niedziela, 28 lutego 2016

65. Hojny Szczecin, czyli o podwójnym płaceniu niektórym radnym

Drążę temat zatrudniania radnych w miejskich spółkach, bo im więcej dostajemy odpowiedzi, tym więcej pojawia się pytań.
Bartosz Wilk zapytał o rejestr wyjść z pracy Marka Duklanowskiego, związanych z pełnieniem obowiązków radnego. Szczeciński Fundusz Pożyczkowy odpowiedział, że taki rejestr nie jest prowadzony. Przygotowuję wnioski o informację publiczną do pozostałych spółek miejskich, zatrudniających radnych, by sprawdzić, czy to niechlujstwo SFP, czy zwykła praktyka.
Dlaczego potrzebujemy wiedzy o wyjściach radnych z pracy? Dlatego, że za czas poświęcony pełnieniu funkcji radnego nie przysługuje wynagrodzenie za pracę w spółce. Aby zrekompensować straty wynikające z tych przepisów, radni dostają diety. Czyli jeśli spółki miejskie nie potrącają radnym wynagrodzenia za czas nieobecności w pracy w związku z pełnieniem funkcji radnego, działają na niekorzyść miejskiego majątku, łamiąc przy tym prawo. Mówi o tym uchwała Sądu Najwyższego z 10 maja 1994 r., I PZP 22/94
Radny rady gminy nie nabywa prawa do wynagrodzenia od pracodawcy, który
udzielił mu zwolnienia od pracy na czas niezbędny do wzięcia udziału w po-
siedzeniach rady, gdyż nie wykonuje on w tym czasie pracy na rzecz pracodawcy, a
żaden przepis nie przyznaje mu takiego prawa za czas niewykonywania pracy (art.
80 k.p.). Bez wątpienia nie jest podstawą do nabycia prawa do spornego wyna-
grodzenia przepis art. 25 ust. 4 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie tery-
torialnym (Dz. U. Nr 16, poz. 95 ze zm.), w myśl którego na zasadach ustalonych
przez radę gminy radnemu przysługują diety oraz zwrot kosztów podróży służbowej,
ani przepisy art. 25 ust. 2 i 3 tej ustawy regulujące ochronę trwałości stosunku pracy
radnego i jego prawo do zwolnień z pracy w celu brania udziału w pracach organu
gminy. Wynika to wprost z ich brzmienia jak i z porównania z uprzednio obowiązują-
cym przepisem art. 83 ust. 2 ustawy z dnia 20 lipca 1983 r. o systemie rad naro-
dowych i samorządzie terytorialnym (jednolity tekst: Dz. U. z 1988 r., Nr 26, poz.
183) stanowiącym, że za czas zwolnienia radny zachowuje prawo do wynagrodzenia
i wszystkich świadczeń ze stosunku pracy jak za czas przepracowany, przy czym
ustawa ta w art. 83 ust. 1 przyznawała radnemu także prawo do diet za udział w po-
siedzeniach. 

Marek Duklanowski za swoje działania jako radny miejski ma płacone podwójnie - dostaje diety i wynagrodzenie za pracę na rzecz SFP, której przecież w tym czasie nie wykonuje. Zobaczymy, czy tylko Marek Duklanowski.

Na ostatniej debacie głos na ten temat zabrał radny Wojciech Dorżynkiewicz. Zwracał uwagę, że nie jest łatwe pełnienie funkcji radnego dla osoby pracującej w firmie prywatnej. Pracodawcy często kręcą nosem na zwalnianie się z pracy. Pracując w spółce miejskiej, radny ma łatwiejsze życie, bo pracodawca nie robi mu problemów. Na pewno. Tylko patrząc na przypadek Marka Duklanowskiego widać, że takie zatrudnienie jest nie tylko dwuznaczne moralnie - bo radny popada w zależność finansową od organu, który teoretycznie powinien nadzorować, ale także prowadzi do nieprawidłowości finansowych - w naszym imieniu płaci mu się podwójnie za jego działalność społeczną. Radny Dorżynkiewicz podnosił, że moje sugestie dotyczące zależności radnego od prezydenta są niezasadne, bo radnego można zwolnić z pracy wyłącznie za zgodą rady miasta. Na pewno tak. Tylko chciałabym przypomnieć, że w naszej radzie miasta klub prezydenta i jego koalicjanci mają znaczącą większość. Nie sądzę, by ktokolwiek sprzeciwił się nakazowi Piotra Krzystka lub któregokolwiek członka zarządu miejskiego, gdyby padło polecenie zwolnienia z pracy w miejskiej spółce niewygodnego radnego. Dlatego podtrzymuję mój zarzut, że zatrudnianie radnych w miejskich spółkach jest nie tylko niegospodarnością (skoro płaci im się za pracę, której de facto nie wykonują), ale także zagrożeniem dla nas, mieszkańców. Uzależnianie finansowe od magistratu wobec naszych przedstawicieli osłabia kontrolę, jaką powinni w naszym imieniu sprawować.
Będziemy prowadzić dalszy monitoring w tej sprawie, ale także przygotujemy kolejne wnioski do prezydenta miasta.

środa, 24 lutego 2016

63. ZWiK i zatrudnienie wiceprezesa raz jeszcze.

23.02.2016 otrzymałam odpowiedź na kolejne pytania, które skierowałam do ZWiK w związku z zatrudnieniem wiceprezesa Jankowskiego na stanowisku  zastępcy dyrektora ds. inwestycji i rozwoju. Pytałam o to, czy był przeprowadzony konkurs i czy informowano otoczenie o tym, że potrzebny jest pracownik na to stanowisko. Chodziło mi o informację, czy każdy mógł kandydować na ten wakat. Z pisma wynika, że nie było konkursu i nikogo nie poinformowano o wolnym miejscu. Czyli że na tym stanowisku mógł zostać zatrudniony wyłącznie pan Jankowski.
Spółka swoją decyzję uzasadnia następująco:
" Pan Stanisław Jankowski w czasie, gdy był Członkiem Zarządu Spółki, pełnił jednocześnie funkcję Dyrektora ds. Inwestycji i Rozwoju (było to zgodne z postanowieniem Aktu Założycielskiego Spółki). Po odwołaniu Pana Stanisława Jankowskiego przez Radę Nadzorczą ze stanowiska Członka Zarządu, zgodnie z postanowieniem Aktu Założycielskiego Spółki, nie było możliwe dalsze zatrudnianie go w charakterze Dyrektora ds. Inwestycji i Rozwoju.
Jednocześnie konieczność kontynuowania przez Spółkę zadań dotychczas realizowanych przez Pana Stanisława Jankowskiego w ramach funkcji Dyrektora ds. Inwestycji i Rozwoju, a także kwalifikacje i doświadczenie zawodowe Pana Stanisława Jankowskiego spowodowały podjęcie przez Spółkę decyzji o powierzeniu mu istniejącego już w strukturze organizacyjnej Spółki stanowiska Zastępcy Dyrektora ds. Inwestycji i Rozwoju."
Ja to nawet jestem w stanie zrozumieć, bo człowiek siedział w środku wydarzeń, odpowiadał za wdrażanie procedur czy technologii, trudno wywracać wszystko do góry nogami tak już. Logiczne byłoby dla mnie opłacanie tego stanowiska do momentu, aż obecny dyrektor ds. inwestycji i rozwoju zorientuje się w sytuacji i przejmie odpowiedzialność od pana Jankowskiego. Opłacanie jednocześnie dyrektora i zastępcy dyrektora w świetle faktu, iż przez kilka lat wystarczył dyrektor wydaje mi się nieekonomiczne. Dodatkowo skandaliczna decyzja pana Jankowskiego o podpisaniu umowy z byłym prezesem ZWiK, Beniaminem Chochulskim dyskwalifikuje tego pana (moim zdaniem) na jakimkolwiek stanowisku decyzyjnym, jeśli chodzi o dysponowanie miejskim mieniem. Wiceprezes, który działa ewidentnie na niekorzyść spółki powinien ponieść wszelkie konsekwencje swojej decyzji. Ten nie poniósł - bo wprawdzie został zwolniony ze stanowiska wiceprezesa, ale nastąpiło to dopiero po czterech miesiącach od niekorzystnego rozporządzenia mieniem spółki, na rzecz której pracował. Do tego - faktycznie przesiadł się tylko na inny stołek - dalej jest na miejskim garnuszku.
Ponieważ taki może być plan nowego zarządu ZWiK, będę się przyglądała, co się dzieje z zastępcą dyrektora ds. inwestycji i rozwoju. Jeśli rozsiądzie się na dłużej, to może oznaczać, że nowy dyrektor ds. inwestycji i rozwoju nie ogarnia tematu i to jego powinno się zmienić... Pożyjemy, zobaczymy.

Przy okazji... Nie podzielam urzędniczej skłonności do pisania nazw stanowisk wielkimi literami. W szkole nauczyli mnie, że nie należy tych znaków nadużywać. Podobnie wyrazy pan/pani. Jeśli występują w tekście skierowane do odbiorcy pisma, to jest to zwrot grzecznościowy i duże p mu się należy, ale jeśli opisują pana Kowalskiego, to sorry, jest to tylko pan Kowalski.

Pozdrawiam!

DorotaM

piątek, 19 lutego 2016

62. W skrócie o wczorajszej debacie

W skrócie dlatego, że w przyszłym tygodniu wrzucę nagranie z debaty, to każdy zainteresowany będzie mógł sobie obejrzeć, jak było.
Z debaty jestem bardzo zadowolona, choć nie przyszło na nią zbyt wielu mieszkańców, a prasa olała nas całkowicie. Mieszkańcy może jeszcze nie rozumieją, że skuteczny nadzór i właściwe zarządzanie miejskimi spółkami to mniejsze opłaty za wodę i śmieci, ale liczyłam na współpracę mediów w zakresie kształtowania postaw obywatelskich, a prosto mówiąc - w uświadamianiu mieszkańców, że to jest ważny temat. Nic to, przyjdzie czas i na prasę. Był jeden z radnych, Wojciech Dorżynkiewicz, który zabierał głos między innymi w sprawie zatrudniania radnych w miejskich spółkach. Obecni mieszkańcy też brali aktywny udział, co mnie bardzo cieszy, bo chcę takich debat, w których gadają nie tylko ludzie za stołem. Ogólnie - idzie w dobrą stronę :)
Dlaczego jestem zadowolona z debaty? Po pierwsze dlatego, że mogliśmy porozmawiać o obawach, jakie mamy w związku z obecnie obowiązującymi procedurami nadzoru nad miejskim majątkiem. Rozmawialiśmy właściwie o wszystkich moich rekomendacjach. Bardzo wsparli mnie Szymon Osowski i Bartosz Wilk, którzy dzieląc się swoją wiedzą, doświadczeniem i obserwacjami potwierdzili konieczność ponownego przemyślenia systemu nadzoru. Dyrektorka Biura Nadzoru Właścicielskiego, pani Beata Śmiecińska przyszła jak zwykle - przygotowana i choć nie we wszystkich miejscach zgadzaliśmy się ze sobą, bardzo istotne dla mnie jest to, że zarówno BNW, jak i prezydent widzą potrzebę dyskusji i podjęli decyzję o wprowadzeniu wielu moich/naszych rekomendacji. Poza tym, co już usłyszeliśmy na pierwszej debacie, czyli:
- wnioski o informację publiczną spływające do urzędu miejskiego będą publikowane w miejskim BIP-ie, wraz z udzielonymi odpowiedziami;
- zmieniono zdublowany zarząd ( w dwóch spółkach do niedawna w zarządzie zasiadały te same osoby, co było niezgodne z prawem)
wczoraj padły kolejne deklaracje:
- strony internetowe spółek i ich BIP-y będą aktualizowane na bieżąco, kontrolować to będzie BNW
- na stronach internetowych spółek, podobnie jak na stronie urzędu miasta (też w BIP-ach) pojawią się rejestry umów, a także wnioski o informację publiczną wraz z odpowiedziami na nie
- TADAM TADAM! przygotowywane są jednolite dla wszystkich spółek regulaminy i procedury wyboru członków zarządu spółek w drodze konkursów, planowane wprowadzenie w życie przygotowywanych regulacji to III kwartał 2016 roku.
Nie pamiętam, czy padła deklaracja podania w BIP-ach aktualnych budżetów spółek, czy tylko informacja, że pani dyrektor zgłosi nasz wniosek, ale sprawdzę na nagraniach :)
Ogólnie jestem przeszczęśliwa, bo miałam wrażenie, że konkursy na członków zarządu i członków rad nadzorczych to będzie ostatnia wdrożona rekomendacja, zakładając, że zostanie wdrożona. Oczywiście - apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc chciałabym więcej, ale naprawdę doceniam to, że w sumie niecałe pół roku od publikacji raportu mamy już tyle pozytywnych zmian!
Kiedy dyskutowaliśmy szeroko kwestię zatrudniania radnych w miejskich spółkach, przeczytałam odpowiedź otrzymaną od Technoparku w sprawie Jolanty Balickiej. Szymon Osowski stwierdził, że spółki uczą się opornie i nie skorzystać na cudzych błędach - trzeba każdą zaciągnąć ze dwa razy do sądu, mieszkańcy miasta muszą za to zapłacić, a dopiero po dwóch wyrokach prezesi zaczynają pojmować ideę informacji publicznej, ale też zasady działania miejskich spółek w tym zakresie. Dlatego oficjalnie zaproponował, że może przeprowadzić darmowe szkolenie dla zarządów :)
Wszystko idzie w dobrą stronę i cieszę się, że moje miasto chce utrzymać pozycję lidera, jeśli chodzi o wdrażanie dobrych praktyk. Rozumiem, że nie uda się wszystkiego od razu, ale na pewno się nie poddamy :) Bartosz i Szymon oraz cała Sieć Obywatelska Watchdog Polska bardzo mnie wspierają :)
A propos wspierania - jeśli nie wiecie, co zrobić ze swoim 1% podatku - podarujcie go watchdogom KRS 0000181348. Oni na pewno nie zmarnują tych pieniędzy - w każdej chwili możecie sprawdzić co robią i na co wydają kasę - to liderzy jawności.

To mniej więcej najważniejsze powody, dla których jestem ogromnie zadowolona z debaty :)
Kolejna, jak już zapowiadałam na spotkaniu, poświęcona będzie Szczecińskiemu Budżetowi Obywatelskiemu. Będziemy rozmawiać między innymi o tym, jaki cel przyświeca idei budżetów obywatelskich i jak to wygląda w Szczecinie. Już dzisiaj zapraszamy!

Pozdrawiam!
DorotaM


p.s. Dzisiaj w nocy wyjeżdżam - watchdogi będą mnie szkolić w zakresie pisania. Bym Was nie zanudzała, bym lepiej przekazywała informacje o tym, co robimy i dlaczego.


czwartek, 18 lutego 2016

61. Marek Duklanowski ok, ale o Jolancie Balickiej nie powiemy!



Otrzymałam kolejne odpowiedzi w sprawie zatrudniania radnych w spółkach miejskich. We wtorek, 16.02.2016 dotarł do mnie mail od prezesa Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego:

“Szanowna Pani,

w nawiązaniu do zapytania z dnia 3.02.2016 r. informuję, co następuję:

1) stanowisko, na którym został zatrudniony Pan Marek Duklanowski zostało utworzone w związku z jego zatrudnieniem, a było to zarazem związane z realizacją wsparcia – poprzez udzielanie pożyczek na cele remontowe - dla wspólnot mieszkaniowych położonych na terenie Gminy Miasto Szczecin. Spółka miała – w odpowiednio dostosowanej formie – kontynuować działania objęte wcześniej gminnym programem Nasz Dom;

2) stanowisko to wcześniej nie istniało;

3) o zatrudnieniu Pana Marka Duklanowskiego, według wiedzy obecnego Zarządu, zdecydowało m.in. jego duże, wieloletnie doświadczenie w branży finansowej (w tym zarządzanie zespołami ludzkimi w bankowości), a także w branży budowlanej. Ponadto informuję, że ofertę zatrudnienia złożył ówczesny Zarząd Spółki (nie było wymogu przeprowadzenia konkursu na to stanowisko). Poniżej przesyłam linki do artykułów w tym zakresie opublikowanych na stronie internetowej regionalnego dodatku do Gazety Wyborczej:





Z poważaniem 

Krzysztof Nowak

Prezes Zarządu

Szczeciński Fundusz Pożyczkowy Sp. z o.o.

70-440 Szczecin

ul. Ks. Bogusława X 7/LU4


Podziękowałam pięknie za odpowiedź i już się nad nią pochylam. Potwierdza ona moje obawy, że zatrudnianie radnych w spółkach komunalnych odbywa się w sposób niejasny i niejawny. Wszystko wskazuje na to, że w SFP utworzone zostało stanowisko dla radnego, a nie dla spółki. Nie ma nawet prób znalezienia na to stanowisko najlepszego z dostępnych kandydatów. Taki mechanizm uzależnia finansowo radnego od prezydenta i wywraca do góry nogami całą koncepcję rady miasta jako organu kontrolnego nad prezydentem. Do tego jest to opłacane naszymi pieniędzmi – nikt nie pomyśli, że wypłacone panu Duklanowskiemu (czy pani Balickiej na przykład) blisko osiemdziesiąt tysięcy złotych to kwota, która idzie z budżetu miasta. W świetle tej wypowiedzi dla mnie są to kwoty wydane niezasadnie – stanowisko stworzone zostało nie po to, by zatrudnić potrzebnego pracownika, ale by zatrudnić miejskiego radnego! Nie było zatem uzasadnionej ekonomicznie potrzeby wydawania tych pieniędzy. Podkreślam  - naszych pieniędzy!

Ponieważ do wczoraj, czyli do 17.02.2016 był termin na udzielenie odpowiedzi, a nie dotarły do mnie informacje z Technoparku, który zatrudnia Jolantę Balicką i z TBS Prawobrzeże, w którym pracuje Władysław Dzikowski, przesłałam dzisiaj przypomnienie. Spółki miejskie mają huk pracy, może ktoś się zagapił. I przed chwilą przyszedł mail z Technoparku: 

Szanowni Pani,

w odpowiedzi na Pani pytanie uprzejmie informuję, że pani Jolanta Balicka jest pracownikiem SPNT sp. z o.o. Wnioskowane informacje nie stanowią informacji publicznej, są natomiast tajemnicą przedsiębiorstwa.


Z poważaniem

Andrzej Feterowski

Prezes Zarządu

Szczeciński Park Naukowo-Technologiczny Sp. z o.o.
ul. Cyfrowa 6; 71-441 Szczecin; e-mail: afeterow@spnt.pl, www.spnt.pl
KRS 0000116662, NIP 955-20-00-238, REGON 812104930
Kapitał zakładowy
72 626 500,00 zł w całości opłacony

W tym miejscu pozwolę sobie nie zgodzić się z panem prezesem Feterowskim i to na dodatek z kilku powodów. 
Po pierwsze i najważniejsze – nie pytam o panią Balicką, tylko o jej stanowisko. Z przykrością informuję pana Feterowskiego, że na pytanie o to stanowisko po prostu musi mi odpowiedzieć. Rozumiem, że woli po rozprawie – dla mnie nie ma problemu, proszę tylko zanotować, jak prezes szasta naszymi pieniędzmi – poza 100,00, które będzie mi musiała spółka oddać, bo sprawę wygram, konieczne jeszcze będzie opłacenie jakiegoś prawnika, który spółkę w sądzie będzie reprezentował. Uważam, że w tak oczywistych sprawach prezesi miejskich spółek powinni być obciążani tymi kosztami, czyli powinni na to wykładać własne pieniądze, bo jest to działalność na szkodę spółki. Rozumiem, że na kimś te 100 czy 500 zł nie robi wrażenia, ale kiedy pomyślimy, ile podobnie oczywistych spraw jest zawalanych przez prezesów, to już się pokazują całkiem niezłe pieniądze. Nic dziwnego, że ceny miejskich usług ciągle idą w górę. Już nie mówię o tym, że pociągnie się smród za spółką, bo w prasie napiszą, że przerżnęli w sądzie. O reputacji samego prezesa nie wspomnę. Zadziwiające, że radczyni prawna (!) spółki „Międzyodrze” nie zauważyła, że to nie jest wniosek o informację publiczną, tylko pytanie o tajemnicę przedsiębiorstwa. Podobnie jak zarząd ZWiK czy Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego. Myślę, że panu prezesowi przyda się szkolenie z dostępu do informacji publicznej.   
Po drugie – nawet gdybym pytała o panią Balicką – jak pokazuje wyrok w sprawie pana Duklanowskiego, spółka również musi udzielić mi odpowiedzi, tym bardziej, że nie pytam o żadne dane wrażliwe. Dlaczego pan prezes tak walczy z nieuniknionym pozostaje tajemnicą, aczkolwiek daje do myślenia. 
Po trzecie – miejska spółka jest to worek publicznych pieniędzy, a obywatel ma prawo zapytać o każdą złotówkę z publicznej kasy, więc tak długo, jak pan prezes używa publicznych pieniędzy – musi mi o nich opowiadać, jeśli zapytam. Przypominam tylko sprawę sprzedania nazwy naszej hali widowiskowo-sportowej. Forma, która kupiła prawo do nazwania budynku mogła się zasłaniać tajemnicą firmy, ale miasto, które tę umowę podpisało – już nie. Także – sorry Panie Prezesie, ale właśnie zaczynam pisać skargę na Pana bezczynność.  

Po wysłaniu przypomnienia otrzymałam informację, że TBS Prawobrzeże wysłało do mnie wiadomość jeszcze w terminie - 17.02.2016. Nie dotarła do mnie, ale dzięki temu, że pani Beata Pieczyńska przesłała mi tę odpowiedź ponownie - mam informacje, o które prosiłam. 

Na podstawie przepisu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2015 r. poz. 2058, ze zm.), w związku z Pani wnioskiem z dnia 3 lutego 2016 r. informuję, że:

ad. 1 Stanowisko, na którym zatrudniono Pana Waldemara Dzikowskiego istniało w strukturze zatrudnienia naszej Spółki przed zawarciem umowy z wymienioną osobą;

ad. 2 Przed zawarciem umowy z Panem Waldemarem Dzikowskim na stanowisku tym pracował Pan Grzegorz Durski, z którym umowa o pracę została rozwiązana na zasadzie porozumienia stron w związku z jego przejściem na emeryturę;

ad.3 W związku z informacjami zawartymi w ad.1 i ad.2 pytanie zawarte w punkcie 3 jest bezprzedmiotowe.

Z poważaniem

Prezes Zarządu
Dyrektor
Paweł Sikorski

W TBS Prawobrzeże nie wygląda to tak źle, jak w SFP, ale by mieć jasny ogląd sytuacji muszę jeszcze dopytać, czy stanowisko zajęte przez radnego Dzikowskiego było obsadzane w drodze konkursu, czy było ogólnodostępne, czy były ogłoszenia o naborze. 



Będzie to niewątpliwie gorący temat na moim blogu. Polecam się na przyszłość i zapraszam na dzisiejszą debatę!

Pozdrawiam!
DorotaM

wtorek, 16 lutego 2016

60. Radni i nie tylko - na miejskim garnuszku



Radni i nie tylko – na miejskim garnuszku
Wysłałam zapytania do spółek miejskich, którzy zatrudniają szczecińskich radnych, ale też do ZWiK, który najpierw odwołał wiceprezesa Jankowskiego ze stanowiska w zarządzie, a później go zatrudnił na etacie. Szybciutko dostałam odpowiedzi od Spółki Wodnej i ZWiK. Naprawdę szybko, bo zapytania wyszły 03.02.2016, a odpowiedź miałam już 08.02.2016. Brawo za prędkość. :)

Pierwsza (Spółka Wodna):

Szanowna Pani,
W odpowiedzi na Pani wiadomość elektroniczną przesłaną w dniu 3 lutego 2016 r., poniżej przedstawiam odpowiedzi na postawione przez Panią pytania:
Ad. 1 Stanowisko na którym został zatrudniony Piotr Jania było w strukturze zatrudnienia wcześniej, tj. przed zatrudnieniem Piotra Jani.
Ad. 2 W związku z tym, iż stanowisko było utworzone wcześniej, uprzednio zajmował je Zbigniew Stankiewicz, zaś umowa została z nim rozwiązana na podstawie porozumienia stron (art. 30 par. 1 pkt 1 Kodeksu pracy). 
Ad. 3 Nie dotyczy - stanowisko nie zostało utworzone w momencie zatrudniania p. Jani. 

Pozdrawiam,
r. pr. Magdalena Kołodziej – Hładun
Spółka Wodna "Międzyodrze"
ul. Przejazd 14
70-607 Szczecin
tel. 91 462 39 65

I druga (ZWiK) - przepisuję, bo dostałam w formie uniemożliwiającej skopiowanie i wklejenie:

Sz. Pani
Dorota Markiewicz
Nr dok. OR/012/002691/16 sprawa 006463/16/107793/
Dotyczy: wniosku Pani Doroty Markiewicz o udostępnienie informacji publicznej nt. obsady stanowiska zastępcy dyrektora ds. inwestycji i rozwoju.
W odpowiedzi na Pani wniosek uprzejmie informuję, iż Pan Stanisław Jankowski jest zatrudniony na etacie Zastępcy Dyrektora ds. Inwestycji i Rozwoju od dnia 11.01.2016 r. Stanowisko to zostało utworzone Zarządzeniem nr 11/2011 Prezesa Zarządu Dyrektora Generalnego ZWiK sp. z o.o. w Szczecinie z dnia 10 października 2011 r. Z dniem tym powierzono jego wykonywanie Panu Tadeuszowi Dawidowi. Pan Dawid pełnił w/w funkcję do 14.12.2012 r. Z tą datą, na mocy porozumienia stron, Pan Tadeusz Dawid objął funkcję kierownika działu Inwestycji.  Od dnia 15.12.2012 r. do 10.01.2016 r. etat Zastępcy Dyrektora ds. Inwestycji i Rozwoju nie był osadzony.
Członek Zarządu
Dyrektor Techniczny
Ryszard Wójcik

Czekam teraz na odpowiedź od Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego, zatrudniającego Marka Duklanowskiego, Technoparku, zatrudniającego Jolantę Balicką i TBS Prawobrzeże, gdzie pracuje Władysław Dzikowski. Mają jeszcze jeden dzień na udzielenie mi informacji. 

Moje pytania nie pojawiły się przypadkiem. Poza samym problemem etycznym finansowej zależności pracownika spółki miejskiej – radnego, od prezydenta miasta, którego ma obowiązek kontrolować, pojawił się wątek ekonomiczny.  Od jakiegoś czasu szczecińską karuzelę kadrową pojawiła się w mojej głowie niepokojąca myśl, że nie wszystkie etaty w spółkach miejskich są obsadzane dlatego, że jest zapotrzebowanie na pracowników. Pierwszym sygnałem, który wyłapałam, była informacja w lokalnej prasie, że któryś z członków zarządu jakiejś miejskiej spółki (przepraszam, ale nie mogę odnaleźć odpowiednich linków – wstawię, gdy odnajdę), należący do SLD, zmienił miejsce zasiadania z członka zarządu spółki na specjalistę od czegośtam. Było to jakoś tak po ostatnich wyborach samorządowych. Nikt nie zadał pytania, które mnie się ciśnie jako pierwsze – czy było zapotrzebowanie na tego specjalistę, czy też stworzono stanowisko, by zatrudnić „swojego”? Gdyby zarząd lub rada nadzorcza spółki miejskiej były niezależne od prezydenta, takich wpadek by nie było, bo tworzenie etatu, który jest ekonomicznie nieuzasadniony od razu zostałoby zakwestionowane. W chwili, kiedy wszystko działa, jak sobie życzy prezydent, istnieje ryzyko niekorzystnego dysponowania miejskim mieniem, czyli tworzenia stanowisk na potrzeby inne niż faktyczne potrzeby spółki. Odpowiedź ZWiK zdaje się potwierdzać moje obawy – stworzono stanowisko, które było obsadzone przez rok z ogonkiem. Po czym przeniesiono osobę je zajmującą na inny stołek i przez wiele lat spółka doskonale radziła sobie bez zastępcy dyrektora ds. inwestycji i rozwoju. Aż tu nagle poczuła gwałtowną potrzebę posiadania takiej fiszy. I jak raz – pojawił się też kandydat – były wiceprezes Jankowski, który – jakże szczęśliwie –właśnie został odwołany z zarządu spółki. Teorie spiskowe to jedno, a fakty to drugie, dlatego wysłałam kolejne wnioski o informację publiczną zarówno do Spółki Wodnej Międzyodrze, jak i do ZWiK. Pytam w nich, czy na stanowiska, które zajmowali/zajęli panowie Jania i Jankowski były przeprowadzane konkursy, ilu zgłosiło się kandydatów i co zadecydowało, że właśnie oni zostali wybrani. Zapytałam też o opcję bezkonkursową – jeśli nie było konkursu, jak i kto został poinformowany o wakacie i czy każdy Kowalski/każda Kowalska mieli szansę starać się o te posady. Czekam na odpowiedzi z niecierpliwością.

Przy okazji – zapraszam na debatę :) 18.02.2016, godzina 18.00, sala sesyjna urzędu miasta w Szczecinie. :)

Pozdrawiam!

DorotaM

niedziela, 14 lutego 2016

59. Wnioski do prezydenta miasta Szczecin


Celem monitoringu jest wprowadzenie zmian. Na bazie raportu o szczecińskim ZWiK, który przygotowałam w ubiegłym roku, zdiagnozowałam kilka problemów. Obecnie, przy wsparciu Joanny Bylińskiej, Szymona Osowskiego i Bartosza Wilka, ruszamy z działaniami na rzecz zmiany tych regulacji, które uznaliśmy za złe praktyki. 
Na pierwszy ogień, jak już pisałam,  poszła kwestia zatrudniania radnych w miejskich spółkach. Pytamy miejskie spółki, ale także wnioskujemy do prezydenta. 

Za stroną facebookową Jawny Szczecin:

Skierowaliśmy do Prezydenta Miasta Szczecina trzy wnioski:
- o przekazanie kierownikom jednostek organizacyjnych miasta i spółek miejskich wytycznych dot. niezatrudniania radnych Rady Miasta w Szczecina w tych podmiotach (https://pl.scribd.com/…/Niezatrudnianie-Radnych-Prezydent-S…),
- przeprowadzenie kontroli w Szczecińskim Funduszu Pożyczkowym sp. z o.o. w związku z brakiem udostępnienia szeregu informacji dot. pracy zatrudnionego w tej spółce miejskiej radnego (https://pl.scribd.com/…/Kontrola-w-Szczeci%C5%84skim-Fundus…),
- odwołanie z funkcji członków zarządu i rad nadzorczych szczecińskich spółek komunalnych oraz przeprowadzenia na te funkcje otwartych konkursów (https://pl.scribd.com/…/Konkursy-Zarz%C4%85dy-i-Rady-Nadzor…).
Czekamy na odpowiedź. Prezydent ma obowiązek odpowiedzieć bez zbędnej zwłoki, nie później niż w ciągu miesiąca.





Przy okazji przypominam, że ten temat będzie także poruszony na czwartkowej debacie w urzędzie miasta. 
"Fikcyjny, czy skuteczny? Debata o nadzorze nad spółkami miejskimi w Szczecinie."
Początek 18.02.2016, godzina 18.00, sala sesyjna urzędu miasta. Zapraszamy!