czwartek, 12 maja 2016

76. Wykorzystanie informacji publicznej w praktyce

Często słyszę pytanie: i po cholerę ta cała informacja publiczna?
Niektórzy pytają, bo chcą wiedzieć. Niemniej jednak to naprawdę niewielki odsetek pytających. Większość pyta, bo ich coś niepokoi, bo coś nie gra, bo działania władzy wydają się dziwne, bo inwestycje powstające na państwowym gruncie są co najmniej kontrowersyjne...
Ostatnio dzieliłam się wiedzą i doświadczeniem z uczestnikami kursu organizowanego przez Klub Kniejołaza. Stowarzyszenie to od lat działa aktywnie na rzecz ochrony przyrody, a informacja publiczna stała się podstawowym narzędziem pracy społeczników. O ich akcjach możecie poczytać na stronie i forum bukowa.szczecin.pl
a także (między innymi) tutaj
Ruszyli urzędników zza biurek
Nie dla zabudowy Wzgórz Bukowych
Oczyszczalnia ścieków do poprawki
Biurowiec w środku lasu?

To właśnie mieszkańcy, bezpośrednio zaangażowani w sprawę, najlepiej i najskuteczniej patrzą władzy na ręce i zmieniają jej nastawienie. Zwykle samorząd wyciąga wnioski z takich potyczek i kolejnym razem choćby zorganizuje konsultacje społeczne. Uczy się, że załatwianie spraw po cichu, za plecami lokalnej ludności jest nieskuteczne i prędzej czy później oznacza kłopoty. O wiele lepiej jest poznać stanowisko społeczeństwa i wspólnie opracować koncepcję wprowadzanych zmian. Łatwiej się dogadywać, kiedy na starcie nie jesteśmy swoimi wrogami.

Takich postaw możemy uczyć się już w szkole. Czy też może właściwszym będzie napisać - powinniśmy się ich uczyć. Jak pokazuje bardzo ciekawy Raport z monitoringu praw uczniowskich
podstawowym problemem jawi się fakt, iż w dużej liczbie szkół młodzież uczy się płynięcia z prądem. Z obawy przed szykanami młodzież uczy się nie reagować na przypadki łamania praw ucznia, a także na naruszenia praw obywatelskich i praw człowieka. Monitoring pokazał, co jest źle, teraz warto zacząć działania, by te złe praktyki wyeliminować. Najlepsza nauka to nauka na własnym przykładzie - możemy ukształtować młodych, myślących samodzielnie, odpowiedzialnych ludzi z inicjatywą. Zastępy posłusznych, pozbawionych inicjatywy układów pokarmowo-trawiennych nie stworzą silnego i nowoczesnego państwa. Państwo bowiem jest tak silne i nowoczesne, jak silni i nowocześni są jego obywatele.

Uczmy się, także od siebie nawzajem. I nie bójmy się protestować, kiedy widzimy, że coś się źle dzieje. Ludzi, którzy nie są obojętni na nieprawidłowości jest coraz więcej.
A kupy nikt nie ruszy :)

2 komentarze:

  1. Z góry uprzedzam, że w swoim przydługim i podzielonym na kilka części komentarzu, poruszę bardzo dużo wątków :)

    Wczoraj czy przedwczoraj o zabudowie puszczy bukowej mówili nawet w ogólnopolskim wydaniu Faktów TVN :)

    A ja ostatnio właśnie chciałem zapytać o udostępnienie współrzędnych geograficznych osób zameldowanych w Szczecinie (wyznaczonych na podstawie adresów nieruchomości -> mapa na serwerach Szczecina ma takie powiązanie) w celu samodzielnego opracowania mapy gęstości zamieszkania. Sam adres nie jest daną osobową - lista adresów jest przecież ogólnie dostępna. Liczba osób, która mieszka pod danym adresem też nie jest daną osobową, bo przecież dotyczy kilku osób i nie wiadomo jakie osoby mieszkają z jakimi. Istnieją też firmy, które tego rodzaju dane udostępniają za opłatą. Np. tutaj: http://bazy.hoga.pl/pesel.asp „Komplet informacji, który podlega analizie to ponad 5 milionów rekordów zawierających pełne informacje o strukturze demograficznej oraz liczbie mieszkańców każdego budynku mieszkalnego w Polsce.” Przy czym w 5 mln budynków jest 11 mln mieszkań.

    W każdym razie... nie wnioskowałem o tego typu informację, bo po 1. potrzebowałem jej bardzo szybko (w związku z pracami nad SBO), a po 2. spodziewałem się, że będą z tym wielkie problemy. 14 dni czekania i odpowiedź odmowna, bo to wg urzędu niby dane osobowe :) Mógłbym poprosić zamiennie, aby urząd sam zrobił taką mapę, ale zażądałby pewnie za to kilka tysięcy złotych no i trwałoby to miesiąc. Jest jeszcze wariant, by podał mi te współrzędne w dużym zaokrągleniu...

    Ale.. dziś uznałem, że jednak o te informacje poproszę :) spodziewając się, że to proszenie będzie trwało bardzo długo. Aby to skrócić... muszę najpierw przygotować się do napisania dość rozbudowanego maila, co samo potrwa ze 2-3 może nawet 7 dni... A czemu aż tyle? Bo po 1. trzeba znaleźć na jego napisanie czas, a po 2. trzeba uprzedzić wszelkie możliwe trudności piętrzone przez urząd i zabrać mu już na samym początku wszystkie odmowne argumenty. A to wymaga niestety dłuższych przemyśleń. Może dlatego właśnie tak mało osób nie chce się tyle męczyć, myśleć i pisać, skoro tyle jest z tą informacją publiczną zachodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A swoją drogą z tym SBO, to tak samo jak np. takie Ministerstwo Finansów przygotowuje "prawie natychmiast" analizy, różne warianty symulacji skutków finansowych dla projektów ustaw na wniosek posłów w ramach posiedzeń komisji sejmowych, tak samo jak wydziały miasta są w stanie przygotować pomocniczo różne analizy, symulacje itd. na posiedzenia komisji radnych miejskich, tak samo tego typy analizy powinien przygotowywać Urząd na posiedzenia Zespołu ds. SBO.

    Przykładowo przedostatnio prosiłem, żeby Urząd przygotował listę kategorii podmiotów zewnętrznych, które miałyby prawo odrzucać zgłaszane przez mieszkańców wnioski z zadaniami. Nie trzeba przecież wpisywać wszystkich kilkuset szkół i przedszkoli z nazwy. Wystarczyłoby podać, że chodzi o szkoły podstawowe, średnie itd... Od pana dyrektora ds. organizacji pozarządowych może nie dosłownie, dostałem odpowiedź "Nie da się". W domyśle urząd nie orientuje się, jakie podmioty mu podlegają, albo po prostu nikomu nie chce mu się zrobić takiej listy. A z tą listą wiadomo byłoby w jakim obszarze się poruszamy, co to znaczy "podmiot zewnętrzny" mający prawo odrzucić wniosek i gdzie dalej poszukiwać rozwiązań.

    Pozostawałby mi więc tylko tryb dostępu do informacji publicznej, a przecież za 2-3 tygodnie wszystkie decyzje Zespół musi mieć już podjęte (do ok. 6-7 czerwca). Wsparcie urzędu poza udostępnieniem sali i oddelegowaniem 2 pracowników jest więc w zasadzie żadne.

    Na marginesie wspomnę, że o mało brakowało, a Zespół przyjąłby te nieszczęsne "podmioty zewnętrzne", bo nie dopatrywał się w tym niczego złego i nie miał im kto wyjaśnić, o co z tym chodziło i czemu te podmioty były zakreślone na czerwono :) Na szczęście ja przypomniałem im Pani słowa i dyskusja nagle się ożywiła :)

    Przy okazji jeszcze ostatni wątek poboczny :)

    Szkoda, że nie bywa Pani ostatnio na posiedzeniach Zespołu. Oczywiście rozumiem to, bo każdy ma też inne, często dużo ważniejsze obowiązki. Mnie np. za tydzień też na 95% nie będzie – chociaż u mnie to nie inne obowiązki a urlop :) Wspominam o tym, bo rozmawiałem z kolegą prawnikiem w pracy w sprawie tego ponoć bardzo "obraźliwego" artykułu na Pani blogu. Chciałem osobiście podzielić się naszymi uwagami i dać jakieś wskazówki, co do strategii działania. Zawsze kilka więcej punktów widzenia, to lepiej niż kilka mniej :) Może więc za kilka dni napiszę do Pani maila, bo gdybym napisał o tym komentarz, to druga strona poznałaby elementy potencjalnej strategii obrony :)

    OdpowiedzUsuń