środa, 30 września 2015

45. Jak dyrektor MOSiR nakłamał w Szczecińskim Budżecie Obywatelskim 2016

Mały wtręt w moich watchdogowych pracach. Drugi rok jestem członkinią zespołu ds. Budżetu Obywatelskiego w Szczecinie. W tym roku przygotowywaliśmy zasady dla SBO na rok 2016. Szło różnie, jak zwykle. Członkowie zespołu w większości są wrogami projektów miękkich, uznając mieszkańców za zbyt głupich, żeby rozsądnie gospodarować pieniędzmi, więc mamy wyłącznie projekty inwestycyjne. Zasady przygotowaliśmy takie, na jakie pozwalał skład zespołu - nie ma chyba człowieka, który uzna, że zadowalają go w 100%, ale jakiś tam kompromis wypracowaliśmy. Zasady klepnięte, projekty zaczęły spływać. Nastąpił etap weryfikacji formalnej złożonych dokumentów. Czyli oceny, czy mieszczą się w wyznaczonych granicach - czy są na terenie miejskim, czy są projektami inwestycyjnymi, czy zakładają powstanie jakiejś całości (projekty etapowe, nie gwarantujące zamkniętej całości były odrzucane), czy mieszczą się w ramach finansowych i takie tam. Wsparcie w tym procesie otrzymaliśmy od urzędników odpowiednich wydziałów urzędu miejskiego w Szczecinie. Zaopiniowali oni przesłane przez mieszkańców projekty. Czasem pokusili się także o ocenę sensowności projektu, ale te opinie odrzucaliśmy, bowiem nie mamy prawa oceniać projektów pod tym kątem. Taką weryfikację przeprowadzą mieszkańcy, bo to oni decydują, co jest im potrzebne, a co nie. Dorota Korczyńska zgłaszała wiele zastrzeżeń do oceny dokonanej przez urzędników, w trakcie pracy kilkanaście ocen odesłaliśmy do uzupełnienia, a kilkanaście projektów zostało zmodyfikowanych, by zmieścić się z zakładanych granicach finansowych. Praca była to niewdzięczna, a projektodawcy uznawali nas za wrogów, bo nie chcieliśmy przepuszczać takich fajnych pomysłów. Na nic nie zdały się przypomnienia, że oceniamy projekty pod względem formalnym i nie możemy dopuścić na przykład projektów na gruntach skarbu państwa. Prawda jest taka, że wiedzę, na jakim gruncie znajduje się projektowana inwestycja mieliśmy od miejskich urzędników. Jak się dzisiaj okazuje - nie wszyscy urzędnicy mówili prawdę.
Na jednym ze spotkań, kiedy opiniowany był projekt modernizacji stadionu przy ul. Witkiewicza, zakładający powstanie między innymi infrastruktury do gry w futbol amerykański, wypowiadał się dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Powiedział on, że PZPN nie dopuszcza jakiegokolwiek oznaczenia innego, niż do piłki nożnej i zmiany na stadionie przy ul. Witkiewicza spowodują wydalenie Pogoni Szczecin z ekstraklasy. Boisko przy ul. Witkiewicza jest ponoć zgłoszonym boiskiem pomocniczym piłkarskiej drużyny ze Szczecina. Zdziwiłam się, bo w Niemczech na wielu stadionach są podwójne oznakowania, wydawało mi się, że tego typu regulacje mają pochodzenie wyższe, niż regionalne związki, ale ekspertem nie jestem, poprosiłam o sprawdzenie tego. Dyrektor MOSiR, wspierany gorąco przez przeciwników modernizacji stadionu przy ul. Witkiewicza stanowczo twierdził, że jest absolutnie pewny tego faktu. Pan Mirosław Gosieniecki, członek zespołu ds. SBO2016 polemizował z dyrektorem, ale w takim starciu "człowiek z ulicy" jest bez szans. Rozpętała się żenująca dyskusja, w czasie której radny Marek Duklanowski oburzał się, że kiedy Husaria (jedna z dwóch szczecińskich drużyn futbolu amerykańskiego) powstawała, zapewniała, że niczego nie będzie żądać. Przypomniałam, że w budżecie obywatelskim nikt niczego nie żąda, tylko składa projekt, o którego realizacji decydują mieszkańcy. Padały argumenty, że nie możemy organizować miejsca do gry dla każdego, kto się pojawi w magistracie z podobnym pomysłem. Znów przypomniałam, że jeśli w budżecie obywatelskim pojawi się taki projekt, to nie nam oceniać, czy jest zasadny. Generalnie miałam ochotę skonkludować, że jak widać, w Szczecinie jedynym sportem, który może liczyć na pomoc miasta jest piłka nożna, bo wywala się na nią co roku setki tysięcy złotych, a innym dyscyplinom odmawia się nawet tych resztek z budżetu obywatelskiego. Spotkanie zakończyło się prośbą o zweryfikowanie informacji o oznakowaniu boisk w PZPN.
Na następnym spotkaniu mnie nie było, ale z protokołu wyczytałam, że projekt modernizacji boiska przy ul. Witkiewicza został odrzucony. Zadecydował argument, że PZPN nie pozwala na inne oznaczenia pola gry.

Gryzło mnie to i gryzło i pogrzebałam na stronie PZPN. Co znalazłam? Że jak najbardziej, na boisku ze sztuczną nawierzchnią ( a takie jest boisko przy ul. Witkiewicza), mogą być inne oznaczenia, tyle, że w wyraźnie innym kolorze. Projekt zakładał, że oznaczenia do futbolu amerykańskiego będą w zdecydowanie innym kolorze niż biały - miały być żółte. Może to nie dotyczy wszystkich boisk - pomyślałam. I napisałam bezpośrednio do PZPS.



Dzień dobry!

Zwracam się do Państwa z pytaniem, czy na boisku do piłki nożnej można wyznaczyć linie trwałe, w kolorze żółtym, by boisko to mogło być używane też przez inne dyscypliny sportu (futbol amerykański, rugby, frisbee)? Zauważyłam takie oznaczenia będąc w Niemczech i uznałam, że to świetny pomysł dla miejscowości, by stadion był wykorzystywany wszechstronnie. Usłyszałam jednak, że tak oznakowane boisko pomocnicze skutkuje dyskwalifikacją drużyny grającej w ekstraklasie, do której należy. Czy to prawda? W zasadach oznakowania boisk umieszczonych na Państwa stronie jest napisane, że jeśli te oznaczenia są wyraźnie w innym kolorze, to mogą być. Chciałabym to potwierdzić, żeby nie narobić problemów.

Pozdrawiam!

Dorota Markiewicz

Odpowiedź otrzymałam po kilkunastu minutach.


Witamy,

Tak, mogą to być linie koloru żółtego.

Ani Przepisy gry w piłkę nożną ani Podręczniki licencyjne PZPN nie precyzują kolorów linii pola gry. Oznakowanie pola gry ma być wyraźne, o czym na miejscu decyduje sędzia.

O jaki stadion chodzi?

Pozdrawiamy,
PZPN
 




Dzień dobry!

Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź!

Chodzi o stadion przy ul. Witkiewicza w Szczecinie. Ma to być podobno stadion pomocniczy Pogoni Szczecin.

Pozdrawiam!

Dorota Markiewicz

To jeżeli ktoś zakwestionuje Pani kolor linii, to niech pokaże podstawę prawną (i od razu proszę to do nas zgłosić)…

Inna sprawa to oznaczenie na jednym boisku kilku pól gry do różnych dyscyplin – wówczas oznaczenie każdego odrębnego pola gry na tym samym boisku musi mieć swój dedykowany kolor (inny od pozostałych). Takie wielokrotne oznaczenie jest możliwe tylko na boisku ze sztuczną nawierzchnią.

W razie pytań prosimy o kontakt: 22 55 12 271.

Pozdrawiam,

dr Marcin SABAT
+48 502 737 731
PZPN / Polish FA
 

Dzisiaj przesłałam tę korespondencję do członków zespołu ds. Budżetu Obywatelskiego 2016 wraz z listem

Dzień dobry!
Na spotkaniu w sprawie SBO 16 dyrektor MOSiR wprowadził zespół w błąd, co spowodowało odrzucenie jednego ze złożonych projektów. Przekazał nam informację, że zgodnie ze wskazaniami PZPN, na boisku do  piłki nożnej nie może być innych oznakowani, niż te do piłki nożnej pod groźbą dyskwalifikacji drużyny (tu chodziło akurat o Pogoń Szczecin). Ponieważ wydało mi się to absurdalne, tym bardziej, że w Niemczech praktyka oznakowania boiska białymi liniami dla piłki nożnej i żółtymi dla futbolu amerykańskiego jest powszechna, zwróciłam się bezpośrednio do PZPN. Z załączonej poniżej korespondencji wynika jasno, że dyrektor MOSiR delikatnie mówiąc mijał się z prawdą. Wprowadził w błąd członków zespołu, a ci odrzucili projekt obywatelski, który powinien zostać dopuszczony. Jestem zbulwersowana postawą dyrektora MOSiR i oczekuję, że zostaną w stosunku do niego wyciągnięte konsekwencje. Zespół niejednokrotnie odrzucał projekty kierując się opiniami urzędników. Nie może być tak, że ktoś bezkarnie wprowadza nas w błąd. Jak wielokrotnie mówiliśmy – projekty mogą nam się wydawać sensowne lub nie, ale możemy je odrzucić tylko wtedy, kiedy mają braki formalne. Ten projekt ich nie miał.
Zastanawiam się nad konsekwencjami tego faktu – projekt modernizacji boiska przy ul. Witkiewicza powinien być dopuszczony do SBO 16. Uważam, że projektodawcy należą się wyjaśnienia i co najmniej przeprosiny.

Pozdrawiam!
Dorota Markiewicz


Dyrektor MOSiR kłamał, powołując się na nieistniejący przepis, co spowodowało odrzucenie projektu. Czy poniesie z tego tytułu konsekwencje? Śmiem wątpić, patrząc na reakcję prezydenta w przypadku ZWiK i prezesa Jankowskiego. Czy projekt zostanie przywrócony? Pojęcia zielonego nie mam. Ja zrobię wszystko, żeby nagłośnić sprawę niewiarygodnego dyrektora. Jeśli mamy ufać, że oceny urzędników są rzetelne, musimy domagać się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób mijających się z prawdą. Idea budżetu obywatelskiego, mniej lub bardziej kulawa, nie może być dodatkowo dezelowana przez niekompetentnych pracowników magistratu i podległych mu jednostek. Ukaranie sprawcy leży w interesie całego urzędu, będzie bowiem jasną wskazówką, że takich zachowań nie tolerujemy w Szczecinie. Czekam na rozwój sytuacji i będę Was na bieżąco informowała o tym, co się w tej sprawie dzieje.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz