wtorek, 17 października 2017

109. Rozwój czy rozbudowa? Czego potrzebuje Szczecin?



Kolejne spotkanie Szczecińskiego Klubu Dyskusyjnego poświęcone było Szczecinowi. A konkretnie rozmawialiśmy o rozwoju naszego miasta, kierunkach, które wytyczył prezydent i zarząd i tych, w które my  byśmy chcieli je skierować. Temat został wybrany ze względu na dwa wydarzenia - prezentację wizeprezydenta Michała Przepiery w Książnicy Szczecińskiej 20.09.2017 i spotkanie prezydentów kilku miast w czasie Baltic Business Forum, które odbyło się dzień później. Na tym drugim padło niezwykle ważne dla mnie zdanie, z którym się w stu procentach zgadzam. Prowadząca spotkanie Beata Maciejewska powiedziała "Rozwój to nie inwestycje, rewitalizacja to nie remont". Stąd potrzeba dyskusji - czy tylko ja się z tym zgadzam? Do Szczecińskiego Inkubatora Kultury przybyło dziewięć osób, w różnym stopniu zaangażowanych w działania na rzecz miasta.

Na początku rozmawialiśmy o tym, co jest. Co nam się w Szczecinie podoba, a co nie. Od razu pojawiły się różnice. To, co jednym pasuje, innym się nie podoba – jak w życiu. Podstawą tak różnego podejścia były cztery sprawy – gdzie kto mieszka, gdzie wypoczywa, gdzie pracuje, jak porusza się po mieście. Osoby mieszkające i wypoczywające poza centrum, a pracujące w centrum i dojeżdżające do pracy samochodem negatywnie oceniały działania zmierzające do stworzenia stref spowolnionego ruchu i zmniejszające ilość miejsc parkingowych.  Mieszkańcy Śródmieścia opowiadali się za stworzeniem stref wypoczynku i wypchnięciem wielkich ilości samochodów poza obszar ich zamieszkania. 

Jakie uwagi konkretnie mieli nasi dyskutanci do tego, co się dzieje obecnie w Szczecinie? Startujemy.
Władze miasta stawiają na ilość, nie jakość.
W mieście dominuje beton i asfalt.
Powielamy trendy sprzed pięćdziesięciu lat – nie wprowadzamy nowoczesnych rozwiązań, nie wyciągamy wniosków z metamorfozy dużych, europejskich miast, które zmieniają się w przyjazne ludziom, wycofują z tego, w co my wchodzimy.
Szczecin jest miastem dla aut, a nie dla ludzi.
Tereny miejskie przeznaczane są niemal w całości pod zabudowę. Brak miejsc na skwery, parki, miejsca odpoczynku.
Brak miejsc dla młodzieży.
Szczecin nie ma/nie prowadzi polityki społecznej.
Boiska są zwykle niedostępne dla mieszkańców.
Nie ma kontaktu prezydenta z mieszkańcami.
Prowadzi się kolejne inwestycje w tych samych miejscach.
Miasto nie ma pomysłu na rewitalizację.
W Szczecinie są silne powiązania personalne, co blokuje rozwój miasta.
Mieszkańcy nie angażują się w działania na rzecz miasta.
Brak serca miasta.
Brak szlaków turystycznych.
Mało przepraw przez Odrę.
Inwestycje w nowe obszary, kiedy mamy zaniedbania w już istniejących.

Z pozytywnych zmian zauważono rozbudowę miasta, powstawanie nowych dróg i parkingów, pozytywny wpływ na miasto jaki wywiera Szczeciński Szybki Tramwaj, a także ożywienie Łasztowni.


Każdy z dyskutantów podawał swoje opinie na dany temat i jak już pisałam, pojawiały się opinie sprzeczne. Rozbudowa Łasztowni dla jednych jest pozytywem, dla innych, którzy uważali, że zamiast pchać się w nowe, możemy wyremontować to, co już jest, jest działaniem dla miasta niekorzystnym.

W trakcie spotkania uznaliśmy, że bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju miasta jest zaangażowanie jego mieszkańców. Pod wpływem zainteresowania i jasnych komunikatów otrzymanych od szczecinian, zarząd miasta powinien kształtować politykę i planować kierunki, w których miasto zmierza. Szczecinianie słabo angażują się w te działania. Jako podstawowe przyczyny uznaliśmy brak czasu, słabą komunikację między władzami i mieszkańcami (wspomniany wcześniej brak kontaktu  z prezydentem), a także brak reakcji na zgłaszane przez mieszkańców propozycje. Kolejnym powodem, dla którego szczecinianie nie włączają się w faktyczne zarządzanie miastem to brak odwagi, brak zainteresowania tym, co się w mieście dzieje, a także niesprzyjające godziny organizowanych konsultacji. Wiele osób w godzinach 16-17 jeszcze pracuje, a nie każdy może wziąć wolne. W trakcie dyskusji padł też zarzut, że konsultacje społeczne organizowane przez urząd miasta są tak naprawdę jedynie spełnieniem wymogów biurokratycznych, a w rzeczywistości włodarze nie są zainteresowani uwagami mieszkańców. Nie ma żadnej informacji zwrotnej, na przykład dlaczego pomysły mieszkańców nie mogą zostać uwzględnione. Zwróciliśmy też uwagę, że w szerokiej debacie liczy się tylko ojczyzna i rodzina, a co lokalne/społeczne trąci komuną. Uznaliśmy, że podstawą wychowania aktywnych obywateli jest pojawienie się wychowania obywatelskiego w szkołach nie jako spisu formułek do wyuczenia, ale jako ćwiczeń w realizowaniu swoich praw i obowiązków wobec miejsca, w którym mieszkamy. Obecnie ludzie mają niewielką świadomość tego, że mogą realnie wpływać na to, co się dzieje w mieście/kraju i jak to robić. Padł też zarzut o arogancji władzy, która nie odpowiada na pisma i wnioski mieszkańców. Obecna na spotkaniu dr Helena Freino zwróciła uwagę, że władza, poruszająca się głównie samochodami, jest odseparowana od mieszkańców. Nie spotyka ich w środkach komunikacji miejskiej czy na ulicy. Nie ma z nimi kontaktu, nie otrzymuje informacji zwrotnej, ale też nie pyta.

Nie skupiliśmy się wyłącznie na narzekaniu. W trakcie dyskusji zastanawialiśmy się, co możemy zrobić, by to zmienić. Jak działać, by w Szczecinie mieszkało się lepiej. Uznaliśmy, że należy przywrócić ulice ludziom. Ulica jest bowiem najlepszym miejscem komunikacji społecznej. Chcemy, by szczecinianie wyszli z domów, wysiedli z samochodów i chcieli się spotykać ze sobą i rozmawiać. Świetnym narzędziem do aktywizacji mieszkańców i zmiany tego, co się dzieje są warsztaty. Na tych warsztatach, które powinny być niezwykle starannie przygotowane, wszystkie grupy miałyby wypracowywać wspólne stanowiska w sprawach dotyczących naszego miasta. Budowana byłaby świadomość obywatelska, ludzie mogliby podyskutować o gradacji potrzeb, używać argumentów, które przekonałyby niechętnych. Podejmowaliby decyzje odpowiedzialnie, po zastanowieniu się, a nie tylko pod wpływem tego, co im konkretnie najbardziej pasuje. Zwracano by uwagę na potrzeby rozwojowe miasta, a nie wyłącznie na własną wygodę. Uznaliśmy, że powinniśmy skupić się na edukacji swojej, ale także na edukowaniu swoich znajomych, sąsiadów, przyjaciół. Na dzieleniu się wiedzą, doświadczeniami, ale także na współpracy w obszarach, które dla nas są istotne. Powinniśmy też wzmacniać lokalny patriotyzm. Kluczową sprawą dla rozwoju miasta jest wyciąganie wniosków z tego, co dzieje się poza Szczecinem. Obserwowanie miast sąsiednich i podobnych do naszego. Zwracanie uwagi na to, z czego te miasta się wycofują i dlaczego, żeby nie wprowadzać takich rozwiązań u siebie. Zawsze najtaniej, najszybciej i najskuteczniej uczyć się na cudzych błędach. Ważne dla nas, szczecinian jest to, by miasto rozwijało się równomiernie. By nie było obszarów zaniedbanych, zapomnianych. Miastu jest potrzebne serce, w którym mieszkańcy mogliby spędzać wolny czas, spotykać się i rozmawiać. Ważne jest także, by władze inicjowały i wspierały rozwój społeczny i aktywizację mieszkańców. Bierny mieszkaniec jest wygodniejszy dla władzy, bo się nie wtrąca i nie przeszkadza. Taka postawa jest jednak bardzo niekorzystna dla miasta. Aby prawidłowo się rozwijało, potrzebuje aktywnych, kontaktowych mieszkańców i otwartych na dyskusję, wspierających ją władz.

Na koniec naszego spotkania zostawiliśmy listę pobożnych życzeń. Zapytaliśmy się siebie, czego nam w Szczecinie brakuje, co chcielibyśmy mieć. Jako pierwsza pojawiła się zielona infrastruktura. Nie tylko jako obszary poprawiające lokalny mikroklimat (tereny zielone obniżają temperaturę, wychwytują wodę z obfitych opadów, zmniejszają zakurzenie i zapylenie), ale także jako miejsca odpoczynku (ławeczki, altany) i spotkań. Umożliwiają także integrację mieszkańców. W nawiązaniu do zielonej infrastruktury pojawiło się oczekiwanie obsadzania ulic drzewami, pojawienie się dużej ilości ławek w przestrzeni miejskiej, a także odpowiadające światowym standardom schronisko dla zwierząt. W obszarze transportu chcemy obwodnicy miejskiej, stworzenia optymalnego węzła komunikacyjnego w Podjuchach, a także połączenia wodnego ze Świnoujściem. Rozmawialiśmy także o możliwości wykorzystaniu Odry i jej kanałów w stworzeniu wodnej komunikacji miejskiej, a także o konieczności zwiększenia ilości przepraw przez Odrę. Ważną sprawą jest dla nas także wysprzątanie miasta i bieżące utrzymanie czystości, wraz z kampanią sprzątania po swoich zwierzakach i bezwzględnym egzekwowaniem tego od mieszkańców. Jeden z uczestników wymarzył sobie w przyszłości prezydenta, który wykorzysta potencjał miasta, inny wspomniał o szacunku dla działań mało spektakularnych. By na przykład nie tylko wielkie inwestycje się liczyły i były nagłaśniane.  Uczestnicy spotkania chcieliby rozwiązań dużych – jak rewitalizacja Śródmieścia, ale i małych – jak rozwalenie budy przy Pleciudze.

Dwie godziny to stanowczo za mało, by wyczerpać temat, padła zatem propozycja, by zorganizować spotkanie dłuższe, na przykład w sobotę i zaproszenie na nie prezydenta. Zobaczymy, co da się zrobić, na razie wszystkie zebrane na spotkaniu uwagi, pomysły i propozycje prześlę do urzędu miasta.

Bardzo dziękuję przybyłym na spotkanie mieszkańcom, za ich zaangażowanie i chęć dzielenia się swoimi opiniami. Budujące jest to, że osoby, których potrzeby okazały się przeciwstawne, potrafiły z uśmiechem wysłuchać i zaakceptować kontrpropozycje i przyznały, że możliwe jest wypracowanie porozumienia. Nawet na tak trudny temat jak „Budować drogi i parkingi, czy spowalniać ruch i robić zieleńce”. To tylko potwierdza moją obserwację, że kiedy ludzie ze sobą rozmawiają, słuchają się, dogadają się ze sobą.

Kolejne spotkanie SKD wkrótce, czekamy ciągle na propozycje tematów, o których warto rozmawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz