czwartek, 18 lutego 2016

61. Marek Duklanowski ok, ale o Jolancie Balickiej nie powiemy!



Otrzymałam kolejne odpowiedzi w sprawie zatrudniania radnych w spółkach miejskich. We wtorek, 16.02.2016 dotarł do mnie mail od prezesa Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego:

“Szanowna Pani,

w nawiązaniu do zapytania z dnia 3.02.2016 r. informuję, co następuję:

1) stanowisko, na którym został zatrudniony Pan Marek Duklanowski zostało utworzone w związku z jego zatrudnieniem, a było to zarazem związane z realizacją wsparcia – poprzez udzielanie pożyczek na cele remontowe - dla wspólnot mieszkaniowych położonych na terenie Gminy Miasto Szczecin. Spółka miała – w odpowiednio dostosowanej formie – kontynuować działania objęte wcześniej gminnym programem Nasz Dom;

2) stanowisko to wcześniej nie istniało;

3) o zatrudnieniu Pana Marka Duklanowskiego, według wiedzy obecnego Zarządu, zdecydowało m.in. jego duże, wieloletnie doświadczenie w branży finansowej (w tym zarządzanie zespołami ludzkimi w bankowości), a także w branży budowlanej. Ponadto informuję, że ofertę zatrudnienia złożył ówczesny Zarząd Spółki (nie było wymogu przeprowadzenia konkursu na to stanowisko). Poniżej przesyłam linki do artykułów w tym zakresie opublikowanych na stronie internetowej regionalnego dodatku do Gazety Wyborczej:





Z poważaniem 

Krzysztof Nowak

Prezes Zarządu

Szczeciński Fundusz Pożyczkowy Sp. z o.o.

70-440 Szczecin

ul. Ks. Bogusława X 7/LU4


Podziękowałam pięknie za odpowiedź i już się nad nią pochylam. Potwierdza ona moje obawy, że zatrudnianie radnych w spółkach komunalnych odbywa się w sposób niejasny i niejawny. Wszystko wskazuje na to, że w SFP utworzone zostało stanowisko dla radnego, a nie dla spółki. Nie ma nawet prób znalezienia na to stanowisko najlepszego z dostępnych kandydatów. Taki mechanizm uzależnia finansowo radnego od prezydenta i wywraca do góry nogami całą koncepcję rady miasta jako organu kontrolnego nad prezydentem. Do tego jest to opłacane naszymi pieniędzmi – nikt nie pomyśli, że wypłacone panu Duklanowskiemu (czy pani Balickiej na przykład) blisko osiemdziesiąt tysięcy złotych to kwota, która idzie z budżetu miasta. W świetle tej wypowiedzi dla mnie są to kwoty wydane niezasadnie – stanowisko stworzone zostało nie po to, by zatrudnić potrzebnego pracownika, ale by zatrudnić miejskiego radnego! Nie było zatem uzasadnionej ekonomicznie potrzeby wydawania tych pieniędzy. Podkreślam  - naszych pieniędzy!

Ponieważ do wczoraj, czyli do 17.02.2016 był termin na udzielenie odpowiedzi, a nie dotarły do mnie informacje z Technoparku, który zatrudnia Jolantę Balicką i z TBS Prawobrzeże, w którym pracuje Władysław Dzikowski, przesłałam dzisiaj przypomnienie. Spółki miejskie mają huk pracy, może ktoś się zagapił. I przed chwilą przyszedł mail z Technoparku: 

Szanowni Pani,

w odpowiedzi na Pani pytanie uprzejmie informuję, że pani Jolanta Balicka jest pracownikiem SPNT sp. z o.o. Wnioskowane informacje nie stanowią informacji publicznej, są natomiast tajemnicą przedsiębiorstwa.


Z poważaniem

Andrzej Feterowski

Prezes Zarządu

Szczeciński Park Naukowo-Technologiczny Sp. z o.o.
ul. Cyfrowa 6; 71-441 Szczecin; e-mail: afeterow@spnt.pl, www.spnt.pl
KRS 0000116662, NIP 955-20-00-238, REGON 812104930
Kapitał zakładowy
72 626 500,00 zł w całości opłacony

W tym miejscu pozwolę sobie nie zgodzić się z panem prezesem Feterowskim i to na dodatek z kilku powodów. 
Po pierwsze i najważniejsze – nie pytam o panią Balicką, tylko o jej stanowisko. Z przykrością informuję pana Feterowskiego, że na pytanie o to stanowisko po prostu musi mi odpowiedzieć. Rozumiem, że woli po rozprawie – dla mnie nie ma problemu, proszę tylko zanotować, jak prezes szasta naszymi pieniędzmi – poza 100,00, które będzie mi musiała spółka oddać, bo sprawę wygram, konieczne jeszcze będzie opłacenie jakiegoś prawnika, który spółkę w sądzie będzie reprezentował. Uważam, że w tak oczywistych sprawach prezesi miejskich spółek powinni być obciążani tymi kosztami, czyli powinni na to wykładać własne pieniądze, bo jest to działalność na szkodę spółki. Rozumiem, że na kimś te 100 czy 500 zł nie robi wrażenia, ale kiedy pomyślimy, ile podobnie oczywistych spraw jest zawalanych przez prezesów, to już się pokazują całkiem niezłe pieniądze. Nic dziwnego, że ceny miejskich usług ciągle idą w górę. Już nie mówię o tym, że pociągnie się smród za spółką, bo w prasie napiszą, że przerżnęli w sądzie. O reputacji samego prezesa nie wspomnę. Zadziwiające, że radczyni prawna (!) spółki „Międzyodrze” nie zauważyła, że to nie jest wniosek o informację publiczną, tylko pytanie o tajemnicę przedsiębiorstwa. Podobnie jak zarząd ZWiK czy Szczecińskiego Funduszu Pożyczkowego. Myślę, że panu prezesowi przyda się szkolenie z dostępu do informacji publicznej.   
Po drugie – nawet gdybym pytała o panią Balicką – jak pokazuje wyrok w sprawie pana Duklanowskiego, spółka również musi udzielić mi odpowiedzi, tym bardziej, że nie pytam o żadne dane wrażliwe. Dlaczego pan prezes tak walczy z nieuniknionym pozostaje tajemnicą, aczkolwiek daje do myślenia. 
Po trzecie – miejska spółka jest to worek publicznych pieniędzy, a obywatel ma prawo zapytać o każdą złotówkę z publicznej kasy, więc tak długo, jak pan prezes używa publicznych pieniędzy – musi mi o nich opowiadać, jeśli zapytam. Przypominam tylko sprawę sprzedania nazwy naszej hali widowiskowo-sportowej. Forma, która kupiła prawo do nazwania budynku mogła się zasłaniać tajemnicą firmy, ale miasto, które tę umowę podpisało – już nie. Także – sorry Panie Prezesie, ale właśnie zaczynam pisać skargę na Pana bezczynność.  

Po wysłaniu przypomnienia otrzymałam informację, że TBS Prawobrzeże wysłało do mnie wiadomość jeszcze w terminie - 17.02.2016. Nie dotarła do mnie, ale dzięki temu, że pani Beata Pieczyńska przesłała mi tę odpowiedź ponownie - mam informacje, o które prosiłam. 

Na podstawie przepisu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2015 r. poz. 2058, ze zm.), w związku z Pani wnioskiem z dnia 3 lutego 2016 r. informuję, że:

ad. 1 Stanowisko, na którym zatrudniono Pana Waldemara Dzikowskiego istniało w strukturze zatrudnienia naszej Spółki przed zawarciem umowy z wymienioną osobą;

ad. 2 Przed zawarciem umowy z Panem Waldemarem Dzikowskim na stanowisku tym pracował Pan Grzegorz Durski, z którym umowa o pracę została rozwiązana na zasadzie porozumienia stron w związku z jego przejściem na emeryturę;

ad.3 W związku z informacjami zawartymi w ad.1 i ad.2 pytanie zawarte w punkcie 3 jest bezprzedmiotowe.

Z poważaniem

Prezes Zarządu
Dyrektor
Paweł Sikorski

W TBS Prawobrzeże nie wygląda to tak źle, jak w SFP, ale by mieć jasny ogląd sytuacji muszę jeszcze dopytać, czy stanowisko zajęte przez radnego Dzikowskiego było obsadzane w drodze konkursu, czy było ogólnodostępne, czy były ogłoszenia o naborze. 



Będzie to niewątpliwie gorący temat na moim blogu. Polecam się na przyszłość i zapraszam na dzisiejszą debatę!

Pozdrawiam!
DorotaM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz