wtorek, 31 marca 2015

25. ZWiK mówi NIE

Wczoraj otrzymałam od ZWiK dwie odpowiedzi odmowne na wnioski o informację publiczną. Spółka uznała, że nie mam prawa pytać, kogo zatrudnia (odmowa pierwsza) ani wiedzieć, jakie umowy mają podpisani członkowie zarządu (odmowa druga). W wyjaśnieniu podają, że chodzi o ochronę danych osobowych, powołują się przy tym na Kodeks Pracy, art. 22 ze znakiem 1, par. 5.  Cóż mamy w tym artykule?

Art. 221 .
§ 1. Pracodawca ma prawo żądać od osoby ubiegającej się o zatrudnienie podania danych osobowych obejmujących: 1) imię (imiona) i nazwisko; 2) imiona rodziców; 3) datę urodzenia; 4) miejsce zamieszkania (adres do korespondencji); 5) wykształcenie; 6) przebieg dotychczasowego zatrudnienia. ©Kancelaria Sejmu s. 12/153 2014-12-30 
§ 2. Pracodawca ma prawo żądać od pracownika podania, niezależnie od danych osobowych, o których mowa w § 1, także: 1) innych danych osobowych pracownika, a także imion i nazwisk oraz dat urodzenia dzieci pracownika, jeżeli podanie takich danych jest konieczne ze względu na korzystanie przez pracownika ze szczególnych uprawnień przewidzianych w prawie pracy; 2) numeru PESEL pracownika nadanego przez Rządowe Centrum Informatyczne Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności (RCI PESEL). 
§ 3. Udostępnienie pracodawcy danych osobowych następuje w formie oświadczenia osoby, której one dotyczą. Pracodawca ma prawo żądać udokumentowania danych osobowych osób, o których mowa w § 1 i 2. 
§ 4. Pracodawca może żądać podania innych danych osobowych niż określone w § 1 i 2, jeżeli obowiązek ich podania wynika z odrębnych przepisów. 
§ 5. W zakresie nieuregulowanym w § 1–4 do danych osobowych, o których mowa w tych przepisach, stosuje się przepisy o ochronie danych osobowych.

Z niego nie wynika, że spis imion i nazwisk podlega ochronie, ale sprawdzam inne przepisy. Kluczową wydaje mi się definicja "danych osobowych podlegających ochronie".
Z kwestią umów zarządu dyskutowałabym. Jako osoby zatrudnione w spółce komunalnej mają obowiązek publikowania oświadczeń majątkowych. Są w tych oświadczeniach wszystkie dane, dostępne w kontrakcie, które moim zdaniem mogą być uznane za wrażliwe. Intencją moją było sprawdzenie, w jaki sposób sformułowane są ich umowy, czy umożliwiają jakieś dodatkowe wynagradzanie, czy uzależniają wynagrodzenia członków zarządu od kondycji spółki, a także jakie obowiązki mają wpisane w umowy/kontrakty. Nie sądzę, by takie informacje podlegały jakiejś szczególnej ochronie. Ale też sprawdzę, bo przecież nie znam wszystkich przepisów. Na szczęście mam do pomocy Watchdogi.
Na pewno nie odpuszczę, bo wiele urzędów i spółek właśnie na to liczy - że po odmowie, jeszcze takiej naukowej, z paragrafami, mieszkaniec się odczepi i będą mieli spokój. Jak było widać w Pabianicach - jeśli podeprze się swoje wnioski odpowiednimi argumentami, to, co wczoraj było tajemnicą chronioną prawem/informacją przetworzoną/innym dokumentem, którego nam nie chcą udostępnić, często udaje się zmienić "kwalifikację" dokumentu. Czasem potrzeba do tego aż sądu, ale na to też jestem gotowa.

Pozdrawiam!

Dorota

środa, 18 marca 2015

24. Radni a spółki komunalne

Przeglądając aktywność Komisji Rewizyjnej nie widać szczególnego zainteresowania radnych działalnością spółek komunalnych. W ciągu kilku ostatnich lat pod lupę wzięto ZBiLK, który de facto nie jest spółką miejską. Nagłe przeglądy w tym zakładzie wiązały się z nagłośnieniem domniemanych nieprawidłowości. Jedna dotyczyła mieszkania naszego prezydenta, druga sprzedaży kamienicy w centrum miasta za zbyt niską (zdaniem ogółu) cenę. Przeglądam obecnie zapytania i interpelacje radnych z ostatnich 4 lat, by sprawdzić, czy może indywidualnie któryś poruszył kwestie dotyczące przejrzystości działania spółek miejskich lub nadzoru nad nimi. To mozolna praca, ale szalenie ciekawa. Przy okazji czytam, czym w ogóle interesują się nasi radni. Przeważa reakcjonizm, czyli po mojemu - reakcje na zgłoszone przez mieszkańców problemy. Wnioski wyciągnę po zapoznaniu się z całością, bo może już za momencik trafię na serię pytań dotyczących tego interesującego mnie tematu.
Chciałam także porozmawiać z kilkoma radnymi na temat prowadzonych przeze mnie działań. Zgłosiłam się do tych, których poznałam osobiście przy okazji ubiegłorocznych prac nad opracowaniem zasad Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2015, czyli do Arkadiusza Marchewki z PO i do Michała Wilkockiego, bezpartyjnego, który startował do rady miasta z list obecnie panującego prezydenta, a zastąpił w niej wiceprezydenta Soskę, który wybrał krzesło zarządu. Arek z uśmiechem ustalił ze mną, wstępny termin na pogadanie, Michał wypytał szczegółowo, o czym chcę porozmawiać i zamilkł. Mam nadzieję, że wkrótce ustalimy datę i godzinę spotkania. Michał jest radnym pierwszy raz i ogromnie mnie ciekawią jego spostrzeżenia "ze środka". Do tej pory był aktywistą swojej rady osiedlowej, więc jego obserwacje mogą być niezwykle cenne.

Jeśli chodzi o odpowiedzi na wnioski, ostatnio wysłałam zapytania do ZWiK o rejestr umów za lata 2011-2013 i dzisiaj dostałam odpowiedź, że otrzymam go do 16 maja, gdyż to czasochłonna procedura. Ok. Mam nadzieję, że po sporządzeniu zostanie nie tylko do mnie wysłany, ale też umieszczony na stronie ZWiK w ichnim BIP-ie. Samotnie wisi tam kawałek rejestru za 2014. Dodanie nowych pozycji na pewno poprawi ogólny look strony. :)

Zapytałam także o świadczenia dodatkowe dla członków rady nadzorczej i zarządu ZWiK (premii, dodatków niematerialnych, samochodów służbowych), a także poprosiłam o podanie, jakie jest wykształcenie kierunkowe członków organów zarządczych i kontrolnych tej spółki. Terminy udzielenia odpowiedzi na te pytania jeszcze nie minęły.

Z Biurem Nadzoru Właścicielskiego współpracuje mi się bardzo przyjemnie, wszystkie wnioski wysłane do nich doczekały się terminowych odpowiedzi, często znacznie przed upływem ustawowego czasu. I to odpowiedzi konkretnych, a nie wykrętów i urzędniczego bełkotu. Jestem zbudowana. Oraz wdzięczna. Dzięki takiej postawie przoduję wśród uczestników naszego projektu w kategorii "zdobywanie informacji". Jutro pójdzie zapytanie, czy w latach 2013-2015 były jakieś zmiany wśród członków rady nadzorczej i zarządu, a jeśli tak, to czym były spowodowane. U nas pewnie wielkich zmian nie będzie, bo nie było przesiadki na fotelu "zgromadzenia wspólników", ale chcę to jednoznacznie potwierdzić.

I tak powolutku się kulam do mety, jeśli chodzi o ZWiK. Przeglądam dokumenty, żeby już wybrać następną spółkę, którą się zajmę po zamknięciu projektu.
Dziękuję za wsparcie i dobre słowo. To motywuje dodatkowo :)

Pozdrawiam!

Dorota

czwartek, 12 marca 2015

23. W oczekiwaniu na odpowiedzi

ZWiK w BIP umieściła tylko rejestr umów z 2014 roku i to do września. Przygotowałam prośbę o taki rejestr za lata 2011-2013, a w wolnej chwili przejrzałam sobie to, co było w BIP-ie… I tak sobie patrzę, że zadłużona po uszy spółka (zadłużenie spółki znacznie przekracza wartość podaną w KRS), która świadczy usługi dla ludności, będąc monopolistą na rynku, zadziwiająco dużo wydaje na reklamę i promocję… W sumie od stycznia do września 2014 poszło na to ponad 800 tys. zł…
I tak na przykład:
- 350.000,00 dostała Pogoń Szczecin S.A.
- 50.000,00 Szczecińska Agencja Artystyczna za promocję ZWiK w czasie obchodów 10 lecia wstąpienia do UE
- 48.880,20 dostała firma Anons Pres za zamieszczanie ogłoszeń w prasie,
Ale jednocześnie Kurier Szczeciński (nasza lokalna gazeta) zgarnął za ogłoszenia i reklamy 26.008,00 PLN.

Jest też jedna „umowa zlecenie wykonania czynności określonych w umowie” za 3.450,00 PLN miesięcznie.

I jak tu zakończyć ten monitoring, jak się różne interesujące rzeczy znajduje… J
Pozdrawiam!

Dorota


środa, 4 marca 2015

22. Wieści gminne...

Korespondencja z Biurem Nadzoru Właścicielskiego rozwija się bardzo pięknie, terminowo dostaję odpowiedzi na swoje wnioski (na razie trzy wysłałam,  w tym jeden dość kobylasty i wszystko wróciło z odpowiedziami), podobnie jest ze ZWiK-iem. Może powinnam napisać, że "było ze ZWiK-iem", bo wczoraj otrzymałam zapytanie:

Szanowna Pani,
w związku z prowadzoną korespondencją w sprawie informacji dotyczących ZWiK Sp. z o.o. uprzejmie proszę - z powodów formalnych - o oświadczenie, czy wnioskodawcą jest Pani jako osoba fizyczna, czy też reprezentowane przez Panią stowarzyszenie.
Wobec powyższego proszę o podanie adresów do korespondencji, miejsca zamieszkania lub siedziby.

Zaczęłam się zastanawiać, co za względy formalne nakazują mi się określić, czy ja jestem solo, czy w większej ilości, skoro by otrzymać informację publiczną wystarczy podać co chcę wiedzieć i jak mi to mają dostarczyć. Ulubione watchdogi w postaci Szymona i Agnieszki objaśniły mię, że najprawdopodobniej szykuje się odmowa. No cóż... Zaczęłam pytać o zatrudnienie i wynagrodzenia - spodziewałam się schodów w tym miejscu. Z dokumentów, które przeanalizowałam wynika, że mogę wnioskować o te informacje. Zobaczymy, co dalej.
Na zadane przez panią ze ZWiK pytanie odpowiedziałam naukowo (dzięki Szymonowi).

Szanowni Państwo!
W odpowiedzi na maila z 3 marca 2015 r. wzywającego mnie do wykazania w czyim imieniu wnioskuję oraz zobowiązania do podania adresu wskazuję co następuje.Specyfika postępowania z wniosku o udostępnienie informacji publicznej wymaga wąskiego stosowania przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego, co wynika z art. 16 ust. 1 i 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej (dalej u.d.i.p.).
WSA w Krakowie w wyroku z 7 lutego 2014 roku sygn. akt II SAB/Kr 316/13 podniósł: Wyraźnie przy tym ustawodawca przesądził, że przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego stosuje się nie do postępowania w sprawie udzielenia informacji publicznej, ale do decyzji o odmowie jej udzielenia lub umorzeniu postępowania. Skoro tak, to po wniesieniu odwołania od decyzji organu o odmowie udostępnienia informacji publicznej, odwołanie to rozpoznaje właściwe samorządowe kolegium odwoławcze, które stosuje rozstrzygnięcia przewidziane w art. 138 K.p.a. W przypadku uchylenia przez organ odwoławczy decyzji organu i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania – ponownie rozpoznając wniosek o udostępnienie informacji publicznej zobowiązany organ nie stosuje przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego.W powołanym wyroku, Sąd, kwestionując możliwość wydania przez organ zobowiązany do rozpoznania wniosku o udostępnienie informacji postanowienia o zawieszeniu postępowania w sprawie udostępnienia informacji publicznej żądanej przez skarżącą, w sposób jednoznaczny wskazał, iż całe postępowanie w sprawie udostępnienia informacji publicznej, w tym również fragment tego postępowania rozpoczynający się z momentem wydania decyzji o odmowie udostępnienia informacji, toczy się właśnie w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, a nie w trybie przepisów ogólnych Kodeksu postępowania administracyjnego: Nie ma dwóch odrębnych trybów postępowania w sprawie udzielenia informacji publicznej, których stosowanie uzależnione byłoby od tego, czy na wniosek o jej udzielenie była już wydawana decyzja o odmowie udostępnienia, czy też nie było wydawanej takiej decyzji.W postępowaniu w sprawie udostępnienia informacji publicznej nie występuje zatem cały szereg mechanizmów ogólnych postępowania administracyjnego. Nie obowiązuje zasada czynnego udziału stron w postępowaniu (art. 10 § 1 Kodeksu postępowania administracyjnego „dalej kpa”) ze szczególnym uwzględnieniem prawa stron do wypowiedzenia się co do zebranych dowodów, nie obowiązuje zasada ugodowego załatwiania spraw (art. 13 kpa), nie informuje się pozostałych stron postępowania o wszczęciu postępowania (art. 61 §4 kpa), nie można przekazać sprawy do właściwego organu (art. 65 § 1 kpa), wnioskodawcy nie przysługuje zażalenie na niezałatwienie sprawy w terminie ani na przewlekłe prowadzenie postępowania (art. 37 kpa). A zatem umorzenie postępowania dotyczy tylko kwestii związanej z możliwością wydania decyzji, a nie postępowania administracyjnego, które nie toczy się po wpłynięciu wniosku.Powyższe spostrzeżenia pozostają zgodnymi ze stanowiskiem doktryny oraz orzecznictwa sądów administracyjnych: Możliwość udostępnienia informacji publicznej na wniosek jest związana z koniecznością wszczęcia i prowadzenia określonego postępowania w sprawie jej udostępnienia [M. Jaśkowska, Dostęp do informacji publicznych w świetle orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego, Toruń 2002, s. 59-60]. Jest to postępowanie administracyjne o charakterze częściowo sformalizowanym, uregulowane fragmentarycznie w u.d.i.p., które co do zasady nie powinno toczyć się w trybie unormowanym w k.p.a., gdyż nie wskazuje na to ani u.d.i.p., ani też nie zostały spełnione przesłanki art. 1 § 1 k.p.a. Sprawa udostępnienia informacji publicznej nie jest bowiem sprawą indywidualną, która w każdym wypadku jest rozstrzygana poprzez wydanie decyzji administracyjnej. (por. Szuster S., Komentarz do art. 10 ustawy o dostępie do informacji publicznej, SIP LEX).Tym samym do wniosku o udostępnienie informacji publicznej nie stosuje się przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego.Zwracam uwagę, że u.d.i.p. wprowadziła odformalizowany sposób wnioskowania o informację publiczną. W tym aspekcie wielokrotnie wypowiadał się Naczelny Sąd Administracyjny i dla przykładu wskazuję wyrok tegoż sądu z 14 września 2012 r., sygn. akt I OSK 1013/12: Naczelny Sąd Administracyjny podziela stanowisko, że w ustawie o dostępie do informacji publicznej brak jest wskazania jakichkolwiek wymagań formalnych wniosku (poza utrwaleniem go w formie pisemnej). Za wniosek pisemny uznawać należy również przesłanie zapytania pocztą elektroniczną i to nawet, gdy do jego autoryzacji nie zostanie użyty podpis elektroniczny. Pogląd ten, jak się wydaje, jest uzasadniony brakiem konieczności pełnego zidentyfikowania wnioskodawcy, a to ze względu na to, że żądając informacji nie musi się on wykazać jakimkolwiek interesem prawnym lub faktycznym, aby otrzymać informację. Pamiętać bowiem trzeba, iż to właśnie cel ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz regulacja jej art. 10 ust. 2, który przewiduje, iż informacja publiczna, która może być niezwłocznie udostępniona, jest udostępniana w formie ustnej lub pisemnej bez pisemnego wniosku, uzasadnia wywód, iż postępowanie w sprawie udzielenia informacji publicznej jest odformalizowane i uproszczone. Podkreślić również należy, że postępowanie w sprawie udostępnienia informacji publicznej nie toczy się - poza wyjątkiem wskazanym w art. 16 ust. 1 w związku z art. 14 ust. 2 u.d.i.p. oraz wynikającym z regulacji art. 15 ust. 2 u.d.i.p. - w trybie unormowanym w k.p.a. (por. wyrok NSA z dnia 24.05.2006 r., sygn. akt I OSK 601/05, Lex nr 236545 oraz wyrok WSA w Bydgoszczy z dnia 06.12.2007 r., sygn. II SAB/Bd 19/07, Lex nr 505422).Wskazuję, iż Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych stoi na stanowisku zakazu zbierania danych osobowych w procedurze dostępu do informacji publicznej – por. pismo z dnia 15 grudnia 2009 r. znak: DOLIS-440-572/46887: Wobec powyższego stwierdzić należy, że pozyskiwanie danych osobowych w celu realizacji wniosku o udostępnienie informacji publicznej może odbyć się wyłącznie za zgodą osoby zainteresowanej, gdyż to ona decyduje o sposobie w jakim chciałaby zrealizować swoje prawo dostępu do informacji publicznej. Powyższy pogląd znajduje potwierdzenie w doktrynie, która stoi na stanowisku, iż (…) wprawdzie podmioty zobowiązane do udostępnienia informacji publicznej mogą na użytek trybu udzielania tej informacji opracować we własnym zakresie wzór wniosku ułatwiający wnioskodawcom sprecyzowanie żądania w tym zakresie, ale w żadnym wypadku nie mogą uzależniać skuteczności złożenia takiego wniosku od wniesienia go na właściwym (opracowanym przez siebie) druku. Z ustawy nie wynika obowiązek ujawniania danych osobowych przez osobę zwracającą się z wnioskiem o udostępnienie informacji publiczne. Wystarczy podanie adresu do korespondencji lub sposobu kontaktu (skrytka pocztowa, poczta e-mail). Oznacza to, że podmiot zobowiązany do jej udzielania nie ma uprawnień  do żądania tych danych (…)                Dlatego też kierowane do mnie wezwanie uznać należy za bezzasadne.
I teraz poczekamy, aż przetrawią pozyskaną ode mnie wiadomość... :)

Opracowuję otrzymane odpowiedzi, zapełniając formularz monitoringu. Z każdym dniem pojawia się w nim więcej informacji i z każdym dniem lepiej widzę, jak to wszystko u nas wygląda.
Koleżanki i koledzy z Polski również spotykają na swojej drodze przeszkody, niektórzy już na samym początku, jak opisywane przeboje Małgosi ze spółką w Pabianicach. U niektórych nie ma procedur, u innych odpisują, że nie mają dokumentów w wersji elektronicznej i na tym kończą - różnie jest. Ja na razie nie narzekam - wszystkie złożone do tej pory wnioski o informacje, w których upłynął termin na odpowiedź, doczekały się realizacji i to w stopniu naprawdę wyczerpującym. Czasem wyczerpującym też mnie, bo trochę mnie drażni ten urzędowy slang, ale to są konsekwencje prowadzenia dialogu w tym języku.

Fascynuje mnie to poznawanie mechanizmów zarządzania naszym mieniem. I ciągle pojawiają się nowe pytania. Na część odpowiedź znajdę już wkrótce, inne będą musiały poczekać na swoją kolej... Poszukiwanie to super sprawa.

Zachęcam wszystkich do wsparcia Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska swoim 1% -to idzie na opłaty sądowe, bo jeśli już się sięga po informację publiczną, to trzeba o nią walczyć do końca -często nawet przed sądem. To jedyna droga, by niektórych nauczyć, że kiedy obywatel składa wniosek o informację publiczną, to urząd musi odpowiedzieć. Konsekwencja przede wszystkim.

Pozdrawiam!

DorotaM


niedziela, 1 marca 2015

21. Kapitał spółki i prezydent Soska

Zakład Wodociągów i Kanalizacji również wywiązał się z obowiązku udzielenia mi informacji. Pierwsza, o którą prosiłam, dotyczyła podwyższenia kapitału spółki. Z porównań uchwał rady miasta i wpisów do KRS wychodziła mi kaszanka. Pocieszył mnie  dr Gonet: 
Jeśli chodzi o rolę Rady Gminy w podnoszeniu kapitału, to RG powinna podjąć jedną ogólną uchwałę określającą zasady podnoszenia kapitału w spółkach. Jeśli takiej nie podjęła, to każdorazowo powinna podejmować uchwały o podniesieniu kapitału. Ważne jest tu słowo "powinna". Prawo nie przewiduje, że w przypadku braku takiej uchwały RG, podwyższenie kapitału jest nieważne. Tak więc pewnie zdarza się tak, że rady gminy takich uchwał nie podejmują - stąd może wynikać różnica pomiędzy informacjami z uchwał RG, a informacją o aktualnej wysokości kapitału zakładowego zapisaną w KRS.
Kiedy dotarły do mnie akty notarialne, mogłam je porównać ze stosownymi uchwałami rady miasta.  I już na wstępie potknęłam się o kwoty. Rada miasta przekazywała mienie na jedną kwotę, a w KRS pojawiała się druga - tytułem podwyższenia kapitału spółki. Wynikało to z faktu, iż jeden udział w spółce kosztuje 500 zł. Jeśli przekazywane spółce mienie wyceniono na 950 zł, to dawało to tylko jeden udział. Czyli 950=500. Zbulwersowałam się od razu, bo z dodawania kwot brakowało mi ponad 1,5 mln w pierwszym tylko podwyższeniu kapitału, wzięłam się więc za kalkulator i stworzyłam sobie arkusz, który pozwolił mi to posprawdzać. Różnica między mieniem wydanym przez miasto spółce, a kwotą podwyższenia kapitału wyniosła 36.886,00 PLN. Dużo, ale do brakującego 1,5 mln jeszcze trochę zostało. Zaczęłam zatem porównywać kwoty, na jakie wyceniono poszczególne pozycje w uchwale rady miasta, z tymi w akcie notarialnym. I tu znalazłam (zastrzegam, że na razie, bez przeanalizowania całości), że w Uchwale nr IV/63/03 Rady Miasta Szczecin z dnia 24.03.2003 roku, kanalizacja na osiedlu Płonia - ulica Dębowa wyceniona jest całościowo na 1.024.877,00 PLN, a w akcie notarialnym z dnia 09.06.2004 ma ona wartość 578.437,00 PLN.  Ponieważ akt ten zawiera ponad 150 pozycji typu rury, kanały i zbiorniki wodne, porównanie i przeszukanie tego zajmie mi sporo czasu. Postanowiłam to odłożyć, bo wiążą mnie terminy dotyczące monitoringu. Kiedy zakończę prace niezbędne do przygotowania raportu, albo kiedy pojawią się jakieś przestoje wynikające z oczekiwania na odpowiedź spółki lub urzędu miasta, przeszukam cały akt notarialny i porównam go z uchwałą rady miasta pozycja po pozycji. Być może gdzieś jeszcze pojawi się coś, co uzupełni kanalizację w Płoni o brakującą kwotę.
Uspokoję tych, których zbulwersowała różnica powstała po zamianie majątku miasta na udziały w spółce. Jak się dokopałam, przekazana została tym samym aktem notarialnym na kapitał zapasowy spółki. Jest on przeznaczony na pokrywanie strat, które spółka przynosi. Spółki mają obowiązek tworzenia takiego kapitału, więc ciśnienie mi opadło. :) Mam nadzieję, że Wam również. Choć z moich obliczeń wynika, że gdybyśmy nie przeliczali przekazanego mienia na poziomie jednego komputera, tylko po kwocie całościowej, mielibyśmy (jako udziałowiec w spółce) 73 akcje, a na kapitał zapasowy byłoby trzeba przekazać tylko 386,00 PLN. Jest różnica, prawda?

ZWiK odpowiada mi metodycznie, wniosek po wniosku. W drugim prosiłam o dokument, na podstawie którego członkiem rady nadzorczej został prezydent Krzysztof Soska. Otrzymałam Uchwałę nr 32/2011 z dnia 01.12.2011 r. Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników Spółki ZWiK sp. z o.o., w której Przewodniczący Zgromadzenia Wspólników, Piotr Krzystek POWOŁUJE pana Krzysztofa Soskę do składu Rady Nadzorczej Spółki ZWiK sp. z o.o. Jak może pamiętacie, aby członek zarządu miasta mógł zasiadać w radzie nadzorczej spółki, musi być ZGŁOSZONY do niej  przez Skarb Państwa (czyli prezydenta):
Zakaz zajmowania stanowisk w organach spółek, o którym mowa w art. 4 pkt 1, nie dotyczy osób wymienionych w art. 2 pkt 1, 2 i 6–10, o ile zostały zgłoszone do objęcia takich stanowisk w spółce prawa handlowego przez: Skarb Państwa, inne państwowe osoby prawne, spółki, w których udział Skarbu Państwa przekracza 50 % kapitału zakładowego lub 50 % liczby akcji, jednostki samorządu terytorialnego, ich związki lub inne osoby prawne jednostek samorządu terytorialnego; osoby te nie mogą zostać zgłoszone do więcej niż dwóch spółek prawa handlowego z udziałem podmiotów zgłaszających te osoby.
 Czyli najpierw powinno być zgłoszenie przez prezydenta, a potem powołanie przez zgromadzenie wspólników. Brakuje mi zatem dokumentu zgłoszenia i to będzie kolejny mój wniosek do Biura Nadzoru Właścicielskiego, ponieważ przeglądając zarządzenia prezydenta z 2011 roku nie znalazłam w nich informacji o zgłoszeniu prezydenta Soski. Być może nieuważnie szukałam - jeszcze będę się tym dzisiaj zajmowała. Wyszukiwarka na szczecińskim BIP-ie nie działa, albo zarządzenia nie ma :)