niedziela, 5 lutego 2017

99. Rada Osiedla Kijewo - tematu ciąg dalszy


Postanowiłam odpowiedzieć na komentarze radnego osiedla Kijewo,p. Tomczyka oddzielnym postem, by zebrane w nim uwagi nie umknęły, tym bardziej, że odpowiedź jest dość obszerna. Uwagi radnego możecie przeczytać pod poprzednim postem. Przy okazji - bardzo dziękuję za odzew.

Moim zdaniem podstawowym problemem Rady Osiedla Kijewo, a przez analogię zapewne przynajmniej niektórych innych RO jest brak wiedzy o tym, jakie regulacje prawne ich dotyczą. Nie zakładam, że to, co dzieje się w RO Kijewo to brak życzliwości, czy szykany, ale właśnie brak wiedzy.
Nigdzie nie napisałam, że ktoś mnie chciał wyrzucić z dyżuru. Zostałam na spotkaniu przyjęta z dużą życzliwością, uśmiechem, a kiedy wyjaśniłam, dlaczego na spotkanie dotarłam, obecni na spotkaniu członkowie RO zainteresowali się zarówno tematem dostępu do informacji, jak też innymi kwestiami prawnymi. Zostałam zaproszona na kolejne spotkania. Zadziwiło mnie dokładne wypytywanie kim jestem i kogo reprezentuję, które moim zdaniem spowodowane było właśnie brakiem wiedzy, że każdy mieszkaniec nie tylko miasta, ale Polski może na takie spotkanie przyjść i pytać. Dziwna była także prośba o dokonanie adnotacji na liście obecności - poza imieniem i nazwiskiem. Uważam, że po wyjaśnieniach, które nastąpiły PO tym fakcie, członkowie RO nie będą takich adnotacji wymagali od innych gości. Prośby te były bardzo grzeczne i uprzejme, absolutnie nie było to ostre nagabywanie, nie padło też ani jedno zdanie typu: jak pani nie powie, to won ze spotkania. Czułam się tam osobą mile widzianą od początku, do końca. Nawet mimo że byłam sprawczynią przedłużenia się całego spotkania. To gwoli wyjaśnienia.
A teraz odniosę się do komentarza p. Waldemara Tomczyka, bo chciałabym, żeby pewne rzeczy były sprecyzowane dokładnie.
Ad. 1.
Jeśli RO nie ma sprzętu, a jest on potrzebny do prawidłowego funkcjonowania, to wypadałoby, by go zakupiła - są przecież fundusze na działanie Rady Osiedla. To dotyczy także skanera. Skoro mieszkańcy sygnalizują, że potrzebują udostępniania nagrań, to ja osobiście, jako radna, nagrywałabym i udostępniała. Jest to bardzo dobra praktyka jawnościowa, która może wpłynąć na aktywizację mieszkańców. Uważam, że tylko dyktatorskie RO, takie, które same chcą o wszystkim decydować będą ograniczały dostęp mieszkańców do wiedzy o tym, co się dzieje na osiedlu. Podkreślam - RO nie ma obowiązku nagrywania spotkań i udostępniania nagrań, ale każdy może przyjść, spotkanie RO nagrać i nagrania te udostępnić. Jeśli RO nagrywa spotkania, to też ma obowiązek na wniosek nagrania udostępnić.
Kolejna sprawa. Jeśli celem nagrywania jest sporządzenie rzetelnego protokołu, to przydałoby się, by te protokoły były rzeczywiście rzetelne, czyli by spisać każde zdanie z dyskusji. Protokoły ze spotkań RO Kijewo, z którymi miałam okazję się zapoznać są bardzo lakoniczne. Na pewno nie ma w nich wszystkich wypowiedzi i kontrowersji wokół tematów. No chyba, że nie ma tam żadnych dyskusji, ludzie przychodzą, mówią i wychodzą... To wtedy przepraszam za niesłuszne domniemanie niepełności sprawozdań. I znów - trudno to zweryfikować, bo nie ma dostępu do nagrań.
Ad. 2.
Bardzo mi przykro, ale nie interesuje mnie, jaka temperatura panuje w siedzibie RO Kijewo. W interesie radnych osiedlowych jest zapewnienie sobie dobrych warunków pracy i jeśli im na tym nie zależy, to to naprawdę nie jest mój problem. Mieszkańcy mają prawo zapoznać się z dokumentami i otrzymać odpowiedź na swoje wnioski, bez względu na to, jaka temperatura panuje w siedzibie RO i czy radni uznają ich aktywność za "zarzucanie wnioskami", czy za zwykłą aktywność społeczną. Jeśli nie mogą/nie chcą robić tego w siedzibie RO, mogą z papierami pojechać do urzędu miasta i tam sobie poskanować. Natomiast bez względu na to, jak bardzo im się nie podoba ten pomysł, mają obowiązek udostępniać informacje na wniosek. Nawet nie koniecznie na wniosek mieszkańca osiedla. Na każdy wniosek. Nawet z Radomia. Jeśli im się ten obowiązek nie podoba, uważają, że to uciążliwe, zawsze mogą zrezygnować z pełnionej funkcji. Z tego, co wiem, nikt ich do kandydowania nie zmusił - sami się zgłosili. I jeśli (niezgodnie z prawem) odmawia się wysyłania skanów, należy się liczyć się z tym, że trzeba będzie dokumenty udostępnić w siedzibie RO i przygotować się do tego.
" Ustawa o Dostępie do Informacji Publicznej nie wymaga nigdzie, aby pracujący społecznie radni udostępniali informację skanując ją na własnym sprzęcie i korzystając z prywatnego internetu" - rzeczywiście. Ustawa o dostępie do informacji publicznej wymaga jedynie, by pracująca społecznie Rada Osiedla udostępniała informacje. Nie obrażając nikogo - ogarnięty radny powinien zadbać, by mieć sprzęt do działania i wypełniania obowiązków.
"Wszystkie pozostałe pisma nie objęte Ustawą o Ochronie Danych Osobowych mogą zostać udostępnione do wglądu w przewidzianym ustawowo terminie i to jest przez radnych realizowane". Bardzo mi przykro, ale Rada Osiedla ma obowiązek udostępnić każde pismo. Nie może odmówić udostępnienia, uzasadniając odmowę tym, że nie ma  go jak zanonimizować (czyli w większości przypadków zakryć adres nadawcy, pozostawiając jego imię i nazwisko). Jak pisałam w punkcie 1 - Rada Osiedla ma mieć sprzęt niezbędny do działania. Skaner/kopiarka to podstawa.
Jeśli zaś chodzi o odpowiadanie na wnioski w innych sprawach, nie wymagających anonimizacji, to sam przewodniczący przyznał, że nie odpisuje na wszystkie wnioski. Jedna z obecnych na spotkaniu pań mówiła, że kilkukrotnie wysyłała prośby o udostępnienie informacji drogą mailową i nie dostała na nie żadnej odpowiedzi, więc wysłała taki wniosek listem poleconym. Odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji musi nastąpić. Nie można takiego wniosku "olać". Bez względu na to, czy jest wysłany mailem, czy listem poleconym. Na odpowiedź jest 14 dni. Po tym terminie, jeśli nie otrzyma się odpowiedzi, można składać skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na bezczynność. W napisaniu skargi pomaga Sieć Obywatelska Watchdog Polska na stronie
https://porady.siecobywatelska.pl/
Dlatego bardzo mi przykro - Rada Osiedla ma tak działać, żeby informacje udostępniać. Dla przykładu napiszę, że Rada Osiedla Niebuszewo-Bolinko na mailowy wniosek o udostępnienie informacji dotyczącej organizowanego na osiedlu festynu odpowiedziała mi w ciągu czterech godzin od jego wysłania. I udzieliła mi wnioskowanej informacji, a nie odpisała "pocałuj nas w tyłek".
Ad. 3
Jeśli na stronie internetowej dedykowanej Radzie Osiedla są poszukiwane przez mieszkańca informacje, można mu odpowiedzieć na wniosek wysyłając link do konkretnej informacji. To jest pełnoprawna odpowiedź.
"Sprawa dostępu do uchwał, sprawozdań i protokołów - wszystkie te dokumenty umieszczane są na stronie internetowej Rady na bieżąco". Ostatni protokół na stronie dedykowanej Radzie Osiedla Kijewo jest z dnia 3.11.2016. Czyli od listopada ubiegłego roku nie odbyło się żadne spotkanie Rady Osiedla Kijewo. Natomiast ostatnia umieszczona uchwała jest z dnia 24.11.2016, dotyczy rozbudowy SST. To w ramach czego została podjęta? Spotkania towarzyskiego? Nie chcę, by to wyglądało na czepianie się, bo nie to jest celem mojego bloga, a jedynie zwracam uwagę, że warto sprawdzić, czy rzeczywiście wrzucone dokumenty na niej wylądowały, jeśli się twierdzi, że tam jest wszystko na bieżąco i aktualnie.
Ad.4
""Wrogie obozy" - to nie są wrogie obozy, w Kijewie mamy fantastycznych mieszkańców, jest natomiast kilka osób związanych z byłą radą osiedla, które kontestują wiele działań obecnej rady".
Napisałam o swoich odczuciach. Być może właśnie nieprawidłowy przepływ informacji i brak wiedzy są przyczyną owej kontestacji? Dla mnie wyraźnie brakuje dialogu, dyskusji opartej na argumentach, bo kiedy przechodzi się do konkretów, nie widziałam kłopotu z porozumieniem się. Mieszkańcy mają prawo do własnego zdania, części może się podobać jedno rozwiązanie, innym drugie, a właśnie w ramach spotkań Rady Osiedla powinni wypracować wspólne stanowisko. Używając argumentów, przekonując się do swoich racji. Jak widać z protokołów - dyskusji nie ma. Są oświadczenia. No chyba, że w protokołach nie ma wszystkich informacji...
Odnoszę wrażenie (może mylne, bo z jednego spotkania), że obecność osób trzecich pomaga tonować emocje. Na spotkaniu, na którym byłam, kiedy określono konkretny problem (festyn z okazji Dnia Dziecka), obie "strony" podeszły do niego bardzo konkretnie i wyglądało na to, że problemów z porozumieniem się nie będzie.
Ad. 5
Bardzo cieszy aktywność mieszkańców Kijewa i ich zaangażowanie. Prawdopodobnie to właśnie jest powód sukcesów osiedla w ramach SBO, bo świadomy mieszkaniec wie, że od niego zależy, jak będzie wyglądała okolica, w której żyje. 

Ad pozostałe
Sam wpis pana Tomczyka jest dowodem, że radni (a przynajmniej niektórzy) interesują się tym, co się dzieje na osiedlu - bardzo to doceniam. Bardzo dziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że przekazane przeze mnie informacje pomogą w działaniu nie tylko w Kijewie. Jawność i przejrzystość naprawdę pomagają - łączą, aktywizują, gwarantują sukcesy w działaniach. Moja wizyta na pewno nie była ostatnia, ale pewnie zanim wrócę do Kijewa, odwiedzę też inne RO. Chciałabym mieć rzetelną wiedzę na temat tego, jak jawnie i przejrzyście działają.

Jeśli chodzi o wpis Adama - także rozumiem jego obawy, ale tutaj chciałam wszystkich kolejny raz uspokoić - naprawdę spotkanie przebiegło miło i sympatycznie i nie mam zastrzeżeń do nikogo.

Refleksja - jeśli ktoś chce się czegoś dowiedzieć, to nie zawsze po to, by się do kogoś przyczepić, kogoś zgnoić, czy pogrążyć. Z mojego doświadczenia z monitoringiem wynika, że często nieprawidłowe funkcjonowanie jakiegoś organu jest skutkiem braku wiedzy. I zwykle dostarczenie odpowiedniej porcji informacji wystarcza, by wyeliminować nieprawidłowości. Taki jest cel moich działań - sprawdzenie, jak jest, czy jest zgodnie z prawem, a jeśli nie - przekazanie rekomendacji, jak powinno być zgodnie z prawem. Oraz sprawdzenie, czy pomogło.
Natomiast jeśli po przekazaniu informacji o nieprawidłowościach nic się nie zmienia, wtedy mamy do czynienia ze świadomym łamaniem prawa. A wtedy mamy podstawy do reagowania.
Zanim rzucimy oskarżenia, zanim będziemy się czepiać, sprawdźmy, jak jest. I dlaczego. Zanim uznamy się za zaatakowanych - sprawdźmy jak jest i dlaczego. Nie jesteśmy swoimi wrogami. Cel mamy jeden - żyć fajnie, w grupie, w dobrze zarządzanym obszarze. Gdzie nie marnują się pieniądze, a ludzie ze sobą rozmawiają. Patrzmy na cel. Bardzo często jest wspólny, nawet jeśli każdy ma inną wizję drogi, jaką chce go osiągnąć.

Pozdrawiam

DorotaM