poniedziałek, 23 października 2017

111. Odpowiedź ze szczecińskiego ZBiLK-u

W trakcie naszego ostatniego Toastu za Jawność w Szczecinie dyskutowaliśmy między innymi o polityce mieszkaniowej miasta. Jak pamiętacie, zastanawialiśmy się, czy miasto zdaje sobie sprawę z ilości wolnych lokali, a jeśli tak, dlaczego od wielu lat nic z tym nie robi - w niektórych kamienicach zamieszkane są czasem tylko cztery lokale. Czy w mieście, w którym kolejka chętnych nieustannie się wydłuża, nie powinno się coś z tym zrobić?
Zobowiązaliśmy się sprawdzić na początek pewne zagadnienia, zatem wysłaliśmy wniosek do ZBiLK o następującej treści:
 
Dzień dobry,
Na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (j.t. Dz. U. z 2014 r., poz. 782) wnioskuję o udostępnienie niżej podanych informacji:

1. Ilości mieszkań komunalnych niezamieszkanych/nie mających lokatorów na dzień 31.12.2014, 31.12.2015, 31.12.2016

2. Ilości lokali użytkowych komunalnych nie wynajętych/nie mających użytkownika na dzień 31.12.2014, 31.12.2015, 31.12.2016

3. Czy w ZBiLK jest opracowana polityka/strategia zarządzania mieszkaniami komunalnymi i lokalami użytkowymi pozostającymi w gestii miasta? Jeśli tak, to proszę o udostępnienie skanu tego dokumentu.


Powyższe informacje proszę przesłać na niniejszego maila.
 
 
Odpowiedź nadeszła w ustawowym terminie i brzmi tak:
 

 
Nie odnosząc się na razie do pozyskanych informacji, chciałabym bardzo pochwalić ZBiLK za to, że poza załączonym PDFem przesłali także pismo bezpośrednio w mailu. Dlaczego to dla mnie ważne? Ano dlatego, że w odpowiedzi znajdują się linki, które z wersji PDF są niepobieralne i aby dotrzeć do informacji należy ją od nowa wyszukać w systemie. Wklejam te linki, abyście sami mogli poczytać.

Odnosząc się do kwestii polityki mieszkaniowej informuję, że Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych podejmuje działania w zakresie gospodarowania lokalami opierając się na zasadach zawartych w podjętej przez Radnych Gminy Miasto Szczecin Uchwale nr XXII/502/16 Rady
Miasta Szczecin z dnia 6 września 2016r. w sprawie wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem Gminy Miasto Szczecin na lata 2016-2020:
http://bip.um.szczecin.pl/files/C8D6D6FD585A4551ADA1F9AAEC9D4989/502.pdf
oraz  w oparciu o Uchwałę Rady Miasta Szczecin nr XVIII/507/12 z dnia 23 kwietnia 2012 r.:
http://bip.um.szczecin.pl/files/B539AB507B3E420DBF99F879EF1F1FF5/507.pdf
Gospodarowanie lokalami użytkowymi w Gminie Miasto Szczecin odbywa się w oparciu
o Uchwałę Nr XX/364/04 Rady Miasta Szczecina z dnia 26.04.2004 r. w sprawie zasad gospodarowania komunalnymi lokalami użytkowymi (ze zm.):

http://bip.um.szczecin.pl/files/FC98FCDD61944B9F8F71CD3B568A6AEC/364-04.pdf

Przejrzymy oczywiście podane informacje, ponieważ polityka mieszkaniowa miasta jest nam zupełnie obca i podejmiemy temat. Na spotkaniu zrodził się pewien pomysł, który mamy nadzieję zrealizować i wesprzeć tym samym miasto w realizowaniu jego polityki. By mieszkania szybciej trafiały do potrzebujących. I by było ich więcej.
Intryguje mnie te blisko 900 wolnych, nie nadających się do zasiedlenia mieszkań na koniec każdego roku. Ciekawa jestem, czy to ciągle te same mieszkania, czy co roku inne. Zapytamy znów.


110. Skarga kasacyjna w sprawie ZWiK Szczecin

Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie, bo to stare dzieje z czasów monitoringu, że ZWiK odmówił mi udostępnienia skanów umów z zarządem i listy pracowników. Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska przystąpiło do sprawy i po rozprawie przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Szczecinie, kiedy to sąd nie nakazał ponownego rozpatrzenia mojego wniosku i udostępnienia informacji, złożyło skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Informuję uprzejmie, że rozprawa w sprawie skargi kasacyjnej odbędzie się przed NSA 09.11.2017 o godzinie 13:30, sala G. Trzymajcie kciuki za jawność!

wtorek, 17 października 2017

109. Rozwój czy rozbudowa? Czego potrzebuje Szczecin?



Kolejne spotkanie Szczecińskiego Klubu Dyskusyjnego poświęcone było Szczecinowi. A konkretnie rozmawialiśmy o rozwoju naszego miasta, kierunkach, które wytyczył prezydent i zarząd i tych, w które my  byśmy chcieli je skierować. Temat został wybrany ze względu na dwa wydarzenia - prezentację wizeprezydenta Michała Przepiery w Książnicy Szczecińskiej 20.09.2017 i spotkanie prezydentów kilku miast w czasie Baltic Business Forum, które odbyło się dzień później. Na tym drugim padło niezwykle ważne dla mnie zdanie, z którym się w stu procentach zgadzam. Prowadząca spotkanie Beata Maciejewska powiedziała "Rozwój to nie inwestycje, rewitalizacja to nie remont". Stąd potrzeba dyskusji - czy tylko ja się z tym zgadzam? Do Szczecińskiego Inkubatora Kultury przybyło dziewięć osób, w różnym stopniu zaangażowanych w działania na rzecz miasta.

Na początku rozmawialiśmy o tym, co jest. Co nam się w Szczecinie podoba, a co nie. Od razu pojawiły się różnice. To, co jednym pasuje, innym się nie podoba – jak w życiu. Podstawą tak różnego podejścia były cztery sprawy – gdzie kto mieszka, gdzie wypoczywa, gdzie pracuje, jak porusza się po mieście. Osoby mieszkające i wypoczywające poza centrum, a pracujące w centrum i dojeżdżające do pracy samochodem negatywnie oceniały działania zmierzające do stworzenia stref spowolnionego ruchu i zmniejszające ilość miejsc parkingowych.  Mieszkańcy Śródmieścia opowiadali się za stworzeniem stref wypoczynku i wypchnięciem wielkich ilości samochodów poza obszar ich zamieszkania. 

Jakie uwagi konkretnie mieli nasi dyskutanci do tego, co się dzieje obecnie w Szczecinie? Startujemy.
Władze miasta stawiają na ilość, nie jakość.
W mieście dominuje beton i asfalt.
Powielamy trendy sprzed pięćdziesięciu lat – nie wprowadzamy nowoczesnych rozwiązań, nie wyciągamy wniosków z metamorfozy dużych, europejskich miast, które zmieniają się w przyjazne ludziom, wycofują z tego, w co my wchodzimy.
Szczecin jest miastem dla aut, a nie dla ludzi.
Tereny miejskie przeznaczane są niemal w całości pod zabudowę. Brak miejsc na skwery, parki, miejsca odpoczynku.
Brak miejsc dla młodzieży.
Szczecin nie ma/nie prowadzi polityki społecznej.
Boiska są zwykle niedostępne dla mieszkańców.
Nie ma kontaktu prezydenta z mieszkańcami.
Prowadzi się kolejne inwestycje w tych samych miejscach.
Miasto nie ma pomysłu na rewitalizację.
W Szczecinie są silne powiązania personalne, co blokuje rozwój miasta.
Mieszkańcy nie angażują się w działania na rzecz miasta.
Brak serca miasta.
Brak szlaków turystycznych.
Mało przepraw przez Odrę.
Inwestycje w nowe obszary, kiedy mamy zaniedbania w już istniejących.

Z pozytywnych zmian zauważono rozbudowę miasta, powstawanie nowych dróg i parkingów, pozytywny wpływ na miasto jaki wywiera Szczeciński Szybki Tramwaj, a także ożywienie Łasztowni.


Każdy z dyskutantów podawał swoje opinie na dany temat i jak już pisałam, pojawiały się opinie sprzeczne. Rozbudowa Łasztowni dla jednych jest pozytywem, dla innych, którzy uważali, że zamiast pchać się w nowe, możemy wyremontować to, co już jest, jest działaniem dla miasta niekorzystnym.

W trakcie spotkania uznaliśmy, że bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju miasta jest zaangażowanie jego mieszkańców. Pod wpływem zainteresowania i jasnych komunikatów otrzymanych od szczecinian, zarząd miasta powinien kształtować politykę i planować kierunki, w których miasto zmierza. Szczecinianie słabo angażują się w te działania. Jako podstawowe przyczyny uznaliśmy brak czasu, słabą komunikację między władzami i mieszkańcami (wspomniany wcześniej brak kontaktu  z prezydentem), a także brak reakcji na zgłaszane przez mieszkańców propozycje. Kolejnym powodem, dla którego szczecinianie nie włączają się w faktyczne zarządzanie miastem to brak odwagi, brak zainteresowania tym, co się w mieście dzieje, a także niesprzyjające godziny organizowanych konsultacji. Wiele osób w godzinach 16-17 jeszcze pracuje, a nie każdy może wziąć wolne. W trakcie dyskusji padł też zarzut, że konsultacje społeczne organizowane przez urząd miasta są tak naprawdę jedynie spełnieniem wymogów biurokratycznych, a w rzeczywistości włodarze nie są zainteresowani uwagami mieszkańców. Nie ma żadnej informacji zwrotnej, na przykład dlaczego pomysły mieszkańców nie mogą zostać uwzględnione. Zwróciliśmy też uwagę, że w szerokiej debacie liczy się tylko ojczyzna i rodzina, a co lokalne/społeczne trąci komuną. Uznaliśmy, że podstawą wychowania aktywnych obywateli jest pojawienie się wychowania obywatelskiego w szkołach nie jako spisu formułek do wyuczenia, ale jako ćwiczeń w realizowaniu swoich praw i obowiązków wobec miejsca, w którym mieszkamy. Obecnie ludzie mają niewielką świadomość tego, że mogą realnie wpływać na to, co się dzieje w mieście/kraju i jak to robić. Padł też zarzut o arogancji władzy, która nie odpowiada na pisma i wnioski mieszkańców. Obecna na spotkaniu dr Helena Freino zwróciła uwagę, że władza, poruszająca się głównie samochodami, jest odseparowana od mieszkańców. Nie spotyka ich w środkach komunikacji miejskiej czy na ulicy. Nie ma z nimi kontaktu, nie otrzymuje informacji zwrotnej, ale też nie pyta.

Nie skupiliśmy się wyłącznie na narzekaniu. W trakcie dyskusji zastanawialiśmy się, co możemy zrobić, by to zmienić. Jak działać, by w Szczecinie mieszkało się lepiej. Uznaliśmy, że należy przywrócić ulice ludziom. Ulica jest bowiem najlepszym miejscem komunikacji społecznej. Chcemy, by szczecinianie wyszli z domów, wysiedli z samochodów i chcieli się spotykać ze sobą i rozmawiać. Świetnym narzędziem do aktywizacji mieszkańców i zmiany tego, co się dzieje są warsztaty. Na tych warsztatach, które powinny być niezwykle starannie przygotowane, wszystkie grupy miałyby wypracowywać wspólne stanowiska w sprawach dotyczących naszego miasta. Budowana byłaby świadomość obywatelska, ludzie mogliby podyskutować o gradacji potrzeb, używać argumentów, które przekonałyby niechętnych. Podejmowaliby decyzje odpowiedzialnie, po zastanowieniu się, a nie tylko pod wpływem tego, co im konkretnie najbardziej pasuje. Zwracano by uwagę na potrzeby rozwojowe miasta, a nie wyłącznie na własną wygodę. Uznaliśmy, że powinniśmy skupić się na edukacji swojej, ale także na edukowaniu swoich znajomych, sąsiadów, przyjaciół. Na dzieleniu się wiedzą, doświadczeniami, ale także na współpracy w obszarach, które dla nas są istotne. Powinniśmy też wzmacniać lokalny patriotyzm. Kluczową sprawą dla rozwoju miasta jest wyciąganie wniosków z tego, co dzieje się poza Szczecinem. Obserwowanie miast sąsiednich i podobnych do naszego. Zwracanie uwagi na to, z czego te miasta się wycofują i dlaczego, żeby nie wprowadzać takich rozwiązań u siebie. Zawsze najtaniej, najszybciej i najskuteczniej uczyć się na cudzych błędach. Ważne dla nas, szczecinian jest to, by miasto rozwijało się równomiernie. By nie było obszarów zaniedbanych, zapomnianych. Miastu jest potrzebne serce, w którym mieszkańcy mogliby spędzać wolny czas, spotykać się i rozmawiać. Ważne jest także, by władze inicjowały i wspierały rozwój społeczny i aktywizację mieszkańców. Bierny mieszkaniec jest wygodniejszy dla władzy, bo się nie wtrąca i nie przeszkadza. Taka postawa jest jednak bardzo niekorzystna dla miasta. Aby prawidłowo się rozwijało, potrzebuje aktywnych, kontaktowych mieszkańców i otwartych na dyskusję, wspierających ją władz.

Na koniec naszego spotkania zostawiliśmy listę pobożnych życzeń. Zapytaliśmy się siebie, czego nam w Szczecinie brakuje, co chcielibyśmy mieć. Jako pierwsza pojawiła się zielona infrastruktura. Nie tylko jako obszary poprawiające lokalny mikroklimat (tereny zielone obniżają temperaturę, wychwytują wodę z obfitych opadów, zmniejszają zakurzenie i zapylenie), ale także jako miejsca odpoczynku (ławeczki, altany) i spotkań. Umożliwiają także integrację mieszkańców. W nawiązaniu do zielonej infrastruktury pojawiło się oczekiwanie obsadzania ulic drzewami, pojawienie się dużej ilości ławek w przestrzeni miejskiej, a także odpowiadające światowym standardom schronisko dla zwierząt. W obszarze transportu chcemy obwodnicy miejskiej, stworzenia optymalnego węzła komunikacyjnego w Podjuchach, a także połączenia wodnego ze Świnoujściem. Rozmawialiśmy także o możliwości wykorzystaniu Odry i jej kanałów w stworzeniu wodnej komunikacji miejskiej, a także o konieczności zwiększenia ilości przepraw przez Odrę. Ważną sprawą jest dla nas także wysprzątanie miasta i bieżące utrzymanie czystości, wraz z kampanią sprzątania po swoich zwierzakach i bezwzględnym egzekwowaniem tego od mieszkańców. Jeden z uczestników wymarzył sobie w przyszłości prezydenta, który wykorzysta potencjał miasta, inny wspomniał o szacunku dla działań mało spektakularnych. By na przykład nie tylko wielkie inwestycje się liczyły i były nagłaśniane.  Uczestnicy spotkania chcieliby rozwiązań dużych – jak rewitalizacja Śródmieścia, ale i małych – jak rozwalenie budy przy Pleciudze.

Dwie godziny to stanowczo za mało, by wyczerpać temat, padła zatem propozycja, by zorganizować spotkanie dłuższe, na przykład w sobotę i zaproszenie na nie prezydenta. Zobaczymy, co da się zrobić, na razie wszystkie zebrane na spotkaniu uwagi, pomysły i propozycje prześlę do urzędu miasta.

Bardzo dziękuję przybyłym na spotkanie mieszkańcom, za ich zaangażowanie i chęć dzielenia się swoimi opiniami. Budujące jest to, że osoby, których potrzeby okazały się przeciwstawne, potrafiły z uśmiechem wysłuchać i zaakceptować kontrpropozycje i przyznały, że możliwe jest wypracowanie porozumienia. Nawet na tak trudny temat jak „Budować drogi i parkingi, czy spowalniać ruch i robić zieleńce”. To tylko potwierdza moją obserwację, że kiedy ludzie ze sobą rozmawiają, słuchają się, dogadają się ze sobą.

Kolejne spotkanie SKD wkrótce, czekamy ciągle na propozycje tematów, o których warto rozmawiać.

poniedziałek, 2 października 2017

108. II Toast za Jawność w Szczecinie cz. 5 - fundusz sportu

Fundusz Sportu

Przy okazji dyskusji o wypływie sporych pieniędzy z miejskich spółek na różnego rodzaju kluby sportowe, poruszyliśmy też kwestię funduszu sportu. Temat nie jest nowy, dyskusję rozpoczęła kilka lat temu Alina Czyżewska, aktywistka gorzowska. Czy z funduszu sportu nie powinni raczej korzystać mieszkańcy? Czy nie powinno być tak, że zamiast wspierać (z kolejnej kieszeni przecież) kluby sportowe, należałoby opłacić na przykład darmowe zajęcia na basenie dla starszych mieszkańców miasta? Albo czy z tych pieniędzy nie powinniśmy finansować aktywności szczecinian w ogóle? Zdrowy, rozruszany mieszkaniec to sama oszczędność - nie choruje, dłużej zachowuje samodzielność, nie zajmuje miejsc w szpitalach i przychodniach, nie absorbuje opieki społecznej... Uznaliśmy, że warto nad tym tematem pochylić się na dłużej.
Czekamy na propozycje - jak i na co wydawać pieniądze z funduszu na sport. :)

107. II Toast za Jawność w Szczecinie cz. 4 - spółki miejskie

Spółki miejskie.

Gdziekolwiek się pojawię, ten temat musi zostać wywołany. Zajmuję się nim już ponad dwa i pół roku, rozszerzyłam wiedzę o Węgry, Czechy i Słowację i uważam, że z każdym rokiem robi się ważniejszy.
Rozmawialiśmy o tym, dlaczego powinniśmy się interesować tym, co się dzieje w miejskich spółkach. Przecież to nasze pieniądze, do tego przeniesione spod kontroli Rady Miasta w ręce zarządów spółek, mianowanych przez prezydenckie rady nadzorcze. Dlaczego spółki komunalne wydają spore kwoty na promocje, skoro nie bardzo mamy możliwość NIE korzystania z ich usług? Dlaczego spółki miejskie sponsorują różne kluby sportowe, na bazie niezbyt klarownych wytycznych? Przecież organizacje te dostają szczodre wsparcie z różnych kieszonek urzędu miasta - z kieszonki na sport, czy z tej na promocję? Jakie inwestycje kanalizacyjne reklamują te kluby, które wspiera ZWiK - na przykład szkoła tańca Astra czy Pogoń S.A.? Skoro mieszkańcy nie mają pojęcia, reklama taka jest nieskuteczna, a co za tym idzie - dziesiątki czy setki tysięcy wywalane są w błoto. Ile za te pieniądze można by zrobić łazienek w tych mieszkaniach komunalnych, w których łazienek nie ma?
Czy możliwe jest sprawowanie skutecznego nadzoru nad spółkami miejskimi, kiedy pełni się funkcje w zarządzie miasta? Do niedawna wszyscy członkowie zarządu byli członkami różnych rad nadzorczych miejskich spółek. Kiedy zarząd skarży się, że ledwo się wyrabia, czy oznacza to, że funkcje nadzorcze pełni na odwal?
Jak to jest, że od deklaracji wprowadzenia konkursów na stanowiska członków zarządu spółek miejskich, które pod koniec roku 2015 złożyła w imieniu prezydenta miasta  pani dyrektor Beata Śmiecińska, upłynęło tyle czasu, a stosownej uchwały dalej nie ma?
Czy wiarygodny jest członek rady miasta, mający sprawować kontrolę nad prezydentem, który jest przez tegoż prezydenta zatrudniony w miejskiej spółce? Tak, wiem, zarząd zatrudnia, nie prezydent, ale jeśli ten zarząd jest powoływany przez wybraną przez prezydenta miasta radę nadzorczą, to już zwolnienie czy zatrudnienie "przez prezydenta" nie wydaje się kontrowersyjnym stwierdzeniem. Czy taki radny stanowczo sprzeciwi się prezydentowi miasta w ważnej sprawie? Czy takiemu radnemu - my, mieszkańcy - nie płacimy dwa razy za ten sam czas? Dieta radnego z założenia ma pokryć utratę wynagrodzenia spowodowaną nieobecnością w pracy, kiedy odbywają się sesje, komisje i inne takie. Czy w miejskich spółkach, które zatrudniają miejskich radnych, prowadzi się ewidencję wyjść i nieobecności radnych w pracy? Czy wynagrodzenie za okres nieobecności jest potrącane?
Czy woda byłaby tańsza, gdyby nie trzeba było promować ZWiK? Jak jest z tymi wydatkami w innych spółkach? Czy gdyby monopoliści obcięli pieniądze na promocję, nie płacilibyśmy mniej za ich usługi?

Odpowiadaliśmy sobie na te pytania w czasie spotkania i konkluzja była jedna - warto kontrolować spółki miejskie, bo za niegospodarność w nich płacimy my wszyscy.

środa, 27 września 2017

106. II Toast za Jawność w Szczecinie cz. 3 - ZBiLK, czyli polityka mieszkaniowa miasta

ZBiLK, czyli polityka mieszkaniowa miasta.

To był gorący temat tego wieczora. Na bazie kilku przykładów wyciągnęliśmy wniosek, że Szczecin nie ma spójnej i konkretnej polityki mieszkaniowej. Zdarzają się decyzje nielogiczne, prowadzące do wykluczenia społecznego ludzi, którzy z różnych względów losowych mieli problemy z płaceniem czynszów. Urząd w rozmowach z nimi nie stara się pomóc, tylko wykorzystuje ten moment (osoby starsze, niewykształcone) i podsuwając do podpisu niekorzystne dla lokatora dokumenty, pogarsza ich sytuację życiową i niszczy zaufanie do siebie. Mieszkań komunalnych jest mało, ale znajomi i przyjaciele opowiadają o wieloletnich pustostanach (na przykład w okolicach mariny na Gocławiu). Wiele osób wyjeżdża do pracy za granicą, wynajmując mieszkanie osobom trzecim - nie widać/nie słychać, by takie sytuacje były wyłapywane. Usłyszeliśmy też historię przydziału mieszkania, pod warunkiem włożenia w jego remont sporej sumy, w określonym (5 lat) czasie. Konkluzja była taka, że brakuje nam zaangażowania urzędu w sprawy tego typu - indywidualnego rozpatrywania spraw, elastyczności (na przykład w przypadku osób, które zalegały z czynszem przez dłuższy okres z powodu utraty pracy, ale po jej znalezieniu regulują należności na bieżąco), a także podpowiadania, jak można rozwiązać problem ZANIM urośnie do poziomu góry lodowej.

Poruszyliśmy też sprawę lokali usługowych, które stoją puste, bo ich najem jest nieopłacalny. Może obniżenie stawki czynszu do kwoty symbolicznej sprawi, że nie będą się przynajmniej niszczyły? Ktoś je będzie ogrzewał, remontował, a miasto otrzyma może niewielkie kwoty, ale je otrzyma - teraz stoją puste, generując wyłącznie koszty.

Uznaliśmy ten temat za na tyle interesujący, że postaramy się nie zakończyć go na dyskusji. Mam nadzieję, że wkrótce zaprosimy Państwa do współpracy.

105. II Toast za Jawność w Szczecinie cz. 2 - budżet obywatelski

Budżet obywatelski.

Gdzie pojawia się dyskusja o władzy, mieście i budżecie, musi pojawić się temat budżetu obywatelskiego. W naszej dyskusji przebijała się rezygnacja. Szczeciński Budżet Obywatelski rozczarowuje. Nie jest obywatelski, realizacje wybranych inwestycji często rozmijają się z wizją pomysłodawcy, a mieszkańcy interesują się nim coraz mniej. Miasto zachowuje się tak, jakby biernością chciało zniechęcić ludzi do udziału i wycofać się z pomysłu, zdejmując sobie z głowy ten problem.
Mówiliśmy o tym, że w kolejnej edycji widać egoistyczną postawę mieszkańców, którzy nie zastanawiają się nad tym, jaka inwestycja potrzebna jest miastu, by zapewnić jego równomierny rozwój, a patrzą tylko na to, czy ta inwestycja będzie potrzebna im. Rozmawialiśmy o wieloletnich zaniedbaniach na obszarach nadodrzańskich, które marnują swój potencjał. Pięknie usytuowany  Gocław, Golęcino, Stołczyn, Skolwin są bardzo zaniedbanymi obszarami. Załom od lat prosi o świetlicę kontenerową, by jeden z najdalej położonych terenów miał jakąś alternatywę dla dzieci i młodzieży, jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu. Pałac Młodzieży mógłby przyjmować na zajęcia także osoby z niepełnosprawnościami, ale nie ma windy. Mieszkańcy nie uznali, że warto otworzyć to miejsce dla osób do tej pory wykluczonych. Wynika to z jednej strony właśnie z egoizmu szczecinian, a z drugiej o kompletnym braku dyskusji nad projektami. Nie uczymy mieszkańców bycia obywatelskimi, nie wskazujemy, jak wpływa to na nasze miasto. Przytoczyłam podsumowanie dyskusji o roli samorządu i sposobach angażowania mieszkańców, jaka miała miejsce na ostatnim Baltic Business Forum, które odbyło się w Świnoujściu. "Rewitalizacja to nie remonty, rozwój to nie inwestycje". Społeczeństwo, które będzie nastawione "do siebie", które nie będzie zapoznawane rzetelnie i w sposób zrozumiały z sytuacją miasta, w którym nie zaczniemy kształtować postaw obywatelskich będzie bierne i roszczeniowe. Trzeba promować odpowiednie postawy. Zwracać uwagę, że skoro nasze dzieci mogą bezpiecznie, oświetlonymi drogami chodzić do szkoły, to zróbmy tak samo na sąsiednim osiedlu.