wtorek, 20 września 2016

89. Rok po raporcie



Niedawno minął rok od upublicznienia mojego raportu z monitoringu spółek komunalnych w Szczecinie, przygotowanego na podstawie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W trakcie spotkania promującego mój raport, a także w trakcie przeprowadzonych przez Jawny Szczecin debat, które odbyły się w kolejnych miesiącach, z Biura Nadzoru Właścicielskiego padały deklaracje wprowadzenia zamieszczonych w raporcie rekomendacji. Nie wszystkich oczywiście, ale kilku. Czas na sprawdzenie, jak się mają te rekomendacje.

Przy okazji – przeglądając BIP-y miejskich spółek zauważyłam, że monitorowany przeze mnie Fundusz Wspierania Rozwoju Gospodarczego Miasta Szczecina 18 kwietnia 2016 roku zmienił nazwę i siedzibę. Teraz nazywa się Agencja Rozwoju Metropolii Szczecińskiej sp. z o.o. i mieszka w okolicy Technoparku (ewentualnie w samym Technoparku, bo adres jest Niemierzyńska 17A).

1.   Aktualizacja BIP-ów spółek miejskich.

Przejrzałam BIP-y wszystkich spółek, w których miasto ma udziały i odkryłam, że nie wszystkie spółki mają BIP-y. Nie ma go na przykład mój ulubiony Technopark – spółka 100% miejska. A powinien. Złudzenie posiadania BIP-u ma Szczecińsko-Polickie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne – wielki, piękny znaczek, po środku lewej strony zachwycił swoim rzucaniem się w oczy, ale po kliknięciu wylądowałam na BIP-ie urzędu gminy w Policach. BIP-u nie ma też Szczecińska Energetyka Cieplna (33,43% udziału miasta), Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (51% miejskiej kasy), a także Spółka Wodna Międzyodrze – multitwór, w którym miasto ma 3,83% udziałów. Zwrócę uwagę na ten fakt w korespondencji z Biurem Nadzoru Właścicielskiego, a także z urzędem gminy w Policach. Edukacja, misiu! Zobaczymy, czy skuteczna.
Wracając do BIP-ów i ich aktualności. Aby w ogóle sprawdzić BIP, trzeba go najpierw znaleźć. Większość odnośników jest mała i nie rzucająca się w oczy. Sztuką samą w sobie jest znaczek BIP MPO – mały gzygzoł, który rozpoznałam na zasadzie skojarzeń. Po kliknięciu idziemy na kompletnie puste strony. To bardzo pusta spółka :P
Na tle grupy pozytywnie wyróżnia się NiOL ze swoim sporym, czytelnym znakiem, oraz Zakład Unieszkodliwiania Odpadów. Wyraźne i dość łatwe do odnalezienia BIP-y mają obie spółki autobusowe, Żegluga Szczecińska, Agencja Rozwoju cośtamcośtam, czyli dawne FWRGMS, Szczeciński Fundusz Pożyczkowy, MTS oraz Zarząd Portów Szczecin i Świnoujście. Dołączyłyby i Tramwaje Szczecińskie, gdyby nie to, że szary kolor znaczka znacząco utrudnia jego znalezienie.
Aktualność wpisów oceniałam na podstawie dostępnych informacji. Poza oczywiście tymi spółkami, które BIP-ów nie miały wcale. Najstarsze informacje znalazłam na stronie MTS – dane finansowe wykazane w BIP-ie były z 2012 roku. Dane finansowe (czasem sam wynik, czasem trafiła się wersja rozbudowana ) większość spółek miała za 2015 rok. ZWiK i Tramwaje Szczecińskie świecą kasą za 2014, a ZUO nie wiadomo za jaki okres – dane są, ale nie opisane.
Nie wszystkie spółki mają w BIP-ach rejestry umów. Mogą się nimi pochwalić ZWiK (rejestr do maja 2016), TBS Prawobrzeże (umowy tylko z 2016), NiOL (tylko z 2016), Szczecińskie Przedsiębiorstwo Autobusowe Dąbie (od 2015), Szczecińskie Przedsiębiorstwo Autobusowe Klonowica (nówka sztuka nie śmigany – od lipca 2016),  Żegluga Szczecińska ( dość dziwny, od grudnia 2014 do lutego 2015), ARMS (od stycznia 2016), Szczeciński Fundusz Pożyczkowy (od lipca 2016) oraz Tramwaje Szczecińskie (od sierpnia 2016). Przy czym Tramwaje Szczecińskie mają tam błąd informatyczny - kiedy próbujemy przejść na drugą stronę rejestru umów, przenosi nas do rejestru zmian. 
Wszystkie rejestry sporządzone są w taki sposób, że nie ma możliwości zapoznania się z samą umową. Co oczywiście sprawia, że trzeba się będzie dopytywać o konkretne dokumenty, męcząc urzędników wnioskami o informacje. Rozumiem, że tak jest wygodniej, tylko proszę potem nie narzekać, że urzędnicy nie mają czasu pracować.
Nie robiłam podobnej analizy w trakcie pierwszego monitoringu, opierając się jedynie na danych ze stron Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, dlatego podsumowanie powinnam oprzeć na tym samym BIP-ie. W Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji, spółki, którą monitorowałam w 2015 roku BIP jest zdecydowanie uaktualniony. Do tego w porównaniu z pozostałymi spółkami – wyraźnie bogatszy. Zawiera na przykład informacje i protokoły z kontroli zewnętrznych i wewnętrznych. To jedyna spółka, która coś takiego ma.
Jeśli chodzi o realizację tej rekomendacji daję 4 (na 6 możliwych). Aktualizacja nastąpiła, ale ubogość prezentowanych danych obniża wartość BIP-ów spółek miejskich. ZWiK za tę część swojej działalności ma u mnie 5.

      2. Wnioski o informację publiczną i odpowiedzi na nie – w BIP-ach.

Dwie spółki mają w swoich BIP-ach wnioski o informację publiczną z odpowiedziami. To ZWiK (wnioski od maja 2016) i SPAD (od marca 2016). Zakładki sugerujące, że coś się zacznie dziać w temacie udostępniania wniosków o informację publiczną pojawiły się w TBS Prawobrzeże, SPAK, Tramwajach Szczecińskich, ARMS (dawniej FWRGMS) i Szczecińskim Funduszu Pożyczkowym. I przypominam - tylko zakładki. Mało.
Ogólnie BIP-y spółek są bardzo ubogie. Na ich tle wybija się BIP Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, a także – wizualnie – Tramwajów Szczecińskich. Ten ostatni wyłącznie optycznie, bo zawartości za dużo tam nie ma. Na czternaście przeanalizowanych BIP-ów (przypominam, że pięć spółek nie ma ich wcale) aż osiem mam z adnotacją „ubogi” lub „symboliczny”. To oznacza, że zawierają wyłącznie dane podstawowe, a ich twórcom nie chciało się nad nimi popracować. Wiecznie smarkającym na strażników prezesom przypominam, że bogaty BIP znacząco zmniejsza ilość wniosków o informację publiczną. Im więcej tam wrzucicie, tym więcej znajdę sama i nie będę zawracała tyłka Waszym pracownikom.
Realizacja tej rekomendacji – 2. Sytuacja na pewno nie jest dostateczna.

      3. Wnioski o informację publiczną i odpowiedzi w BIP-ie miejskim.

Są, od 27 czerwca 2016 roku. Z tego, co pamiętam, deklaracja pojawienia się tych informacji padła na jednej z naszych debat. Ostatnia była 31.03.2016. Blisko trzy miesiące trwało wrzucenie na stronę zakładki. Najświeższy opublikowany materiał pochodzi z dnia 19.09.2016, czyli dokumenty wrzucane są na bieżąco. Będę obserwowała przez jakiś czas, czy pojawią się sprawy sprzed 27.06.2016, czy ta data pozostanie datą startową.
Realizacja tej rekomendacji – 5. Szóstka pojawi się po uzupełnieniu wniosków od stycznia 2015 (takie podniesienie poprzeczki, choć w tym zakresie czuję się usatysfakcjonowana – po prostu czepiam się).

      4. Zmiana zdublowanego zarządu.
Tu reakcja była natychmiastowa, zarząd zmieniono w ciągu miesiąca od wysłania mojego raportu do Prezydenta Miasta Szczecin. Pełna szóstka!
 
      5. Konkursy na członków zarządu spółek miejskich.

Zgodnie z deklaracją dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego, w trzecim kwartale 2016 roku miały zostać opracowane i przyjęte jednolite dla wszystkich spółek regulaminy konkursów na członków zarządu. 14 września 2016 roku wysłałam zapytanie w tej sprawie. Zapytałam, czy podjęto prace zgodne z w/w deklaracją, na jakim są etapie i kiedy możemy spodziewać się ich wdrożenia. Nie dostałam jeszcze odpowiedzi. Pismo jest eksperymentalne trochę, bo nie poprzedziłam pytania magiczną formułką z paragrafami. Zobaczymy, czy zadziała.

Ogólnie jestem całkiem zadowolona. Po pierwsze – przekonałam się, że zwykły mieszkaniec może generować zmiany w mieście, bez konieczności przykuwania się do mienia i robienia problemu paniom sprzątającym. Po drugie – zainteresowałam tematem strażnictwa sporą grupę znajomych i nieznajomych. Nawet jeśli większość zainteresowała się tylko tym, co ich dotyczy, to już jest o kilkanaście obszarów monitorowanych więcej. Po trzecie – pokazałam, że wiedza o prawie i mieście jest do ogarnięcia dla przeciętnego Kowalskiego. Po czwarte – poszerzyłam ogromnie swoje horyzonty. Po piąte – odkryłam wiele interesujących tematów, którymi zajmę się w miarę wolnego czasu i mocy przerobowych. Po szóste – nawiązałam wiele znajomości, dzięki którym mam siłę i zapał do pracy. Po siódme – mogłabym wymieniać pozytywne skutki monitoringu spółek komunalnych jeszcze długo, ale nie będę zanudzała. Idzie ku dobremu – po prostu.
Oczywiście – jest ogrom obszarów, którymi należy się zająć – i to wszystko przede mną/przed nami.
 
Podsumowanie nie byłoby pełne, gdybym nie wspomniała o sprawach, które na swoje rozstrzygnięcie czekają w sądzie. Przypominam zatem, że czekamy na rozpatrzenie przez NSA skarg kasacyjnych w dwóch sprawach ze ZWiK-iem (udostępnienie listy pracowników i udostępnienie kontraktów z zarządem) i w jednej sprawie z Technoparkiem (drażliwa sprawa stanowiska zajmowanego przez Jolantę Balicką). Czekamy też na rozpatrzenie kilku skarg Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska przez WSA, dotyczących szczecińskich miejskich spółek, a wynikających z ich odmowy udostępnienia rejestru umów zawartych przez te spółki.

Z imprez jawnościowo-towarzyskich - czeka nas 28 września Toast za jawność w Warszawie, a 03.10.2016 Toast za jawność – poznaj swojego watchdoga w Szczecinie.

I kolejne debaty na ważne tematy :)
Liczę na Waszą obecność :)

p.s. Szczegóły dotyczące spotkania w Warszawie dla tych, którzy nie lubią klikać na linki - 28 września, w Międzynarodowym Dniu Prawa do Informacji, o godzinie 18.00, SOWP organizuje Toast za jawność. Spotkanie odbędzie się w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta, Pl. Małachowskiego 3.

poniedziałek, 12 września 2016

88. Dokument wewnętrzny a sprawa polska



O tajemne hasło „dokument wewnętrzny” osoby patrzące władzy na ręce potykają się coraz częściej. Pod tą uniwersalną przykrywką odmawia się nam dostępu do opinii, ekspertyz, korespondencji wewnętrznej urzędu dotyczącej danej sprawy i innych informacji, niezbędnych do sprawdzania, czy wszystko jest ok. Władze uznają, że mamy prawo poznać jedynie efekt ich pracy w postaci decyzji, bez ujawniania drogi, na której te decyzje zostały podjęte. Nie mamy prawa dowiedzieć się, czy decyzja jest zgodna z ekspertyzami, z opiniami otrzymanymi od organizacji pozarządowych czy mieszkańców. Nie mamy prawa poznać stanowiska różnych wydziałów urzędu, nie mamy szans na odkrycie wszystkich „za i przeciw”. Dlaczego – pojęcia nie mam. W różnych wyjaśnieniach i uzasadnieniach pada informacja, że są to dokumenty nie stanowiące prawa, a jedynie opiniujące. Na pewno tak, tyle że my też mamy prawo się z tymi opiniami zapoznać. Chcę wiedzieć kto robi ekspertyzy dla urzędu i jak one brzmią. Chcę móc zweryfikować osobę eksperta, a także porównać ekspertyzę z moją wiedzą o temacie. Nie tylko sprawdzić, czy moja opinia jest taka sama, jak opinia eksperta, ale także podszkolić się, poszerzyć horyzonty, poznać nowe argumenty, także te przeciwne do moich. No i najważniejsze – chcę wiedzieć, czy i jak opinie i ekspertyzy wpłynęły na podjęcie takiej, a nie innej decyzji administracyjnej. Chcę wiedzieć, czemu nie posłuchano eksperta – poznać argumenty. Jeśli rozumie się podstawy decyzji, łatwiej ją akceptować, gdy jest różna od naszego zapotrzebowania. Kiedy można się zapoznać z całym procesem podejmowania decyzji, ze wszystkimi za i przeciw, widać zaangażowanie władzy w stanowienie prawa najbliższego potrzebom mieszkańców. Jeśli dostępu do nich nie ma, włącza się podejrzliwość, że coś się kombinuje za naszymi plecami. Jawność tych dokumentów leży w interesie uczciwej władzy.

Czasem w ramach uzasadniania odmowy udostępnienia „dokumentów wewnętrznych” podaje się argumenty, że otwarty dostęp do nich może opóźnić proces podejmowania decyzji, wydłużyć dyskusję. To nie lepiej przedyskutować wszystko zanim coś stanie się faktem? Nie lepiej poznać argumenty zwolenników i przeciwników rozwiązania przed ustanowieniem aktów obowiązujących? Burza mózgów PRZED zwykle zapobiega burzy w mediach PO podjęciu jakiejś decyzji. Daje szansę zaangażowania się mieszkańców w meblowanie ich najbliższej okolicy, co ma ogromny wpływ na wzrost zaufania do władzy, ale też aktywizuje lokalesów. Jeśli ich głos jest brany pod uwagę, będą się dzielić swoimi opiniami i pomysłami. A przecież co dwie głowy, to nie jedna!

Sieć Obywatelska Watchdog Polska przygotowała analizę dotyczącą zasłonki pt. dokument wewnętrzny. Przeczytałam materiał z wielkim zainteresowaniem – Wam również polecam. Szymon Osowski w szalenie interesujący sposób pokazuje jak jest, dlaczego tak jest i dlaczego tak być nie może. Dla każdego strażnika istotna jest znajomość padających w dyskusji argumentów i kontrargumentów. Pozwala nie tylko na wyrobienie sobie opinii o temacie, ale przede wszystkim daje nam wiedzę, w jaki sposób pozbawia się nas konstytucyjnie zagwarantowanego prawa do patrzenia władzy na ręce i jak należy sobie radzić z tymi dziwacznymi i (moim zdaniem) bezprawnymi ograniczeniami. Tekst logiczny i zrozumiały, mimo że jest w nim dużo prawniczego języka.

Wyciągnęłam z niego następujące, moje osobiste wnioski:
- ani w ustawie, ani w konstytucji nie ma niczego pt. dokument wewnętrzny;
- w prawodawstwie zastrzeżono, że wszelkie ograniczenia w dostępie do informacji publicznej powinny być doprecyzowane (i są – na przykład ze względu na bezpieczeństwo państwa, ochronę danych osobowych i inne takie),  a o dokumencie wewnętrznym słowa nigdzie nie ma;
- sądy administracyjne z nieznanych powodów produkują precedens w postaci „dokumentu wewnętrznego”, wchodząc tym samym (moim zdaniem prywatnym) w buty prawodawcy, co jest (moim zdaniem) niedopuszczalne;
- sądy administracyjne z nieznanych powodów rozszerzają pojęcie „dokumentu wewnętrznego” o kolejne urzędowe papierzyska, przez co hamują proces kontroli władzy, odbierając obywatelom niezbędne do tego celu narzędzia;
- nie wszyscy specjaliści zgadzają się z pojawieniem się w orzecznictwie tworu pt. dokument wewnętrzny i podają podstawy prawne mówiące o tym, że nie ważne jak bardzo głęboko wewnętrzny jest dokument, nic w prawie nie napisano, że można odmówić jego udostępnienia;
- Konwencja Rady Europy wprowadza rozwiązanie pod pojęciem ochrony sfery wewnętrznej, ale jednocześnie precyzuje, że ograniczenia w dostępie do informacji spowodowane tą ochroną muszą być wyraźnie wskazane w przepisach prawnych;
- w ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku takie doprecyzowanie zostało wprowadzone (napisano, że organ może odmówić udostępnienia informacji, jeśli wymagałoby to udostępnienia danych będących w trakcie opracowywania lub wymagałoby udostępnienia danych używanych do wewnętrznego komunikowania się), natomiast w ustawie o dostępie do informacji publicznej słowa o ograniczeniach i dokumentach do wewnętrznego komunikowania się nie ma – czyli wszelkie ograniczenia w udostępnianiu są niezgodne z prawem;
- znowu ktoś wychodzi przed szereg i wie lepiej, „co poeta miał na myśli”.

Reasumując – postanowiłam w odpowiedzi na odmowę udostępnienia informacji pod pozorem, że jest to dokument wewnętrzny wysyłać prośbę o wskazanie paragrafu w ustawie, który daje podmiotom możliwość odmowy udostępnienia „dokumentu wewnętrznego”.

sobota, 10 września 2016

87. Jak zgłaszać SKUTECZNIE

Postanowiłam o tym napisać oddzielny post, bo zbyt często na spotkaniach słyszę: a ja zgłaszałam/zgłaszałem do straży miejskiej i zupełnie nie zareagowali.
Chciałam się podzielić moimi spostrzeżeniami przy zgłaszaniu czegokolwiek - od zapotrzebowania do nieprawidłowości.
Otóż - mili Państwo - bez względu na to, czego dotyczy Państwa zgłoszenie, najbardziej liczy się papier. List polecony, w ostateczności mail. Coś, co zostawia ślad w systemie i czego nie sposób zignorować.
No tak... Tylko w sytuacji, kiedy biją się ludzie, albo ktoś coś rozwala, a my widzimy to siedząc w aucie, trudno wysyłać korespondencję. Co robić? Oczywiście - dzwonimy. Na straż miejską, policję, jednolity numer alarmowy - 112. Tylko po opisaniu całego zdarzenia prosimy o podanie imienia i nazwiska osobę przyjmującą zgłoszenie i numeru naszego zgłoszenia. Idealnie byłoby to sobie gdzieś zapisać albo nagrać, ale już sama prośba i jej realizacja dają bardzo duże szanse na reakcję. W końcu przyjmujący zgłoszenie nie wie, czy sobie tego nie zapisaliśmy. Często imię i nazwisko tej osoby pada na początku, kiedy podniesie słuchawkę, ale ja mam problem z zapamiętaniem tego szybkiego potoku słów, kiedy wzburzona dzwonię z jakimś poważnym problemem. Nie mam za to problemów z zapytaniem o to ponownie, kiedy usłyszę, że zgłoszenie zostało przyjęte.
Zakładając, że będzie reakcja na nasz meldunek, kartkę z danymi można wywalić. Jeśli nie ma reakcji - piszemy skargę. W skardze oczywiście podajemy imię i nazwisko osoby przyjmującej zgłoszenie i ten tajemniczy numer, pod którym widnieć powinno nasze zgłoszenie. Ja dodatkowo podaję także godzinę dokonania meldunku. I nie wahajmy się - służby są od tego, by reagować. Jeśli osoba zgłaszająca nie podejmuje żadnych działań, kiedy służby nie reagują, uczą się "niereagowania". I kiedyś ktoś może wzywać pomoc dla nas, a wytrenowane w nicnierobieniu służby też nic nie zrobią.
Ja właśnie tworzę skargę na szczecińską straż miejską - za brak reakcji na moją korespondencję w sprawie nieprawidłowego parkowania na szczecińskim Niebuszewie.
Ogólnie - nie bójmy się zgłaszać nieprawidłowości. Nie każdy chodzi codziennie naszymi ścieżkami, nie każdy widzi uciążliwości i niebezpieczeństwa. Na zmiany bez podpowiadania możemy czekać latami, a kiedy coś zgłosimy, jest szansa, że sytuacja na newralgicznym odcinku poprawi się szybciej.
Bo przecież kto, jak nie my, powinniśmy zmieniać naszą okolicę tak, by przyjemnie się nam funkcjonowało na co dzień?

czwartek, 4 sierpnia 2016

86. Jest i sukces

Poza męczeniem policji, straży miejskiej i ZDiTM, w dniu 31.03.2016 pomęczyłam też podobny zestaw podmiotów - policję, straż miejską i ZBiLK.

Szanowni Państwo!
Od blisko roku opuszczone kamienice przy ul. Krasińskiego (naprzeciwko wylotu ulicy Niemcewicza) i przy ul. Niemierzyńskiej (naprzeciwko wylotu ul. Barnima) są placem zabaw dla okolicznych chuliganów. To, że odbywają się tam sezonowe libacje alkoholowe, z darciem się, bójkami i tłuczeniem szyb oraz  butelek, to najmniejszy problem, choć bardzo uciążliwy dla mieszkańców sąsiednich bloków. Od jakiegoś czasu okoliczni „aktywiści” znaleźli sobie nowe zabawy. Wyłamują zamki, wchodzą do budynku i bawią się w środku, rzucając z okien butelkami. Przez niezamknięte wejścia dostają się tam także dzieci (w wieku na oko od 8 do 13 lat), które próbują wydostać się na dach lub rzucają przedmiotami w tych, którzy pozostali na dole, przed budynkiem. Ostatnio widziałam zabawy z ogniem, których celem było podpalenie drzwi jednego z budynków gospodarczych. Młodzież namiętnie próbuje wywalać mury, co pięknie jej poszło z budynkami gospodarczymi na podwórku kamienicy przy ul. Niemierzyńskiej. Świetnie się bawią na dachach budynków gospodarczych, nie myśląc o tym, że stare konstrukcje mogą runąć pod ich ciężarem. Mnie nawet nie będzie szkoda, jak sobie zrobią krzywdę, bo jedna gęba mnie będzie mi się darła pod oknami. Tyle, że na połamanych nogach może się nie skończyć, a nikomu nie życzę ani śmierci ani kalectwa. Świetnie zadziałało zamurowanie otworów okiennych na parterach – może warto zrobić to samo z bramami?
Zgłaszałam, kiedy złomiarze kradli zabezpieczenia studzienek. Nawet przyjechał radiowóz, kazał zakryć studzienki i zabrał kilku z aktywistów. Tyle, że nie na długo – wrócili po kilku godzinach i już nie niepokojeni przez nikogo zebrali swój łup. Studzienki na podwórku otwartym ( za ostatnią kamienicą przy ul. Niemierzyńskiej) zostały zabezpieczone tekturą/sklejką, na podwórku zamkniętym ( za przedostatnią kamienicą) są otwarte, ziejąc zachęcająco. Kilkukrotnie zgłaszałam straży miejskiej to, co się tu dzieje, zgłaszała także sąsiadka. Ostatnio pojawiło się niesamowite zabezpieczenie – trzy taśmy foliowe, okręcone na dwóch kijkach. Nie wiem, ile przetrwały, ale po południu już fruwały luzem. Zgłoszenia telefoniczne do straży miejskiej niewiele dają, a zwykle nic. Kiedy pijany młodzian wspinał się na rusztowanie zamontowane na kamienicy przy ul. Niemierzyńskiej, gdy malowano na nim solidarnościowy mural, nie udało mi się doczekać przyjazdu straży miejskiej, na szczęście pijak nie zleciał.
Zdaję sobie sprawę, że w Szczecinie jest wiele niebezpiecznych miejsc i nie sposób zapewnić kontroli nad wszystkimi, jednak na pewno nie jest rozwiązaniem powieszenie foliowych pasków tam, gdzie prężnie działająca młodzież wywala ceglane ściany. Bez regularnych kontroli na podwórkach (wszystkich) tych kamienic sytuacja się nie zmieni. Ewentualnie zamontowanie monitoringu. Proszę o skuteczne zajęcie się sprawą ZANIM dojdzie do tragedii.

Na te wieści odpowiedziała dla odmiany wyłącznie policja:

Dzień dobry.
Dziękuję za przesłaną informację.
Informuję, że e-malia Pani przesłano do KP Szczecin Niebuszewo, celem podjęcia w tej sprawie czynności przez dzielnicowego.
z up. asp. sztab. Piotr Zaborowski WP KMP w Szczecinie


Być może dlatego, że  kilka dni po wysłaniu mojego maila rozpoczęto stawianie w tym miejscu ogrodzenia z siatki. Skoro zaplanowane były jakieś ruchy, nie odnotowano potrzeby udzielenia mi odpowiedzi. Sama baba zobaczy. Nie sądzę, by spowodował to mój list - raczej to efekt decyzji podjętych wcześniej, niemniej jednak całą akcję uważam za sukces - nie mój, ale sukces. Liczba imprez znacząco się zmniejszyła. Dzieciakom ustawione ogrodzenie specjalnie nie przeszkadza, ale zdecydowanie rzadziej przychodzą poskakać po dachach. 
Jak widać - można. Trzeba tylko chcieć.  

środa, 3 sierpnia 2016

85. Jak policja i straż miejska wprowadzała profilaktykę w Szczecinie

Pod koniec lutego (dokładnie 25.02.2016) policja ze strażą miejską i urzędem miasta zorganizowała w sali sesyjnej urzędu miasta otwartą debatę dotyczącą poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Mimo słabego nagłośnienia w spotkaniu wzięło udział wielu mieszkańców. Być może wpływ na to miał niedawny śmiertelny wypadek na Warszewie, a być może po prostu coraz więcej osób jest zainteresowanych tym, co się wkoło nich dzieje.
Byłam na tym spotkaniu i zgłosiłam problem niezgodnego z prawem parkowania na Niebuszewie, a zwłaszcza wzdłuż ulicy Niemierzyńskiej. Mieszkam w pobliżu i codziennie widzę, jak piesi cudem nie lądują w szpitalu, bo niektórym wydaje się, że parkowanie przed przejściem dla pieszych jest dozwolone. A na pewno niekarane. Panowie policjanci i strażnicy pilnie notowali zgłaszane przeze mnie niebezpieczne punkty, od razu poczułam się więc sprawczynią zmiany. Niestety, skończyło się na notatkach.
Czekałam na cud wiele dni, aż miarka się przelała. Najbardziej chyba zaważył przejazd radiowozu straży miejskiej obok nieprawidłowo zaparkowanego auta przy przejściu dla pieszych obok skrzyżowania z ulicą Barnima.
31.03.2016 wysmarowałam maila do policji, straży miejskiej i ZDiTM:

Piszę maila, ponieważ od konferencji dotyczącej bezpieczeństwa ruchu drogowego minął miesiąc i nic się nie zmieniło. Na konferencji zgłosiłam problem niezgodnego z prawem parkowania na Niebuszewie. Panowie policjanci byli bardzo zainteresowani, nawet czynili wrażenie, że zapisali sobie moje informacje, w prasie ukazała się notatka, że w marcu nasilone kontrole parkujących w tej dzielnicy przeprowadzi szczecińska straż miejska, ale wszystko to okazało się picem pod publiczkę. Przez cały marzec obok nieprawidłowo (i bardzo niebezpiecznie) zaparkowanych na ulicy Niemierzyńskiej pojazdów kilkukrotnie w ciągu każdego dnia przejeżdżały radiowozy policji i samochody straży miejskiej, bez jakiejkolwiek reakcji. Wczoraj o godzinie 17.07  pojazd SM o numerze 09 minął bez mrugnięcia okiem auto zaparkowane na ulicy Niemierzyńskiej tuż przed przejściem dla pieszych (przy skrzyżowaniu z ul. Barnima). To jest stałe miejsce parkingowe okolicznych mieszkańców, którzy czują się absolutnie bezkarni, bo żadne służby nie reagują na łamanie prawa – przed świętami kilka razy przejechały obok tak zaparkowanych pojazdów radiowozy policji, także bez reakcji.  
Na Niebuszewie nic się nie zmienia od kiedy skończył się remont ulicy Niemierzyńskiej. Na początku ludzie mieli zahamowania i nie parkowali w miejscach, w których ograniczali widoczność, obecnie lata bezkarności doprowadzają do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Kilka razy widziałam gwałtowne hamowanie samochodów jadących Niemierzyńską od strony skrzyżowania z ulicą Krasińskiego, bo kierowcy zza parkujących samochodów nie zauważyli idących już przejściem dzieci. Refleksowi kierowcy zawdzięcza zdrowie i życie pan, który prawidłowo przechodził przez Niemierzyńską przy skrzyżowaniu z ul. Lenartowicza/Żupańskiego, bo parkujące auta zasłaniały go przed jadącymi pojazdami. Wielokrotnie dochodziło do stłuczek, kiedy wyjeżdżający z posesji przy ul. Niemierzyńskiej 27-29 próbowali się włączyć do ruchu, bo parkujące na wjeździe pojazdy zasłaniały widok. Ostatnio pani prawie wyjechała pod tramwaj – zatrzymała się w ostatniej chwili – przed wyjazdem z posesji zaparkowało auto dostawcze. Pisałam do spółdzielni, która zarządza budynkami przy tej posesji, z prośbą o postawienie odpowiednich znaków, ale otrzymałam informację, że nie mogą tego zrobić, bo teren nie należy do nich.
Zgłaszając sprawę na debacie mówiłam także o innych ulicach Niebuszewa, na których permanentnie nie przestrzega się zachowania odległości parkujących samochodów od przejść dla pieszych. Liczyłam na szybką reakcję, zanim dojdzie do tragedii. Rozumiem jednak, że póki nie rozmaślą kogoś na asfalcie, nie będzie powodów do interwencji. Piszę zatem to pismo, by móc robić zadymę, jeśli dalej nikt się tym nie zainteresuje.
Niniejszym wnioskuję o postawienie odpowiednich znaków we właściwych miejscach, a także o wyegzekwowanie stosowania obowiązujących w Polsce przepisów ruchu drogowego. 

Włączyłam stoper, ale też i kalendarz. Jak się okazało - najzupełniej słusznie. Odpowiedź otrzymałam wyłącznie od ZDiTM. W dniu 19.04.2016 roku dostałam maila tej treści:

Witam,
Pani pismo zostało przekazane zgodnie z kompetencjami do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
Pismo w załączeniu.

pozdrawiam
Sebastian Kmetyk
Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego
Dział Ewidencji Dróg, Inżynierii Ruchu
i Oznakowania Sieci Drogowej
ul. S. Klonowica 5, 71-241 Szczecin
tel: +48 91 48 00 491

Wydział Gospodarki myślał krócej i już 28.04.2016 otrzymałam pismo


29.04.2016 drogą mailową poprosiłam o podesłanie mi do wiadomości tych pism i już 02.05.2016 dostałam je na skrzynkę.


Bardzo pięknie. Policja i straż miejska mnie olały - nie odpowiedzieli wcale. Może powinnam się pocieszyć, że urząd miasta też olały - nie podjęto działań w celu eliminowania niebezpiecznego zjawiska. Nic, absolutnie nic nie zmieniło się w parkowaniu przy Niemierzyńskiej. Niewielką poprawę sytuacji z wyjazdem z posesji 27-29 dało ustawienie w lipcu, na przeciwko wyjazdu, lustra. Wprawdzie nieco tylko większe od tego w puderniczce, ale zawsze coś tam widać. Radiowozy jeżdżą, zarówno policyjne, jak i straży miejskiej, mając głęboko w poważaniu przestrzeganie przepisów ruchu drogowego. 
Nie z satysfakcją piszę tego posta. Miałam nadzieję, że przynajmniej policja zdaje sobie sprawę ze znaczenia profilaktyki - organizują spotkania, debaty, rozdają światełka i torby odblaskowe... Nic z tego. Póki pierwsze osoby nie staną się kalekami, ani kierowcy, którzy namiętnie parkują przed przejściami dla pieszych, ani służby odpowiedzialne za przestrzeganie prawa (także tego o parkowaniu) - nie zareagują. Czekam zatem na pierwszych rozmaślonych. Bo stłuczek przy wyjeździe już było wiele, tylko bez ofiar w ludziach. 

 

wtorek, 2 sierpnia 2016

84. Po przerwie

Bardzo przepraszam czytelników za długą przerwę w pisaniu. Spowodowana była zawirowaniami w moim prywatnym życiu (między innymi poszukiwaniami i zmianą pracy). Chciałabym wszystkich uspokoić - nie porzuciłam monitoringu i strażnictwa, tylko zwyczajnie nie miałam kiedy pisać.
Na bieżąco
- poszła skarga kasacyjna do NSA w sprawie mojego wniosku do Technoparku dotyczącego stanowiska zajmowanego przez radną Jolantę Balicką (choć to żadna moja zasługa - pomogła Sieć Obywatelska Watchdog Polska);
- przygotowuję sprawozdanie i podsumowanie monitoringu SFP i FWRGMS:
- przygotowuję i koordynuję projekt monitoringu gminnych i miejskich programów przeciwdziałania bezdomności zwierząt w wybranych powiatach województwa zachodniopomorskiego (wszystkich, którzy chcieliby się włączyć i na przykład popisać maile- serdecznie zapraszamy)
- przygotowuję spotkanie towarzyskie z lokalnymi watchdogami, osobami zainteresowanymi strażnictwem i wszystkimi, którzy chcą sobie porozmawiać o tym, jak to jest, kiedy się patrzy władzy na ręce

Po wakacjach wznowimy debaty i spotkania dyskusyjne. Na przykład o problemie pt. budżet obywatelski...

Czeka mnie jeszcze list do Biura Nadzoru Właścicielskiego z zapytaniem, na jakim etapie jest wdrażanie rozwiązań obiecanych po raporcie ze ZWiK-u.
Oraz wiele innych działań, na różnych polach. No i pewnie kolejne spółki miejskie...