na te czynności przetargów. Tu link z progami: 
Obecna na spotkaniu aktywistka przekazała nam informację, że urząd między wierszami dał jej znać, że inicjatywa lokalna to mają być projekty miękkie i kwestie inwestycyjne raczej nie spotkają się z aprobatą. Nie wiem czemu, gdyż zgodnie z informacjami opublikowanymi na stronie inicjatywy lokalnej w Szczecinie, śmiało można z tych środków zrobić na przykład drogę - jest to wymienione w pierwszym punkcie. Może urzędnik był źle poinformowany, a może mieszkanka źle zrozumiała - zobaczymy, bo ekipa od drogi była dość zdeterminowana i odgrażała się, że drogę zrobi. Mimo wyraźnego rozczarowania ogromem papierkowej roboty, która przed nimi. Trzymam kciuki.  
Jestem głęboko rozczarowana tym, co się zdarzyło w Szczecinie. Inicjatywa lokalna miała być prostym narzędziem do małych, lokalnych działań. U nas wyszło tak prosto, jak jedzenie schabowego przez słomkę. Zobaczę, co mogę zrobić, żeby to zmienić. Nie chcę kolejnej – po SBO – fikcji w naszym mieście. Robi się wiele, by zniechęcić mieszkańców do aktywności - pomyłką jest SBO, konsultacje społeczne, a teraz także inicjatywa lokalna. A potem się dowiemy, że Szczecinanom się nie chce... 

środa, 4 kwietnia 2018

114. Sukces - konkursy na członków zarządów spółek miejskich

Dawno, dawno temu... A dokładnie trzy lata minęły od kiedy zajęłam się monitoringiem spółek komunalnych w Szczecinie. Powstał raport, a w raporcie pojawiły się rekomendacje. I właśnie - tadam tadam - jedna z najbardziej dla mnie istotnych rekomendacji stała się rzeczywistością. Szczecińskie spółki (a dokładnie ich rady nadzorcze) przyjęły regulaminy konkursów na członków zarządów. Tak, ja wiem, że konkursy też można ustawić pod "swoich", niemniej jednak uważam, że jest to znacznie lepsze rozwiązanie, niż dotychczas obowiązujące, kiedy to "niewiadomokto" wskazywał/nominował, a rada nadzorcza klepała. Oczywiście będę pracowała dalej, by konkursy na członków zarządów spółek miejskich były jawne i przejrzyste, czyli byśmy mogli się zapoznać z dokumentami złożonymi przez kandydatów, a także prześledzić proces wyboru. Porozmawiamy też (mam nadzieję) o wymaganiach stawianych kandydatom. Natomiast najważniejszy krok uważam za zrobiony :) Jest zmiana. Dwa lata zajęło wprowadzenie tego rozwiązania, ale je wprowadzono. I co podkreślę - za tą zmianą nie stoi prezes rady ministrów, ale pojedyncza mieszkanka miasta. Oczywiście - mająca za plecami dużą organizację społeczną. Zapewniam Was, że jeśli zechcecie wprowadzać istotne i potrzebne zmiany w swojej okolicy, za Wami też stanę ja i duża organizacja społeczna. Bo zmiany zaczynają się od dołu :)

Wklejam oczywiście odpowiedź Biura Nadzoru Właścicielskiego, w którym możecie sobie sprawdzić, która spółka kiedy przyjęła regulamin, a także przykładowy regulamin - ten akurat z NiOLu -spółki bardzo popularnej wśród czytelników mojego bloga :D

Przy okazji powiem Wam, że wkrótce ruszy spory projekt dotyczący miejskich spółek w Polsce. Po naszym raporcie międzynarodowym (możecie o nim poczytać TUTAJ) zrobiło nam się wstyd za miejskie spółki i ich tajność, postanowiliśmy coś z tym zrobić. O szczegółach wkrótce napiszę.
A tymczasem - poczytajcie :)












poniedziałek, 5 marca 2018

113. Wyrok NSA w sprawie szczecińskiego ZWiK

Nadrabiam zaległości :)

Pierwsza i bardzo ważna zaległość to informacja o wyroku NSA w sprawie skargi kasacyjnej, którą Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła w związku z wyrokiem WSA w Szczecinie. Wyrok dotyczył mojej skargi na ZWiK, w związku z odmową udostępnienia listy pracowników spółki. W dniu 09.11.2017 Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok wydany przez WSA w Szczecinie, stwierdził nieważność decyzji wydanych przez ZWiK jako odpowiedź na mój wniosek i zasądził dla Watchdogów zwrot 240 zł kosztów postępowania. Oczywiście załączam wyrok poniżej, żeby każdy mógł się z nim zapoznać. Doszłam do wniosku, że popytam specjalistów, czy da się z tym coś zrobić jeszcze, bo dalej uważam, że sąd niewłaściwie powołuje się na ustawę o ochronie danych osobowych. Imię i nazwisko nie są w tej ustawie uznane za dane wymagające szczególnej ochrony. A tylko to chciałam - imię i nazwisko. Pismo NSA zajmuje nieco stron, ale w razie czego można przewinąć, bo dalej mamy odpowiedzi ZWiK na ten wyrok :)














W związku z wydanym wyrokiem, w dniu 07.02.2018 dostałam maila ze ZWiK z odpowiedzią na mój wniosek. Pismo dołączone do maila zawierało listę osób, które pełniły funkcje publiczne i jednocześnie były zatrudnione w ZWiK (pismo do wglądu niżej).




Kilka dni później otrzymałam drugie pismo ze ZWiK, również datowane na 07.02.2018, w którym prezes zarządu odmówił mi udzielenia informacji, o które wnioskowałam, w części dotyczącej pracowników niepełniących funkcji publicznych (pismo do przeczytania).




Tym samym uznać należy pierwszą część epopei wodociągowej za zakończoną, choć odczuwam niedosyt związany z tym (moim zdaniem) mylnym powoływaniem się na ochronę danych osobowych pt. imię i nazwisko.  Chwilowo pod parasolem NSA pracownicy ZWiK mogą czuć się bezpiecznie - nie poznam ich z imienia i nazwiska. I Wy też nie. :)

wtorek, 27 lutego 2018

112. Radni w spółkach miejskich

Witam po dłuuugiej przerwie, spowodowanej wzięciem sobie na głowę zbyt wielu obowiązków.  Pamiętam, że mamy trochę zaległości do nadrobienia (chodzi o wyrok NSA w sprawie skargi kasacyjnej w związku z moją sprawą ze ZWiK o udostępnienie imion i nazwisk pracowników spółki), ale z powodów technicznych (skaner odmówił współpracy i nie mogę zeskanować wszystkich pism) publikacja tego tekstu nieco się odwlecze. Napiszę za to, z czym ruszyłam po tak długiej przerwie.

W związku z tworzonym przez Szczeciński Ruch Miejski kodeksem radnego, podrzuciłam SRM punkt o niezależności radnych od prezydenta, czyli nie zatrudnianiu ich w miejskich spółkach i innych miejscach, pozostających w gestii prezydenta. By mieć bieżący pogląd na sprawę, wystąpiłam 19.02.2018 do spółek miejskich z większościowym udziałem miasta Szczecin z zapytaniem, czy zatrudniają miejskich radnych.
Pierwsze odpowiedzi spłynęły już na drugi dzień. Zatrudniania radnych jako pierwsi wyparły się Międzynarodowe Targi Szczecińskie. Kilka minut później wpłynął mail od Szczecińsko-Polickiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, które przyznało, że zatrudnia miejskich radnych, ale nie szczecińskich, tylko polickich. I są to Michał Rajewski i Grzegorz Ufniarz. Ciągle tego samego dnia (czyli na drugi dzień po wysłaniu zapytania, a w sumie w ciągu 24 godzin, bo mail poszedł koło godziny 14, a odpowiedzi zaczęły spływać od 9:18 dnia następnego) dotarła do mnie wiadomość od Nieruchomości i Opłat Lokalnych Sp. z o.o, że też absolutnie radnych na stanie nie mają.
Szczecińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego odpowiedziało po dwóch dniach (czyli ciągle błyskawicznie i jak najbardziej w terminie ustawowym), informując o braku radnych na stanie personelu. Podobna wiadomość dotarła od Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego (acz z maila k.nowak@fwrgms.home.pl, który wskazuje na Fundusz Wspierania Rozwoju Gospodarczego Miasta Szczecina, ale to pewnie pozostałość po czasach, kiedy w obu wspomnianych spółkach były identyczne zarządy). Nie zatrudnia radnych także Szczecińskie Przedsiębiorstwo Autobusowe "Dąbie". Termin jeszcze nie minął, czekam zatem cierpliwie na kolejne miejskie spółki.

Ciągle tworzę zestawienie wydatków ZWiK na cele szeroko rozumianej promocji. I na razie mogę napisać, że ZWiK promuje się nie tylko w związku z inwestycjami za unijne pieniądze. A gdyby ktoś miał wątpliwości, to proszę się zastanowić i powiedzieć, jakie inwestycje ZWiKowe promuje lub promowała Pogoń Szczecin? Albo szkoła tańca Astra? Do porównania zostały mi jeszcze dwa lata, a mozolnie idzie, bo arkusze nieprzyjazne są :) Damy radę...

Wkrótce dalsze informacje bieżące i zaległe.

poniedziałek, 23 października 2017

111. Odpowiedź ze szczecińskiego ZBiLK-u

W trakcie naszego ostatniego Toastu za Jawność w Szczecinie dyskutowaliśmy między innymi o polityce mieszkaniowej miasta. Jak pamiętacie, zastanawialiśmy się, czy miasto zdaje sobie sprawę z ilości wolnych lokali, a jeśli tak, dlaczego od wielu lat nic z tym nie robi - w niektórych kamienicach zamieszkane są czasem tylko cztery lokale. Czy w mieście, w którym kolejka chętnych nieustannie się wydłuża, nie powinno się coś z tym zrobić?
Zobowiązaliśmy się sprawdzić na początek pewne zagadnienia, zatem wysłaliśmy wniosek do ZBiLK o następującej treści:
 
Dzień dobry,
Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (j.t. Dz. U. z 2014 r., poz. 782) wnioskuję o udostępnienie niżej podanych informacji:

1. Ilości mieszkań komunalnych niezamieszkanych/nie mających lokatorów na dzień 31.12.2014, 31.12.2015, 31.12.2016

2. Ilości lokali użytkowych komunalnych nie wynajętych/nie mających użytkownika na dzień 31.12.2014, 31.12.2015, 31.12.2016

3. Czy w ZBiLK jest opracowana polityka/strategia zarządzania mieszkaniami komunalnymi i lokalami użytkowymi pozostającymi w gestii miasta? Jeśli tak, to proszę o udostępnienie skanu tego dokumentu.


Powyższe informacje proszę przesłać na niniejszego maila.
 
 
Odpowiedź nadeszła w ustawowym terminie i brzmi tak:
 

 
Nie odnosząc się na razie do pozyskanych informacji, chciałabym bardzo pochwalić ZBiLK za to, że poza załączonym PDFem przesłali także pismo bezpośrednio w mailu. Dlaczego to dla mnie ważne? Ano dlatego, że w odpowiedzi znajdują się linki, które z wersji PDF są niepobieralne i aby dotrzeć do informacji należy ją od nowa wyszukać w systemie. Wklejam te linki, abyście sami mogli poczytać.

Odnosząc się do kwestii polityki mieszkaniowej informuję, że Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych podejmuje działania w zakresie gospodarowania lokalami opierając się na zasadach zawartych w podjętej przez Radnych Gminy Miasto Szczecin Uchwale nr XXII/502/16 Rady
Miasta Szczecin z dnia 6 września 2016r. w sprawie wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem Gminy Miasto Szczecin na lata 2016-2020:
http://bip.um.szczecin.pl/files/C8D6D6FD585A4551ADA1F9AAEC9D4989/502.pdf
oraz  w oparciu o Uchwałę Rady Miasta Szczecin nr XVIII/507/12 z dnia 23 kwietnia 2012 r.:
http://bip.um.szczecin.pl/files/B539AB507B3E420DBF99F879EF1F1FF5/507.pdf
Gospodarowanie lokalami użytkowymi w Gminie Miasto Szczecin odbywa się w oparciu
o Uchwałę Nr XX/364/04 Rady Miasta Szczecina z dnia 26.04.2004 r. w sprawie zasad gospodarowania komunalnymi lokalami użytkowymi (ze zm.):

http://bip.um.szczecin.pl/files/FC98FCDD61944B9F8F71CD3B568A6AEC/364-04.pdf

Przejrzymy oczywiście podane informacje, ponieważ polityka mieszkaniowa miasta jest nam zupełnie obca i podejmiemy temat. Na spotkaniu zrodził się pewien pomysł, który mamy nadzieję zrealizować i wesprzeć tym samym miasto w realizowaniu jego polityki. By mieszkania szybciej trafiały do potrzebujących. I by było ich więcej.
Intryguje mnie te blisko 900 wolnych, nie nadających się do zasiedlenia mieszkań na koniec każdego roku. Ciekawa jestem, czy to ciągle te same mieszkania, czy co roku inne. Zapytamy znów.


110. Skarga kasacyjna w sprawie ZWiK Szczecin

Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie, bo to stare dzieje z czasów monitoringu, że ZWiK odmówił mi udostępnienia skanów umów z zarządem i listy pracowników. Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska przystąpiło do sprawy i po rozprawie przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Szczecinie, kiedy to sąd nie nakazał ponownego rozpatrzenia mojego wniosku i udostępnienia informacji, złożyło skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Informuję uprzejmie, że rozprawa w sprawie skargi kasacyjnej odbędzie się przed NSA 09.11.2017 o godzinie 13:30, sala G. Trzymajcie kciuki za jawność!

wtorek, 17 października 2017

109. Rozwój czy rozbudowa? Czego potrzebuje Szczecin?



Kolejne spotkanie Szczecińskiego Klubu Dyskusyjnego poświęcone było Szczecinowi. A konkretnie rozmawialiśmy o rozwoju naszego miasta, kierunkach, które wytyczył prezydent i zarząd i tych, w które my  byśmy chcieli je skierować. Temat został wybrany ze względu na dwa wydarzenia - prezentację wizeprezydenta Michała Przepiery w Książnicy Szczecińskiej 20.09.2017 i spotkanie prezydentów kilku miast w czasie Baltic Business Forum, które odbyło się dzień później. Na tym drugim padło niezwykle ważne dla mnie zdanie, z którym się w stu procentach zgadzam. Prowadząca spotkanie Beata Maciejewska powiedziała "Rozwój to nie inwestycje, rewitalizacja to nie remont". Stąd potrzeba dyskusji - czy tylko ja się z tym zgadzam? Do Szczecińskiego Inkubatora Kultury przybyło dziewięć osób, w różnym stopniu zaangażowanych w działania na rzecz miasta.

Na początku rozmawialiśmy o tym, co jest. Co nam się w Szczecinie podoba, a co nie. Od razu pojawiły się różnice. To, co jednym pasuje, innym się nie podoba – jak w życiu. Podstawą tak różnego podejścia były cztery sprawy – gdzie kto mieszka, gdzie wypoczywa, gdzie pracuje, jak porusza się po mieście. Osoby mieszkające i wypoczywające poza centrum, a pracujące w centrum i dojeżdżające do pracy samochodem negatywnie oceniały działania zmierzające do stworzenia stref spowolnionego ruchu i zmniejszające ilość miejsc parkingowych.  Mieszkańcy Śródmieścia opowiadali się za stworzeniem stref wypoczynku i wypchnięciem wielkich ilości samochodów poza obszar ich zamieszkania. 

Jakie uwagi konkretnie mieli nasi dyskutanci do tego, co się dzieje obecnie w Szczecinie? Startujemy.
Władze miasta stawiają na ilość, nie jakość.
W mieście dominuje beton i asfalt.
Powielamy trendy sprzed pięćdziesięciu lat – nie wprowadzamy nowoczesnych rozwiązań, nie wyciągamy wniosków z metamorfozy dużych, europejskich miast, które zmieniają się w przyjazne ludziom, wycofują z tego, w co my wchodzimy.
Szczecin jest miastem dla aut, a nie dla ludzi.
Tereny miejskie przeznaczane są niemal w całości pod zabudowę. Brak miejsc na skwery, parki, miejsca odpoczynku.
Brak miejsc dla młodzieży.
Szczecin nie ma/nie prowadzi polityki społecznej.
Boiska są zwykle niedostępne dla mieszkańców.
Nie ma kontaktu prezydenta z mieszkańcami.
Prowadzi się kolejne inwestycje w tych samych miejscach.
Miasto nie ma pomysłu na rewitalizację.
W Szczecinie są silne powiązania personalne, co blokuje rozwój miasta.
Mieszkańcy nie angażują się w działania na rzecz miasta.
Brak serca miasta.
Brak szlaków turystycznych.
Mało przepraw przez Odrę.
Inwestycje w nowe obszary, kiedy mamy zaniedbania w już istniejących.

Z pozytywnych zmian zauważono rozbudowę miasta, powstawanie nowych dróg i parkingów, pozytywny wpływ na miasto jaki wywiera Szczeciński Szybki Tramwaj, a także ożywienie Łasztowni.


Każdy z dyskutantów podawał swoje opinie na dany temat i jak już pisałam, pojawiały się opinie sprzeczne. Rozbudowa Łasztowni dla jednych jest pozytywem, dla innych, którzy uważali, że zamiast pchać się w nowe, możemy wyremontować to, co już jest, jest działaniem dla miasta niekorzystnym.

W trakcie spotkania uznaliśmy, że bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju miasta jest zaangażowanie jego mieszkańców. Pod wpływem zainteresowania i jasnych komunikatów otrzymanych od szczecinian, zarząd miasta powinien kształtować politykę i planować kierunki, w których miasto zmierza. Szczecinianie słabo angażują się w te działania. Jako podstawowe przyczyny uznaliśmy brak czasu, słabą komunikację między władzami i mieszkańcami (wspomniany wcześniej brak kontaktu  z prezydentem), a także brak reakcji na zgłaszane przez mieszkańców propozycje. Kolejnym powodem, dla którego szczecinianie nie włączają się w faktyczne zarządzanie miastem to brak odwagi, brak zainteresowania tym, co się w mieście dzieje, a także niesprzyjające godziny organizowanych konsultacji. Wiele osób w godzinach 16-17 jeszcze pracuje, a nie każdy może wziąć wolne. W trakcie dyskusji padł też zarzut, że konsultacje społeczne organizowane przez urząd miasta są tak naprawdę jedynie spełnieniem wymogów biurokratycznych, a w rzeczywistości włodarze nie są zainteresowani uwagami mieszkańców. Nie ma żadnej informacji zwrotnej, na przykład dlaczego pomysły mieszkańców nie mogą zostać uwzględnione. Zwróciliśmy też uwagę, że w szerokiej debacie liczy się tylko ojczyzna i rodzina, a co lokalne/społeczne trąci komuną. Uznaliśmy, że podstawą wychowania aktywnych obywateli jest pojawienie się wychowania obywatelskiego w szkołach nie jako spisu formułek do wyuczenia, ale jako ćwiczeń w realizowaniu swoich praw i obowiązków wobec miejsca, w którym mieszkamy. Obecnie ludzie mają niewielką świadomość tego, że mogą realnie wpływać na to, co się dzieje w mieście/kraju i jak to robić. Padł też zarzut o arogancji władzy, która nie odpowiada na pisma i wnioski mieszkańców. Obecna na spotkaniu dr Helena Freino zwróciła uwagę, że władza, poruszająca się głównie samochodami, jest odseparowana od mieszkańców. Nie spotyka ich w środkach komunikacji miejskiej czy na ulicy. Nie ma z nimi kontaktu, nie otrzymuje informacji zwrotnej, ale też nie pyta.

Nie skupiliśmy się wyłącznie na narzekaniu. W trakcie dyskusji zastanawialiśmy się, co możemy zrobić, by to zmienić. Jak działać, by w Szczecinie mieszkało się lepiej. Uznaliśmy, że należy przywrócić ulice ludziom. Ulica jest bowiem najlepszym miejscem komunikacji społecznej. Chcemy, by szczecinianie wyszli z domów, wysiedli z samochodów i chcieli się spotykać ze sobą i rozmawiać. Świetnym narzędziem do aktywizacji mieszkańców i zmiany tego, co się dzieje są warsztaty. Na tych warsztatach, które powinny być niezwykle starannie przygotowane, wszystkie grupy miałyby wypracowywać wspólne stanowiska w sprawach dotyczących naszego miasta. Budowana byłaby świadomość obywatelska, ludzie mogliby podyskutować o gradacji potrzeb, używać argumentów, które przekonałyby niechętnych. Podejmowaliby decyzje odpowiedzialnie, po zastanowieniu się, a nie tylko pod wpływem tego, co im konkretnie najbardziej pasuje. Zwracano by uwagę na potrzeby rozwojowe miasta, a nie wyłącznie na własną wygodę. Uznaliśmy, że powinniśmy skupić się na edukacji swojej, ale także na edukowaniu swoich znajomych, sąsiadów, przyjaciół. Na dzieleniu się wiedzą, doświadczeniami, ale także na współpracy w obszarach, które dla nas są istotne. Powinniśmy też wzmacniać lokalny patriotyzm. Kluczową sprawą dla rozwoju miasta jest wyciąganie wniosków z tego, co dzieje się poza Szczecinem. Obserwowanie miast sąsiednich i podobnych do naszego. Zwracanie uwagi na to, z czego te miasta się wycofują i dlaczego, żeby nie wprowadzać takich rozwiązań u siebie. Zawsze najtaniej, najszybciej i najskuteczniej uczyć się na cudzych błędach. Ważne dla nas, szczecinian jest to, by miasto rozwijało się równomiernie. By nie było obszarów zaniedbanych, zapomnianych. Miastu jest potrzebne serce, w którym mieszkańcy mogliby spędzać wolny czas, spotykać się i rozmawiać. Ważne jest także, by władze inicjowały i wspierały rozwój społeczny i aktywizację mieszkańców. Bierny mieszkaniec jest wygodniejszy dla władzy, bo się nie wtrąca i nie przeszkadza. Taka postawa jest jednak bardzo niekorzystna dla miasta. Aby prawidłowo się rozwijało, potrzebuje aktywnych, kontaktowych mieszkańców i otwartych na dyskusję, wspierających ją władz.

Na koniec naszego spotkania zostawiliśmy listę pobożnych życzeń. Zapytaliśmy się siebie, czego nam w Szczecinie brakuje, co chcielibyśmy mieć. Jako pierwsza pojawiła się zielona infrastruktura. Nie tylko jako obszary poprawiające lokalny mikroklimat (tereny zielone obniżają temperaturę, wychwytują wodę z obfitych opadów, zmniejszają zakurzenie i zapylenie), ale także jako miejsca odpoczynku (ławeczki, altany) i spotkań. Umożliwiają także integrację mieszkańców. W nawiązaniu do zielonej infrastruktury pojawiło się oczekiwanie obsadzania ulic drzewami, pojawienie się dużej ilości ławek w przestrzeni miejskiej, a także odpowiadające światowym standardom schronisko dla zwierząt. W obszarze transportu chcemy obwodnicy miejskiej, stworzenia optymalnego węzła komunikacyjnego w Podjuchach, a także połączenia wodnego ze Świnoujściem. Rozmawialiśmy także o możliwości wykorzystaniu Odry i jej kanałów w stworzeniu wodnej komunikacji miejskiej, a także o konieczności zwiększenia ilości przepraw przez Odrę. Ważną sprawą jest dla nas także wysprzątanie miasta i bieżące utrzymanie czystości, wraz z kampanią sprzątania po swoich zwierzakach i bezwzględnym egzekwowaniem tego od mieszkańców. Jeden z uczestników wymarzył sobie w przyszłości prezydenta, który wykorzysta potencjał miasta, inny wspomniał o szacunku dla działań mało spektakularnych. By na przykład nie tylko wielkie inwestycje się liczyły i były nagłaśniane.  Uczestnicy spotkania chcieliby rozwiązań dużych – jak rewitalizacja Śródmieścia, ale i małych – jak rozwalenie budy przy Pleciudze.

Dwie godziny to stanowczo za mało, by wyczerpać temat, padła zatem propozycja, by zorganizować spotkanie dłuższe, na przykład w sobotę i zaproszenie na nie prezydenta. Zobaczymy, co da się zrobić, na razie wszystkie zebrane na spotkaniu uwagi, pomysły i propozycje prześlę do urzędu miasta.

Bardzo dziękuję przybyłym na spotkanie mieszkańcom, za ich zaangażowanie i chęć dzielenia się swoimi opiniami. Budujące jest to, że osoby, których potrzeby okazały się przeciwstawne, potrafiły z uśmiechem wysłuchać i zaakceptować kontrpropozycje i przyznały, że możliwe jest wypracowanie porozumienia. Nawet na tak trudny temat jak „Budować drogi i parkingi, czy spowalniać ruch i robić zieleńce”. To tylko potwierdza moją obserwację, że kiedy ludzie ze sobą rozmawiają, słuchają się, dogadają się ze sobą.

Kolejne spotkanie SKD wkrótce, czekamy ciągle na propozycje tematów, o których warto rozmawiać.